Drobne rycerstwo
średniowieczne
1. Wstęp [*]:
„Przodkowie
nasi wyrośli z morza plemion słowiańskich przybyłych około roku
200 p.n.e. zza Uralu na tereny nadwołżańsko-kamskie, które to
plemiona tamże właśnie przeszły z koczowniczego trybu życia na
osiadły, co zajęło im 4 stulecia. Przesiedliwszy się następnie
około roku
450 n.e. na środkowe Podnieprze, podjęły stamtąd w VI wieku n.e.
dalsze wędrówki w kierunku Europy Środkowej i Południowej. [1]
„Już
wtedy nastąpił więc podział na Słowian wschodnich, południowych
i zachodnich, która to z kolei grupa rozpadła się na trzy podgrupy
: serbską, czesko-słowacką i lechicką. Najliczniejsza i
najbardziej ruchliwa była grupa lechicka.”
[PPPJ
[2] – i dalej] [3] [4] …
„Grupy
te dzieliły się na wiele, może nawet kilkadziesiąt drobnych
plemion. Ludność takiego plemienia mieszkała wokół kilku lub
kilkunastu grodów, oddzielonych od grodów sąsiednich plemion
granicami naturalnymi, tj. puszczą, rzeką, lub bagnami. Jeżeli
władcy małego państewka plemiennego byli od innych dzielniejsi –
plemię takie nabierało większego znaczenia i z czasem, czy to
podbojem, czy inaczej, brało pod swoją władzę pokonane plemiona
sąsiednie. Tak tworzyły się szczepy, często biorące nazwę od
plemienia zwycięskiego. Również państwa szczepowe dzieliły
granice naturalne, ich ludność zaś mówiła jedną mową, zwykle
nieco różniącą się od mowy sąsiedniego szczepu, czyli odrębnym
narzeczem.”
„Poszczególne plemiona składały się z rodów,
czyli potomków jednego, wspólnego przodka.
Należeli
więc do rodu nie tylko dziadowie, synowie i wnuczki, ale i bracia
stryjeczni, stryjeczno-
stryjeczni,
bratankowie itd. W pewnych sytuacjach do rodu mógł być
przygarnięty ktoś z zewnątrz, co
dotyczyło najczęściej kobiet , branych w małżeństwo.
Najstarszy członek rodu był jego naczelnikiem, czyli
starostą rodowym i miał zupełną władzę
nad
wszystkimi członkami rodu. Jeżeli członek rodu popełnił
zbrodnię, odpowiedzialny był cały
ród;
na odwrót, gdy wyrządzono krzywdę współrodowcowi, cały ród był
zobowiązany do zemsty.
Taka
obowiązkowa zemsta rodowa nazywała się wróżdą. W rodzie
obowiązywała cześć dla przodków – zgodziło się to dobrze z
późniejszą chrześcijańską pamięcią o zmarłych.”
„Pierwotnie
ród żył we wspólnocie majątkowej. Ziemia, budynki, stada bydła
stanowiły wspólną
własność
wszystkich współrodowców ; zazwyczaj też mieszkali razem. W
późniejszych czasach
stało
się to niewygodne, zaczęto więc poszczególnym rodzinom w rodzie
wydzielać losowaniem
części
majątku rodowego, których miały one używać. Od tego losowania
pochodzi polska nazwa
jednostki
gruntowej, jakby dzisiejszego morga ziemi : po polsku źreb, a po
łacinie, w dokumentach
sors,
co znaczy po prostu los. W końcu wspólnota majątkowa (tzw.
niedział majątkowy) przestała
istnieć,
a ślady jej utrzymywały się tylko w tym, że gdy ktoś chciał
sprzedać, czy darować wieś rodzinną, musiał się najpierw spytać
krewnych bliższych i dalszych, czy przypadkiem oni nie chcą jej
kupić i w takim przypadku musiał sprzedać krewnemu.”
„W najdawniejszych czasach w plemionach słowiańskich
rządził najprawdopodobniej
wiec,
tj. zgromadzenie, albo wszystkich dorosłych członków rodu, albo
starostów rodowych
(tylko
mężczyzn). Mało to sprężysta władza, więc nic dziwnego, że z
czasem zwyczaj ten staje się coraz
rzadszy, a plemiona powierzać zaczynają rządy jednemu ze swych
członków. Obierają go swoim
władcą i nazywają nie księciem, jak później, lecz wojewodą.
Sama ta nazwa wskazuje, że wybór
takiego władcy dyktowały przede wszystkim potrzeby wojenne. Z
czasem, szczególnie w większych
państwach szczepowych pojawia się dziedziczność tronu, która
dopiero umożliwia rozszerzenie
się granic i wybicie się takiego państwa, drogą podbojów.”
„Przy
księciu obieralnym, czy też dziedzicznym istnieje zwykle wiec, już
wtedy złożony tylko
z
najwybitniejszych przedstawicieli plemienia, czy szczepu.
Dziedziczność władzy, do której
dążył
nie ogół, lecz sam książę, chcący w ten sposób zapewnić
władzę swoim potomkom,
utrwalała
się, jako zwyczaj, powoli.”
