W cieniu fabryki
4. Powojenne zmiany po wielkim pożarze fabryki Autor: Ryszard Maliszewski
Jak to już wspominano wyżej,
powojenne zmiany w wyglądzie fabryki rozpoczęły się
(nie licząc „drobnych” przekształceń, typu:
„dziura w murze”, czy przekształcenia własnościowe)dopiero po połowie lat 50-tych XX wieku, kiedy to w Lasku fabrycznym postawiono pierwszy,„no-
woczesny” Blok mieszkalny Nr 1 (patrz Mapa Nr 1). W nim zamieszkał młody, 10-letni wtedy
autor z rodzicami i siostrami, zaś mieszkanie „po nich” na Starym placu – otrzymali Indykowie.
Ponieważ były to wszystko mieszkania służbowe ojca rodziny, przez całe swoje życie pracującego
w Fabryce Naczyń Emaliowanych, a i sam autor tutaj pracował do emerytury, - z czystym sumie-
niem można stwierdzić, że osoby ich, jak najbardziej „pasują na symbol i ilustrację” tytułowego
dla tego rozdziału „życia w cieniu fabryki”.
Przed wzniesieniem Bloku Nr 1 przy dawnej ul. Partyzantów 8, wzdłuż południowego muru
na ładnych dziesięć z lat stał się Hotelem robotniczym dla pracowników gliwickiej firmy budowlanej, budującej wtenczas dla fabryki wszystkie nowe obiekty nieprzemysłowe (środek baraku, tam gdzie była kuchnia, był murowany).
Szczególnie historia tych pobocznych obiektów,
wpłynęła na życie przyszłego autora niniejszego opracowania
bardziej, niż rozwój samej „produkcyjnej części fabryki”,
co zresztą uwidacznia się już wyżej, w spisanym już aż do tego
miejsca omówieniu przedwojennej i powojennej postaci „zaplecza
socjalnego”, i dalszego otoczenia fabryki. Niejako wzorem do
naśladowania, stały się dla autora, podczas realizacji tej pracy,
- wspominki znanego olkuskiego pisarza i podróżnika, Bogdana
Szczygła (o czym już było).
Pod względem geologicznym fabryka posadowiona była na piaszczystym stożku napływowym Witeradówki do Baby, na jej terasie zalewowej. Dopiero „górki” rozciągające się na południe od Kanału odpływowego Witeradówki i sam Lasek fabryczny leżały na łagodnym stoku terasy nadza-
Właśnie naprzeciwko wspomnianego dworku Mroczkowskich
i należących do niego zabudowań gospodarczych stał oryginalny mur
fabryczny Lasku, zbudowany z miejscowego kamienia wapiennego (por.
fotografia Nr 19 z Rozdziału Nr 2 niniejszego opracowania), za
którym ów barak zbudowano już w 1956 roku. Autor dysponuje tylko
jedną fotografią ukazującą obiektu tego lokalizację z lat
późniejszych. Piękne fotografie Hotelu posiada w Olkuszu Piotr
Nogieć, pochodzące zarówno z lat budowy w Lasku nowego
Ambulatorium (patrz dalej), jak i z Piotra dzieciństwa, ale ich
tutaj nie cytuję, bo nie były jeszcze nigdzie publikowane ; może
wymieniony malarz i historyk olkuski kiedyś je opublikuje. Widoczny
jest tutaj z boku na Fotografii Nr 5.
1. Lokalizacja byłego fabrycznego Hotelu
robotniczego naprzeciwko „folwarku”
Mroczkowskich w 1972 r. (za „nowym”
murem fabryki z 1959 roku widoczny tylkodach Hotelu, oraz blok mieszkalny Nr 1 przy ul. Partyzantów 8 ; źródło: arch. autora)
Blok mieszkalny Nr 1 dla kadry zakładu ukończono już w 1957 roku i wtedy to rodzina autora w nim zamieszkała. Jak na owe czasy był ów budynek „nowoczesny”, zbudowany jednak tradycyjnym sposobem z czerwonej cegły i kryty oryginalną, ceramiczną dachówką. Był jednopiętrowy, z „facjatkami” pod dachem, stanowiącymi tu jakby drugie piętro i podpiwniczony (stoi przy ul. Marii Skłodowskiej Curie naprzeciwko „Biedronki” do dzisiaj, wszakże kilka razy przebudowywany). Jego wygląd z roku 1958 przedstawia fotografia Nr 2.