Wielokrotnie,
po zawiązaniu się już dynastii, zmuszona ona była ulec w walce z
innym rodem, czy też pod presją wiecu. O utrzymaniu więc władzy
w jednej rodzinie decydowała siła. Rody, które nie chciały
podporządkować się dziejowej konieczności skupienia władzy
książęcej w jednym ręku na coraz to większym terytorium upadały,
były nawet niejednokrotnie wycinane „w pień”, „doszczętnie”,
tzn. z potomstwem (starosłowiańskie czędo-dziecko, stąd : z
czędem- z potomstwem). Świadczą o tym np. spalone grody
wewnątrz i wokół rozprzestrzeniającego się szybko w VIII , IX i
X wieku państwa Piastów. Dynastia ta, wywodząca się z książęcego
rodu osiadłego początkowo na Ostrowiu Lednickim, zdobyła
podstępnie władzę w Gnieźnie,kosztem innego panującego tu w VIII
wieku rodu książęcego - Popielidów, wywodzącego się
prawdopodobnie aż ze słowiańskiej wówczas Meklemburgii.
Przypuszczalnie stamtąd pochodziła również dynastia Przemyślidów
w Czechach i dynastia panująca w VIII wieku nad Wiślanami (J.
Roszko [4]).
Jak
wynika z tych przypuszczeń, idea silnej władzy mogła być na nasze
ziemie przyniesiona z
zewnątrz,
wraz z powrotnymi migracjami rodów, albo nawet plemion zagrożonych
najazdami
wojsk
Karola Wielkiego. Tam, w Meklemburgii, na słowiańskim pograniczu
trwała już zacięta
walka
w obronie przed germańskim żywiołem, próbującym odzyskać tereny
nadodrzańskie,
od
dwóch wieków zajęte przez Słowian. Niektóre więc, wyparte w ten
sposób rody lub plemiona,
zaprawione
w bojach z Germanami, uzyskiwały niemałe znaczenie na wschodnich
terenach,
na
których ostatecznie osiadły. Tutaj, w dorzeczu Odry i Wisły ziemi
było wciąż jeszcze dosyć,
ludzie
zaś nie znali jeszcze zagrożenia germańskiego. Wieści przynoszone
z zewnątrz przez
bitnych
repatriantów z Meklemburgii – zatrważały i zadziwiały, nasuwały
myśli o konieczności
zjednoczenia
plemion pod wspólną władzą. W ten sposób, doświadczone już w
wojnie z Karolem
Wielkim
rody mogły stać się organizatorami państw szerszych, niż
dotychczasowe plemienne,
czy
szczepowe. Dynastia Wiślan upadła jednak w walce z Wielkimi
Morawami, dynastia zaś
Polan
(Popielidzi) ustąpić musiała w Gnieźnie Piastom. Na szczęście,
żywa pozostała idea państwotwórcza.
Tę
ideę wykorzystali Piastowie w swych podbojach. Jak to już wcześniej
zaznaczono, rody
przeciwne
umacnianiu się władzy jednego księcia (dawniej zwanego zresztą
księdzem, kniaziem,
kniezem,
kneziem, knędzem,- od germańskiego : kuning ), upadały. Rody zaś,
które narzucanej
im
siłą władzy podporządkowały się,- rosły w znaczenie i
zamożność dzięki darowiznom księcia
zwierzchniego
i łupom z wypraw wojennych, w których były obowiązane
uczestniczyć, razem
z
księciem. Najprawdopodobniej więc , z rodów książąt lokalnych
podporządkowanych władzy zwierzchniej wywodzą się średniowieczne
rody możnowładcze, które niejednokrotnie aż tak rosły w siłę i
znaczenie, że mogły ponownie zagrozić władzy księcia
zwierzchniego, co w historii notuje się nader często. Pierwszym
znanym przykładem jest wspomniane wyżej przejęcie władzy w
Gnieźnie przez Piastów. Oni sami mieli później również
nierzadko kłopoty z innymi rodami możnowładczymi,
które w podobny sposób chciały sięgnąć po władzę.
1. Ilustr. symboliczna:
(władca, rycerstwo, biskup) na „drzwiach gnieźnieńskich – XII
w.
(źródło:
Internet, Wikipedia)
Lokalni
książęta władali dawniej w grodach, na miejscu których powstaje
później wiele
miast
i osad. Grody te, przejęte przez księcia zwierzchniego, stały się
z czasem siedzibami potomków rozradzającej się dynastii panującej.
Możnowładcy zaś i starostowie innych rodów budowali
gródki o mniejszym, bardziej lokalnym znaczeniu. Z czasem, gdy
majątek rodu ulegał coraz to większym podziałom i rozdrobnieniu,
małe gródki, tzw.”stożki” jęły stawiać poszczególne
rodziny, szczególnie rycerskie, na przydzielonej sobie ziemi. O
wielkiej ilości takich gródków świadczą do dzisiaj nazwy wielu
miejscowości zakończone na : „ów”(np. Staszów, Witeradów),
„in”, „yn”(np. Świebodzin, Działoszyn), „ew”(np.
Maliszew), które oznaczały pierwotnie : Staszów gródek –
gródek Stasza, Świebodzin gródek – gródek Świebody, Działoszyn
gródek – gródek Działoszy, Maliszew gródek – gródek
Maliszy, - od imion właścicieli : Stasz-Stanisław,
Świeboda, Działosza, czy Malisza-Małosław. Gródki takie
powstawały nie tylko na ziemiach należących do rodu od wieków,
ale również na ziemiach darowanych przez księcia zwierzchniego,
lub też zakupionych, czy zdobytych inną drogą.
2. Typowy gródek
rycerski (tzw „stożek”) (źródło:
autor Wojciech Maniak,
Internet,
str.:
http://www.dabrowatar.pl/oboz-kondycyjny-dla-bractw-rycerskich/)
W
ten sposób ród nie tylko rozwijał się personalnie, ale również
rozprzestrzeniał terytorialnie.
Z
czasem więzy rodowe rozluźniały się do tego stopnia, że
poszczególne rodziny przybierać
zaczynały
odrębne nazwiska, przeważnie od nazwy włości dziedzicznych.
Nazwiska takie
tworzone bywały wg
normalnych zasad gramatyki, np. Jakusz z Maliszewa był panem
Maliszewskim, czyli panem Maliszewa, Dąbrowski,- panem Dąbrowy itp.
Ponieważ jednak te określenia utrwaliły się szybko jako przydomki
- nazwiska, tak też, gdy np. Jakusz z Maliszewa Maliszewski nabył
wieś Sosnowo, stawał się Jakuszem Maliszewskim z Maliszewa i
Sosnowa. Jeżeli jego dwaj synowie stali się po śmierci ojca
właścicielami podzielonych dóbr, to właściciel Maliszewa był
nadal Maliszewskim, ale jego brat rodzony mógł być nazywany
Maliszewskim z Sosnowa, lub po prostu Sosnowskim. Podobnie Tęczyński
z Rabsztyna stał się Rabsztyńskim. Tak tworzyły się w
średniowieczu nazwiska rodzin rycerskich (potem szlacheckich).
3. Rycerze piesi XII
w. (źródło: Internet, str.:
http://kasztel-mhs.blogspot.com/2013/07/wojsko-piastow-wg-b-gembarzewskiego-cz-i.html)
W
pierwszym okresie tworzenia się tego rodzaju nazwisk panowała pod
tym względem pełna dowolność,
zawsze jednak nazwiska dzierżawcze-przymiotnikowe tworzone były
od nazw wsi dziedzicznych,
lub prywatnych miasteczek. Jeżeli więc miejscowość o
danej, „uwidocznionej” w nazwisku nazwie
nigdy nie istniała, to nazwisko to najprawdopodobniej jest
nazwiskiem sztucznym (utworzonym
nie wg zasad dzierżawczych) i pochodzi od pospolitych imion, lub przydomków (np.
Małolepszyński – od Małolepszy, bo miejscowości o nazwie
Małolepszyn nigdzie
i nigdy nie było). Owszem, zmieniała sztucznie nazwiska
nawet i szlachta prawdziwa (np. niektórzy Maderowie na Maderski)
oraz niektóre rody możnowładcze (np. niektórzy Radziwiłłowie
przejściowo nazwali się Radziwiłłowskimi, na wzór polski ), ale
było to zjawisko marginalne i rzadko spotykane.
Również
sztucznym, choć gramatycznie utworzonym, bywa nazwisko typu
„ski”,”cki”, jeśli utworzone było od nazwy miejscowości
należącej do władcy (np. wymieniony przez Nekanda-Trepkę w „Liber
chamorum” niejaki chłopskiego pochodzenia „Rabsztyński”), lub
od dużych, królewskich miast. Są to wszystko nazwiska bardzo
późne, np. „niepolskie” nazwiska typu : Krakowski, Warszawski,
Poznański itp. - odpowiedniki niemieckich : Krakauer, Warschauer,
Posener itp.
W
średniowieczu jednak nazwisk sztucznych tego typu jeszcze nie było.
Wszystkie prawdziwe nazwiska dzierżawczo-przymiotnikowe tworzyły
się w obrębie rodów i od nazw rodowych posiadłości. W tym
okresie wspólnota rodowa pozostawała zazwyczaj jedynie w pamięci,
jako świadomość pochodzenia od wspólnego przodka, co przejawiało
się nierzadko zachowaniem wspólnego zawołania, a później
przyjęciem wspólnego herbu.
Pochodzeniem od imienia przodka – protoplasty
danego rodu charakteryzują się „rodowe” nazwiska, często
zachowane w nazwach miejscowości typu dzierżawczego, np.:
miejscowość: Koryczany – to miejsce zamieszkania rozrodzonych
krewnych, noszących nazwisko Koryczan, zbiorowo Koryczany, - od
imienia przodka noszącego imię Koryczan; Parcze – to miejscowość
zamieszkiwana przez potomków protoplasty Parcza, noszących zbiorowe
nazwisko rodowe: Parcze, osobiste nazwisko pojedynczego
przedstawiciela – Parcz, Szyce, to wieś zamieszkała przez
współrodowców noszących po przodku nazwisko Szyc, czy Cibory –
od nazwiska rodowego: Cibor.
Jeszcze inne nazwiska tworzyły się powszechnie w
średniowieczu w oparciu o zasadę patronimii.