2. Blok fabryczny Nr 1 przy ul. Partyzantów 8 w roku 1958 (za nim dopiero rozpoczęto
W bloku miał Ryszard szczególnie ulubionego
kolegę Tomasza Mrówkę, syna Józefa Mrówki, Głównego
Księgowego zakładu, byłego partyzanta AK Oddziału Gerarda
Woźnicy „Hardego” (pseudonim „Mat”), byłego więc kolegi i
dowódcy z partyzantki, Flawiusza Maliszewskiego (pseudonim „Komin”)
- stryjka autora. W dorosłym życiu Tomek jest lekarzem, mieszka w
Krakowie, wszakże pod zmienionym nazwiskiem.
Najczęściej jednak bawił się przyszły autor z
kolegą z tej samej klasy w szkole, wymienianym już wcześniej
Andrzejem Banysiem synem Czesława z Nowego placu fabrycznego, który
w roku 1959 przeprowadził się do nowego Bloku Nr 2. W tymże bloku
zamieszkało również i inne „koleżeństwo” Ryszarda: Janusz
Kałuża, Dorota, Ela i Marysia Jędrysikówne i inni, zaś spośród
mieszkańców własnego bloku przyjaźnił się autor szczególnie z
Terenią Gorczycą, córką znanego wówczas w fabryce działacza,
Władysława Gorczycy. „Paczka” ta była w zabawach niezmiernie
aktywna, na miejscu i w czasie bardzo częstych rekonesansów po
okolicy. Szczególnym sentymentem darzyły wymienione dzieci swoją
„Krainę motyli”, istniejącą w niedalekim lesie „pod
Osiekiem” (patrz fotografia dalej).
Lasek fabryczny odchodził „w niebyt” powoli. Po zbudowaniu Bloku Nr 1, wschodnią część Lasku(naprzeciwko bloku) przyłączono już w 1957 roku do fabryki (w związku z następnymi zmianami,
niedbale wykonaną, często „forsowali” autor i jego koledzy, gdyż po drugiej stronie znajdowali
wspaniałe miejsca do zabawy (szopy budowlane, skład materiałów do budowy itp., - raj dla chłopa-
ków). Dopiero później postawiono tu solidny, składany z elementów mur betonowy, z którego zresztą wspaniale można było skakać do piaskownicy. Podobny postawiono także wkrótce w miej-sce zburzonego muru kamiennego Lasku od południa (patrz wyżej, na fotografii Nr 1), oraz jeszcze później na Nowym placu fabrycznym (patrz fot. Nr 10 w Rozdziale 3 opracowania).
Przed blokiem pozostało tylko miejsce na blokowe
ogródki, ale północna część Lasku, Kanał i
Stary plac jeszcze istniały (troszkę niższy mur
stanął też pomiędzy Blokiem, a Hotelem).
3. Dzieci przed Blokiem Nr 2 1959/60 r. (widoczny
nowy mur betonowy i fabryka ;
ogródki przed Blokiem Nr 2 , za murem już
fabryka ; obecnie, w miejscu ogródków, w prawo - „Biedronka” , teren po Amulatorium i Stołówce) (źródło: j.w.)
W dawnych czasach jakaś ścieżka tu już istniała, łącząc drogę z Osieka z drogą „witeradowską” do
Czarnej Góry i Olkusza. Później jednak jej rolę przejęła ścieżka wokół Nowego placu (patrz w.),
i dopiero socjalistyczny rozwój fabryki powołał ją znowu „do życia”. Wyglądało to, jak niżej.