W tym
przypadku nazwiska osobnicze, jak i zbiorowe, brały za podstawę
właściwe imię przodka. Potomek Krzesza nazywany był więc
Krzeszowicem (tak, jak syn króla królewicem), zbiorowo: potomkowie
Krzesza – to Krzeszowice, stąd miejscowość, w której byli oni
rozrodzeni - to także Krzeszowice. Miejscowości noszących tego
typu nazwy jest w Polsce od średniowiecza bardzo wiele. Przykładowo
: Racławice, Czubrowice, Gotkowice, Jerzmanowice (czyli
Hermanowice), Gorenice, Paczółtowice, Kraszewice, Mirosławice,
oraz wiele innych.
Analogicznie zresztą tworzone były często, zarówno nazwiska, jak
i nazwy miejscowości od przydomków osobowych innego typu, np.:
Proboszczowice, Pisarzowice i inne. Mogły one zachować się czasem
jedynie jako nazwy miejscowości.
Rozwój
dawniejszych rodów pozostających w niedziale majątkowym w luźny
zespół rodzin posiadających
odrębne majątki i zamieszkujących różne krainy Polski, ale
zachowujących świadomość
wspólnego pochodzenia,- trwał w epoce wczesnych Piastów aż do
wieku XII i nadal.
W tym
czasie jedni przedstawiciele rodu, bardziej przedsiębiorczy –
uzyskiwali korzystne urzędy
książęce czy królewskie, służyli w drużynach książęcych lub
osiągali godności kościelne, a co
za tym idzie, powiększali swój majątek i znaczenie. Inni,
żyjący z dala od spraw państwa, uprawiający jedynie
swoją rolę i traktujący służbę wojskową jako obowiązek w
przypadku zagrożenia,- mieli
mniej okazji do bogacenia się i podnoszenia znaczenia swojej
rodziny.
Niektórzy, na skutek
splotu różnych okoliczności – ubożeli. Stąd bierze początek
zróżnicowanie majątkowe i znaczeniowe poszczególnych rodzin w
obrębie jednego rodu, lub rodów między sobą. Cała ludność
Polski była jednak jeszcze wolna, nie licząc niewolników, którymi
byli wyłącznie jeńcy wojenni. W ten sposób poczęły się w
Polsce kształtować stany.
„Wydawałoby
się, że cała wolna ludność w jakiś tam sposób jest równa
sobie i tak, jak jest, pozostanie nadal, gdyż gwarantem tejże
równości będzie na przyszłość sam książę, obawiający się
przecież zawsze nadmiernego wzrostu potęgi otaczających go
możnowładców. Tak się jednak nie stało, z tego prostego
powodu, że książę był przecież „daleko”, zaś ewentualni
przeciwnicy tego rodzaju zrównania – zawsze w pobliżu, gdyż byli
wszędzie. Poza tym, mimo iż książę baczył pilnie, by
możnowładcy mu nie zagrozili, - nie mógł się przecież tak
zupełnie bez nich obyć i musiał im równocześnie schlebiać.”
[2]
Stopniowo
więc część ubożejących rodzin , z różnych przyczyn popadać
zaczęła w zależność od bogatszych członków rodu, lub też po
prostu od sąsiadów. Rodzinę, która w ten sposób pozbawiona
została swej ziemi czekał wybór. Albo zasilić szeregi wolnej
ludności podgrodzi (początek rzemiosła i handlu przygrodowego –
powstawanie miast), albo uprawiać ziemię cudzą, będąc nadal
wolnym człowiekiem, albo przyjąć służbę u możnych, czy też na
dworach książęcych w charakterze członka drużyny wojskowej lub
innym.
„Wspominano
już wyżej o rodzinach możnowładców. Stanowili oni najpierwszy,
po książęcym,
stan
w Polsce. Wśród nich było wielu potomków dawnych przywódców
plemiennych, oraz inni,
którym
udało się wzbogacić i uróść w znaczenie. W ich to majątkach, a
także w majątkach
kościelnych
żyło u schyłku XII wieku wiele już rodzin uprawiających nieswoją
ziemię.
Ludzie
ci, w zamian za uprawianie pańskiej ziemi uzyskiwali możliwość
pobudowania własnej
chaty,
utrzymania siebie i rodziny, oraz zatrzymania części plonów dla
siebie, jako wynagrodzenia
za
swoją pracę. Nadal jednak byli zobowiązani do płacenia podatków,
świadczenia służebności
księciu
i podlegali sądownictwu książęcemu.” [2]
Jeżeli
zaś człowiek wolny obejmował w uprawę ziemię pańską na
zasadzie dzierżawy – uiszczał panu czynsz dzierżawny w naturze,
lub później w pieniądzu. Pomimo podobieństw, pozycja dzierżawcy
była inna, niż pozycja „wynajętych do pracy na pańskim
gruncie”, bo ci byli jedynie swego rodzaju „robotnikami rolnymi”
(oczywiście określenie takie jeszcze wówczas nie było w użyciu),
podczas gdy dzierżawca, po uiszczeniu czynszu, korzystał z
wszystkich nadwyżek produkcyjnych i mógł się nawet wzbogacić.
Wśród tej bezrolnej ludności egzystowała jej część, która na
tyle już była zadłużona u pana, że prawo nie dopuszczało jej
opuścić ziemi, uprawianej z przyzwolenia pana. Byli to tzw. ludzie
półwolni.
„W
czasie rozbicia dzielnicowego Polski, poszczególni książęta
piastowskich ziem, rywalizując między sobą o
tron krakowski, niejednokrotnie oczekiwali poparcia, tego, czy owego wielmoży duchownego. W
myśl zasady „przysługa za przysługę” - zmuszeni byli wówczas
do pójścia na ustępstwa.
W ten sposób bogate duchowieństwo wymogło powoli na książętach
tzw.
„immunitety”, czyli
wolność od podatków płaconych księciu i służebności jemu
świadczonych,
jak
również wolność od sądów księcia i jego urzędników. Te
„wolności” dotyczyły najpierw
ludności
półwolnej, później również wolnej, osiadłej na ziemiach
kościelnych. Od tego czasu
ludność
ta stała się podległa kościołowi, gdyż jemu musiała płacić
podatki, jemu świadczyć
służebności
i podlegać jego sądownictwu. Do końca XIII wieku system ten objął
niemal całą
Polskę.”
[2]
W
tej sytuacji możnowładcy świeccy, w tym urzędnicy książęcy
poczuli się poszkodowani.
A ponieważ z wysokimi,
możnymi urzędnikami, i książęca władza zmuszona była się
liczyć,
gdyż to oni stawali
niejednokrotnie na czele buntów, - zaczęto rozdawać immunitety
również
dla urzędników i
rycerstwa. Drugim stanem w Polsce był już bowiem wówczas stan
rycerski. W jego szeregi zaliczali się ci wszyscy, którzy posiadali
ziemię, czy to rodową, czy to nadaną przez księcia za zasługi, i
byli obowiązani stawać konno do służby wojskowej, za
wynagrodzeniem.
Z
chwilą uzyskania immunitetu przez urzędnika-możnowładcę, czy też
zwykłego rycerza,
- rycerz lub urzędnik
zdobywał, podobnie jak kościół, prawo ściągania podatków z
zależnej
ludności, żądania od
niej służebności, oraz prawo do sądów nad nią. Równocześnie
ze zdobyciem tych praw – rycerz i urzędnik obowiązani są odtąd
do bezpłatnego pełnienia konnej służby wojskowej, a pod względem
sądownictwa podlegają bezpośrednio władzy księcia, a nie jego
urzędników. Formułuje się wtedy zatem prawo rycerskie, obejmujące
mniejsze uprawnienia dla zwykłych rycerzy (ius militare) i większe
dla urzędników książęcych (plenum ius militare).
„Wśród
rycerstwa żyła pewna liczba rycerzy niezamożnych, zmuszonych do
własnoręcznego
obrabiania
swej ziemi. Ci, szczególnie w przypadku posiadania małego majątku,
co uniemożliwia-
ło
obsadzenie go najemnikami, czy jeńcami, zagrożeni byli najpoważniej
wypadnięciem ze stanu rycerskiego, gdyż zaniedbując gospodarkę –
pozbawiali się bazy materialnej, zaniedbując zaś wojenną profesję
- narażali się księciu i tracili okazję wzbogacenia się tą
drogą.”
„W
swych warunkach bytowania upodabniali się zatem do szerokich rzesz
(około 80 % ludności)
kmiecych, tj. ludzi uprawiających własną ziemię, uzyskaną z
rozdziału majątku rodowego.
Ci
wolni kmiecie uprawiali swą ziemię również własnoręcznie, w
odróżnieniu od bogatszego rycerstwa
i urzędników, dla których pracę na roli wykonywali
wolni-bezrolni, półwolni i niewolnicy.
Wolni kmiecie, czyli dziedzice, nie pełnili jednak zawodowo służby
wojskowej, tak jak rycerze,
a powoływani byli do niej tylko w razie naglącej potrzeby. Zawodowo
uprawiając rolę, wiedli
żywot o tyle spokojniejszy od rycerzy, o ile ci drudzy
rekompensowali sobie trudy życia wojennego
– bogaceniem się na wyprawach.” [2] [3]
„W
ten sposób los dawnych majątków rodowych uległ zmianie, zależnie
od pozycji i stanu
właściciela.
Rycerstwo bowiem majętności swoje zachowało, a nawet poszerzyło,
kmiecie zaś
zachowali
je tylko pozornie, gdyż narzucono im pana, który odtąd stał się
niejako „właścicielem
nadrzędnym”.
Pomimo więc pewnej płynności granicy między
kmieciami-dziedzicami, a drobnym
rycerstwem
– w XIII wieku drogi życia tych warstw społecznych rozchodzą się
bezpowrotnie.”