Fabryki (tam nowa Portiernia południowa) ; Szkoła i Przedszkole – za drzewami ; na
wprost miejsce, gdzie w przyszłości stanie nowy pawilon handlowy i Straż pożarna
; źródło: Piotr Nogieć Olkusz na starej fotografii I – patrz Bibliografia)
5. Ta sama ulica „w drugą stronę” - rok
1967 (po lewej, zbudowane już ogrodzenia
Przedszkola i Szkoły ; na wprost stodoła
Mroczkowskich ; z prawej Hotel (źródło: j.w.)I pomyśleć, że miejsce po prawej stronie, na końcu tej ulicy, z fot. Nr 4, wyglądało jeszcze na początku lat 60-tych tak, jak na fotografii zamieszczonej niżej. W latach 60-tych postawiono tam dwa bloki mieszkalne wojskowe wśród sosnowego lasku, oraz później w latach 70-tych Pawilon handlowy, do dzisiaj obsługujący ludność Osiedla Pakuska.
6. 14-letni autor z kuzynką w roku 1961 (w
miejscu, gdzie stanął później Pawilon handlowy przy
Al.1000-lecia ; w głębi - miejsca, gdzie powstało osiedle
Pakuska, przy obecnej ul. Strzelców olkuskich i Legionów polskich
; „Kraina motyli” ; źródło: archiwum autora)
Wystarczyło tylko popatrzeć, kogo na zdjęciu nie ma, to ten właśnie pstryknął to zdjęcie bez wiedzy
właściciela aparatu, dla kawału (Marianek – nazwiska nie wymienię).
Natomiast sam nowy wjazd do fabryki i nowa
Portiernia południowa, wykonane na przełomie lat 50-tych i 60-tych XX wieku, od opisywanej, nowej
ulicy w lewo (i w dół), początkowo
przedstawiały się następująco (dopiero w latach
70-tych, po zbudowaniu tutaj nowego Biurowca fabryki, Portiernię przeniesiono na dół, pozostawiając Biurowiec na zewnątrz ogrodzenia).
7. 15-letni autor przed nową Portiernią południową zakładu przy Al. 1000-lecia,
chodni i nowe Hale (fotografia własna z 1962 roku ; źródło: j.w.)
Właśnie wtedy, pewnego pięknego, sierpniowego dnia, (używając języka Platona z dzieła „Timaios” o zagładzie Atlantydy) : „nadszedł jeden dzień i jedna noc okropna – wtedy ...” ... - niemal połowa fabryki przestała istnieć.
Był to pamiętny sierpień, rok 1958, rok w którym młody, 11-letni autor miał po raz pierwszy jechać
wraz z rodzicami na wczasy do Dębowa na Mazury, nad jezioro Nidzkie. Wyjazd miał nastąpić
właśnie w sierpniu. Tymczasem, kilka zaledwie dni przed wyjazdem, gdy wszystko było już w za-
sadzie przygotowane, ... grupka dzieciaków, bawiąca się przed Blokiem przy trzepaku „w teatr”,
dostrzegła „na fabryce” (lub poza nią) ogromny słup czarnego dymu, bijący w niebo. Było miło,
pogoda piękna, słoneczna, na trzepaku wisiały dwa koce, „robiące” za kurtynę, ... aż tu takie coś ...
Ktoś krzyknął : - fabryka się pali !! Ktoś inny : - eee, to chyba parowóz na stacji !! - Wszystkie
dzieciaki porzuciły zabawę i jęły wpatrywać się w przerażający słup czarnego dymu, wciąż potę-
gujący swoje rozmiary i wysokość. Już po chwili wiadomym się stało dla każdego, że to nie paro-wóz, w niebo buchnęły bowiem wśród dymu – ogromnej wysokości płomienie. Równocześnie
wycie wszystkich syren zakładu rozdarło powietrze.
Rozpętało się piekło. Rozszerzone ze
zdumienia oczy dzieci, urodzonych przeważnie już po wojnie,
pierwszy raz w życiu oglądały takie „widowisko”. Ogień
rozszerzał się w zastraszającym
tempie, gdzieś, za drugim ogrodem fabryki
(Wewnętrznym). Wycie syren, do których dołączyły wszystkie syreny alarmowe w mieście, warkot pomp strażackich, wrzawa głosów ludzkich i lament
niektórych, placowych kobiet, - na długo zastąpiły uprzednią ciszę letniego dnia.