Ponadto,
w trakcie procesu zakładania przez właściciela ziemskiego nowych
osad „na surowym korzeniu”, czy to wg „prawa
niemieckiego-magdeburskiego”, czy wg „polskiego”:
„Wyodrębnienie się warstwy sołtysów i wójtów, o tyle stało
się zjawiskiem ważnym, iż to oni właśnie
utworzyli trzecią warstwę rycerstwa, po wielmożach i zwykłych
rycerzach. Pozostałe
zaś warstwy ludności wiejskiej, tj.: kmiecie-dziedzice,
kmiecie-osadnicy, półwolni i
niewolni – stapiają się powoli w jeden stan , zwany stanem
kmiecym.” [3]
„ W
1300 roku, gdy książę Władysław Łokietek zmuszony został do
opuszczenia kraju uciekając
przed
Wacławem II czeskim, rozpoczęły się w Polsce rządy czeskie,
które choć krótkie -
pozostawiły
trwałe ślady w strukturze stanu urzędniczo-rycerskiego. (…)
Urzędnicy polscy, na wzór czeski zaczęli jednak przyjmować herby,
które niekiedy były odwzorowaniem tradycji rodu, niekiedy zaś
przyjmowano gotowe wzory czeskie. Oprócz herbów pozostały w użytku
dawne zawołania, którymi rody odznaczały się wcześniej, często
razem z dawnym „nazwiskiem” rodowym, które odtąd dodawano do
nazwy herbu jako jej synonim (np. Gryf-Świeboda). Czasem „
nazwisko” rodowe czy nawet zawołanie stawało się jedyną nazwą
herbu, co prawdopodobnie występuje np. w herbach: Jastrzębiec,
Odrowąż (nazwisko rodowe), czy Dołęga (”do łęga!”, czyli
„do siodła!” - zawołanie).” (...) Ponadto na wzór czeski
urzędnicy poczęli nazywać się „szlachtą”, z czeskiego
„`slahta”,niemieckiego „Geschlecht” - ród. Reszta rycerstwa
pozostała przy dawnej nazwie „włodyków”. Herby znano w
Polsce już dawniej i niektóre rody były w ich posiadaniu nawet od
XII wieku, jednak nie były jeszcze w modzie i używano ich
rzadko. Dopiero w XIII, a zwłaszcza XIV wieku zaczynają się
upowszechniać. Odtąd posiadanie „klejnotu szlacheckiego”
stało się wyróżnikiem i przywilejem rycerstwa, w odróżnieniu od
innych stanów, które takich symboli nie używały. Jak bowiem
powszechnie wiadomo, tzw.”gmerki mieszczańskie” były jedynie
znakami pojedynczych osób, a nie herbami rodowymi.” [3]
W ten sposób, poprzez
przyjmowanie herbów przez drobniejsze rycerstwo od możnych, już
je posiadających, tworzyły się tzw „rody heraldyczne”, których
członkowie niekoniecznie musieli być ze sobą spokrewnieni. Wielu z
nich udawało się w przyszłości wzbogacić, rozrodzić swe rodziny
i powiększyć stan swojego posiadania (i ci utworzyli w efekcie stan
„szlachecki”, przetrwały w Polsce aż do XVIII wieku), ale nie
wszystkim, bowiem mniej przedsiębiorczym rycerzom „ta sztuka się
nie udała” (i ci tracili z różnych powodów, zarówno swe dobra,
jak i swoje znaczenie społeczne, a nawet w ogóle „klejnot
szlachecki”). Rodziny takie określane były odtąd jako: „herbu
zapomnianego”, „herbu nieznanego”, albo „ongiś herbu ...”,
a do końca wieku XIX stanowili już niemałą część
społeczeństwa.
Proces pauperyzacji i
popadania w coraz większą zależność od możnych drobnego
rycerstwa jest na tyle długotrwały i skomplikowany, że nie ma
sensu go tutaj omawiać, tym bardziej, iż zagadnienia te są
wielokrotnie i przystępnie ujmowane w wielu źródłach. Jednym z
charakterystycznych zjawisk tego procesu staje się bardzo częste
pozbawianie drobnego rycerstwa dziedzicznej (lub nadanej) ziemi
przez bardziej przedsiębiorcze inne rody rycerskie.
Ogromną, i coraz
większą rolę w tym bezprzykładnym „zdzierstwie” odgrywać
będzie jednak już od czasów wczesnego feudalizmu kościół
rzymsko-katolicki, zagarniający dla siebie (dobra biskupie i
klasztorne), czy to drogą spekulacji, czy zwykłego oszustwa
(nagminne fałszowanie aktów darowizny, kupna i testamentów,
przejmowanie własności sierot oddawanych do klasztorów i osób
zmarłych bezpotomnie, rugowanie innych, sąsiednich rodów itp)
coraz większe obszary dawnych ziem rycerskich. Charakterystycznym
przykładem tego ostatniego z wymienionych bezprawia, może być
choćby wymuszone „kupno” ogromnych dóbr rodu Koziegłowskich z
Koziegłów w Księstwie Siewierskim (księstwie piastowskim, w
sposób „spekulancki” nabytym w roku 1443 od Piasta śląskiego,
księcia Wacława I Cieszyńskiego przez biskupa krakowskiego,
Zbigniewa Oleśnickiego). A ponieważ pan na Koziegłowach, Krystyn
Koziegłowski IV herbu Lis, nie poczuwał się „do obowiązku”
traktowania biskupa krakowskiego jako feudalnego księcia i oddawania
mu hołdu lennego, zmuszony był dobra swe w Księstwie Siewierskim w
roku 1519 biskupowi krakowskiemu, a księciu siewierskiemu Janowi
Konarskiemu, z miastem i zamkiem wyprzedać, po czym ród używał
już tylko nazwisko Giebułtowski, od dóbr Giebułtów koło
Krakowa. [12] [13]
Dobra biskupie i
klasztorne, wyrosłe początkowo na bazie książęcych i królewskich
nadań, stale poszerzane przez wyżej wspominany zabór ziem
rycerskich, stały się w efekcie ogromnymi latyfundiami i przetrwały
aż do czasów nowożytnych (XVIII w. – sekularyzacja majątków
kościelnych uchwałą Sejmu Wielkiego).