Z charakterystycznym, jękliwym wyciem nadciągać już zaczynały wszystkie „miejskie” wozy strażackie, oraz jednostki straży z całej, bliższej i dalszej okolicy Olkusza, lecz fabryka wciąż
wołała o pomoc, a pożar wciąż rozprzestrzeniał się na inne Hale fabryki, budowane co prawda z
kamiennych murów, lecz wszystkie kryte drewnianymi, wysuszonymi w słońcu dachami, krytymi
przecież łatwopalną papą.
W owym fatalnym dniu, na pomoc Olkuskiej Fabryce
Naczyń Emaliowanych pospieszyły nawet
jednostki straży pożarnej z Krakowa i Katowic. W
sieci wodociągowej od dłuższego czasu „siad-ło” już ciśnienie i trzeba było dowozić wodę skąd się tylko dało, a jednak to wciąż nie wystarczało.
Pożar rozpoczął się w starej, drewnianej hali – Lakierni, co miało właśnie decydujący wpływ na
jego rozprzestrzenienie się, gdyż lakiery są niezwykle łatwopalne. Spłonęło dwie trzecie starych
Hal produkcyjnych. Nie chcąc obrażać godności pełnych poświęcenia strażaków, potraktuje autor
niżej przytoczoną informację, powtarzaną przez ludzi, - jedynie jako plotkę, a nie prawdę :
Podobno, niektórzy strażacy, wyjeżdżający z
zakładu po wodę, ładowali do samochodów, ile się tylko dało
towaru (naczyń emaliowanych – produkcji fabryki), z drugiej zaś
strony korzystali z okazji również niektórzy pracownicy - hieny,
bramy bowiem zakładu otwarte były na przestrzał,
w wielu miejscach zdjęte było ogrodzenie, do polewania
zaś, niezapalonych jeszcze dachów, - przyjmowano wszystkich chętnych.
Wszystkich tych scen oczy młodego autora dokładnie nie oglądały. Ze stanowiska bowiem obser-
wtedy do fabryki nie wpuścił. Jedynie przez czas jakiś, Ryszard i Tomek Mrówka, siedząc na dachu swojego bloku – obserwowali, jak pali się, niby zapałka, drewniana Willa Westena (Przedszkole zakładowe). Szybko jednak stamtąd przegoniły ich mamy, zaniepokojone miejscem pobytu
synów, tym bardziej, że trzeba było lecieć na Stary plac fabryczny, aby pomóc znajomym rodzinom
w wynoszeniu „gratów” i rzeczy.
Wkrótce bowiem po rozpoczęciu pożaru, wśród
mieszkańców Starego placu wybuchła panika,
gdyż dachy Budynków mieszkalnych, bez wyjątku
drewniane i pokryte łatwopalną papą, przylega-jące do Magazynu blachy i Hal produkcyjnych, - narażone były na zapalenie. W związku z tym,
z jednej strony polewano te dachy wciąż wodą (z węży strażackich od strony Magazynu blachy i
wiaderkami od strony Placu), - wiatr bowiem był wschodni, sprzyjający rozprzestrzenianiu się
ognia, - z drugiej zaś organizowano akcję wynoszenia z mieszkań całego dobytku. Ze swego
pierwotnego punktu obserwacyjnego na dachu bloku, widział autor biegających jak mrówki, w tę
i z powrotem ludzi, dopóki nie poleciał dopomóc w tejże akcji. Wynoszono toboły i meble na „gór-
ki” za Kanałem i do samego Kanału, byle tylko daleko od domów i ognia. Ryszard np. nosił tobo-
łki Supernaków i Curyłów, także samo jego siostry i mama. Ojciec brał tam jakiś udział w akcji
gaszenia i dozorze w fabryce, i nikt z rodziny nie wiedział, gdzie aktualnie jest.