Równocześnie na
przestrzeni wieków rosły stale rzesze byłego drobnego rycerstwa,
które zupełnie pozbawione swojej ziemi (nawet wsi dziedzicznych),
zostały zrównane ze stanem kmiecym. O ile rodziny takie w okresie
rozbicia dzielnicowego i panowania ostatnich Piastów posiadały już
„rodowe nazwiska”, wg normalnych zasad gramatycznych utworzone od
nazw dziedzicznych wsi (np. Glanowscy od Glanowa, czy Starczynowscy
od Starczynowa), wyróżniały się odtąd od reszty społeczeństwa
tylko tym nazwiskiem, bo inne stany (kmiecy i mieszczański)
zasadniczo nazwiskami jeszcze się nie posługiwały.
Byłe zaś
rycerskie rodziny „bez ziemi”, choć nazwiska rodowe nadal
posiadały, do stanu szlacheckiego już nie weszły, herbami się
pieczętować nie były w stanie. W następnych wiekach dołączyły
do tej liczby autentyczne rodziny drobno rycerskie i
drobnoszlacheckie, które z różnych względów szlachectwo i ziemię
utraciły.
4. Rycerz średniowieczny konny z
XV w. (źródło:
Internet, str.: http://newrezume.org/news/2017-01-24-19031)
5. Stan rycerski w
czasach Jagiellonów (źródło:
PMO-E [11])
„Ci
jednak spośród „urodzonych”, którzy ongiś otrzymali lub nadal
dzierżyli ziemię,
zdobyli immunitety czy
nawet urzędy oraz zachowali udokumentowaną tradycję rodową,
wyrobili w sobie
przekonanie , a przekonanie to udzieliło się całemu społeczeństwu,
że są kimś
lepszym i wyjątkowym.
Zamknęli się zatem we własnej „kaście” i tym, co ich od
reszty społeczeństwa odtąd
odróżniało – była owa „dziedziczna lepszość”. [2]
„Ona
też poczyna być główną treścią szlachectwa czy włodyctwa i
ona pomaga niejednokrotnie przedostać się do stanu człowiekowi,
który co prawda rycerzem wcześniej nie był, lecz zachował
tradycję pochodzenia z konkretnego rodu. Można więc teraz komuś
„naganić szlachectwo czy włodyctwo”, zarzucając mu , że nie
pochodzi z rodu. Naganiony zaś musi się z nagany „oczyścić”,
tzn. przedstawić świadków stwierdzających,że jest inaczej. Odtąd
szlachcic czy włodyka może stracić ziemię i immunitet , może
skutkiem tego przestać pełnić służbę wojskową, ale przez to
nie przestaje być szlachcicem czy włodyką. Ktoś inny może to
posiąść, a mimo to nim nie zostać. W życiu jednak bywało
zrazu inaczej.” [3]
Ostatnim
„gwoździem do trumny” stanu szlacheckiego w XIX wieku staje się
tzw. „weryfikacja szlachty” polskiej, czyli urzędowe
potwierdzenie szlachectwa, przeprowadzane przez władze
zaborcze w celu objęcia szlachty polskiej spisami heroldii swoich
państw.
„ Z
powodu braku w dawnej Rzeczypospolitej jakiegokolwiek urzędu
rejestrującego szlachtę, udokumentowanie przynależności do stanu
było często bardzo trudne. Szlachta uboga, a taka przeważała
ilościowo , szczególnie na Mazowszu i Podlasiu, ale też na
południu Polski, miała do dokumentów i papierów stosunek
pogardliwy i niechętny, co pięknie opisał Mickiewicz w „Panu
Tadeuszu”. Drewniane dworki płonęły często, tak jak siedziby
parafialnych archiwów. Polska specyfika heraldyczna wiążąca z
jednym herbem wiele rodzin powodowała, że herby nie były
identyfikatorem rodziny. Zapominano więc o nich często całkowicie.
Sygnetami, raczej rzadkimi u szlachty uboższej, posługiwano się
dowolnie, wypożyczając je nawet sąsiadom, lub od sąsiadów razie
sądowej, czy innej potrzeby. Najczęstszą i w zasadzie jedyną
kontrolą przynależności do szlachty była opinia sąsiedzka
rodzin, przez stulecia trwających na tym samym terenie.” ( HSPP)
[5]
Jak wydaje się, losu popadnięcia w całkowitą zależność typu „pańszczyźnianego” uniknęli górale tatrzańscy, którzy wiodąc od dawna wielce specyficzny styl gospodarki pasterskiej na ziemiach, nie nadających się pod uprawę folwarczną - pozostali wolnymi „kmieciami”, choć nie szlachtą. Wolność ich, potwierdzona później nadaniami królewskimi, przetrwała aż do zniesienia pańszczyzny. Charakterystyczne, że aż po czasy nieomal współczesne górale tatrzańscy zachowali pewne tradycje rodowe, czym zawsze się szczycili. Podobnie rzecz miała się z wolnością osobistą pewnego odłamu kozaczyzny ukraińskiej, żyjącego na pograniczu, którzy to kozacy, w zamian za pozostawioną im wolność, obowiązani byli sługiwać wojskowo, najpierw Rzeczypospolitej, później Rosji.
Zmiana
ustroju Polski po II wojnie światowej zadaje ostatni cios tzw
„urzędowemu szlachectwu”.
Części
rodzin szlacheckiego pochodzenia udaje się niejako „przemycić”
swoją wyższą rangę społeczną
poprzez „wkręcenie się w szeregi „nowej arystokracji”, lub
też poprzez opanowywanie dziedzin
nauki i kultury, czy zdobywanie silnej pozycji majątkowej. Nie
zmienia tego stanu upadek władzy komunistycznej i ponowna zmiana
ustroju.
Resztka
„pogrobowców „stanu rycerskiego” wiedzie żywot „szarego
człowieka” w skomplikowanych, jak to zawsze w Polsce, czasach.
Dzisiaj, „nowy gmin” od „nowej arystokracji” odróżnia się przede
wszystkim według kryteriów zamożności. Rodowe tradycje nie
stanowią już żadnego istotnego kryterium segregacji społecznej,
co najwyżej mogą być powodem skrywanego sentymentu, odczuwanego
przez niektórych. Ale, czy potrafią dostrzec, ci niektórzy, że
ponad 1000 lat temu wszyscy byli wolnymi ludźmi, a ich pozycję
oceniało się również jedynie według kryteriów zaradności i
zamożności ?
Historia się powtarza. Każdorazowa „arystokracja”
wyłania się zawsze nie spośród tych, którzy mieli tradycje
rodowe, lecz spośród tych, którzy we wszystkich wiekach
podporządkowali się dziejowym przemianom i poczęli służyć
aktualnej, nowej władzy. Stare nie wróci. A inni?... Pozostanie po
nich tylko pył i echo wspomnień, tak samo jak po tych, którzy w
IX i X wieku nie podporządkowali się Piastom. Pył i
wspomnienie...,a i to nie zawsze. Dlatego takie wspomnienia mają
sens.
Przypisy i
Bibliografia:
[*].
Częściowa kompilacja (cytaty ujęte w cudzysłowach) wg.
PPPJ [2],
MSKDS [3] i innych źródeł – patrz Bibliografia)
[1].
Czupkiewicz, Najdawniejsze
siedziby Słowian, Artykuł, Problemy Nr 2 / 1989
[2].
M. Z. Wojciechowscy, Polska
Piastów, Polska Jagiellonów, Dr. św. Wojc., 1946 ( PPPJ )L.
[3]. Mały słownik kultury dawnych Słowian, pod red.
L. Leciejewicza, W.P.,
Warszawa 1972 ( MSKDS
)
[4]. J. Roszko, Kolebka Siemowita, Iskry, Warszawa 1980
[5]. T. Gajl, Herby szlacheckie Rzeczypospolitej
Obojga Narodów, POZKAL, Gdańsk 2003
( HSRON )
[6]. Słownik Geograficzny Królestwa Polskiego i innych krajów słowiańskich, pod red.
B. Chlebowskiego, F.
Sulimierskiego, W. Walewskiego i J. Krzywickiego,
nakł. Autorów, druk.
„Wiek”, Warszawa 1880 – 1902 ( SGKP )
[7]. S. Górzyński, J. Kochanowski, Herby szlachty
polskiej, Wyd. U. W. „Alfa”, Warszawa
1994 ( HSP)
[8]. F. Kiryk, R. Kołodziejczyk (red. - praca
zbiorowa), Dzieje Olkusza i regionu olkuskiego,
dwa tomy, PWN, Warszawa,
Kraków 1978 ( DORO )
[9]. W. Staśkiewicz (red. - praca zbiorowa),
Społeczeństwo polskie od X do XX wieku,
Książ. i Wiedza,
Warszawa 1988 ( SP )
[10]. Słownik nazwisk współcześnie używanych w
Polsce, pod red. K. Rymuta, Inst. Jęz. Pol.,
P.A.N., wersja
internetowa (Rym.)
[11]. Polska – moja ojczyzna, Encyklopedia (...), pod
red. J. Marciszewskiego, W. P.,
Warszawa 1979 (PMO – E)
[12]. S. Korusiewicz, Dzieje Księstwa Siewierskiego
i Siewierza do roku 1900, Wyd.
„Aquarius”, Piekary
Śląskie 1990 ( DKS )
[13]. Wikipedia – encyklopedia internetowa i inne
źródła internetowe
Uwaga:
Wolno kopiować i cytować pod warunkiem
podania źródła i autora