Autor doprawdy nie pamięta ile godzin gaszono tenże
wielki pożar fabryki. Gdy już było wiado-
mo, że Stary plac ocaleje, bo wiatr się odwrócił, -
ludzie trochę odetchnęli, lecz długo jeszcze chyba w nocy,
dogaszano resztki ognia i pożarowisko. Ludzie z placu, wciąż
jeszcze długo w noc stali grupami na Moście i uliczkach, dyskutując z ożywieniem. Jedni opowiadali sobie szczegóły
akcji gaśniczej, inni pomstowali głośno na złodziei, korzystających z zamieszania. Jedni powrócili
już do swoich mieszkań, gdzie wszystko zniesione było z powrotem, w byle jakim nieładzie, drudzy
bali się jeszcze wracać.
Na pracowników padł blady strach, bo wiedziano
już, że spaliła się większa część produkcyjna
fabryki. Wiadomo było, że produkcja w dniu
dzisiejszym, rano, ani w dniu jutrzejszym – nie ruszy.A jeśli fabryka ulegnie likwidacji, to co się wówczas stanie z nimi, którzy wyłącznie na pracy tutaj
opierali swój byt ?
Być może zrobił ktoś w czasie tego tragicznego w skutkach pożaru jakieś fotografie, ale ja takich w Olkuszu nie znam. Widocznie nikt nie był w stanie wówczas myśleć o robieniu zdjęć. Następna „fotografia”, zrobiona już po pożarze i w jakimś tam stopniu mogąca oddać tragiczny nastrój tych przerażających chwil, jest więc tutaj tylko „bladą próbą jego zilustrowania.
przez Piotra Nogiecia na stronie „Olkusz na starej fotografii II” [OSF])
zakładu. Jednak petycje i starania innych, deklaracje załogi, która zobowiązała się pracować przy
odbudowie czasowo bez wynagrodzenia, nie licząc godzin nadliczbowych pracy – przeważyły
szalę na korzyść fabryki i jej pracowników. Ministerstwo, za zgodą najwyższych władz PRL,
wydało decyzję o utrzymaniu istnienia i rozbudowie zakładu. Przyznano kredyty i prace przy od-
budowie ruszyły pełną parą. Do końca 1958 roku przekroczono nawet, obniżony mocno z powodu
pożaru plan. Tak więc wyjazd Maliszewskich na planowany w sierpniu urlop jednak nastąpił, bo
„zmieścił się” w całości w tym akurat okresie, gdy zakład nie pracował, a ważyły się jego losy.
Jedynie Ryszardowi „nie zmieścił się” w obrębie wakacji, gdyż powrócono z wczasów dopiero
w połowie września. Nie wpłynęło to oczywiście na naukę chłopca, będąc bowiem uczniem zdol-
nym (pisał czasem trzy, cztery zadania równolegle, dla słabszych kolegów) – nie mógł z tego powodu mieć żadnych opóźnień w nauce.
Aby jednak produkcję w zakładzie utrzymać, trzeba
było zakład nie tylko odbudować, ale i rozbu-
dować i zmodernizować, czasy bowiem nadchodziły
nowe, i socjalistyczna ojczyzna stawiała na dynamiczny rozwój. Co też wkrótce nastąpiło, bo od lat 60-tych fabryka zmieniać zaczęła swoje
oblicze w sposób wręcz niewiarygodny, a proces tego rozwoju został przyhamowany dopiero w
dobie kryzysu i zaburzeń społecznych lat 80-tych. Niech więc jeszcze raz zamilkną bezrozumni
dzisiaj krytycy socjalizmu spod sztandarów prawicy, bo nawet mój opis historii fabryki dowodzi,
że po II wojnie światowej, wszystko dobre, co w zakładzie powstało, - wywiodło się z socjalizmu,
a wszystko to, co nastąpiło po tego ustroju upadku, - stało się dla fabryki przesłowiowym „gwoź-dziem do trumny”.
Wróćmy jednak do przeszłości. Po spaleniu
się Willi Westena, czyli Przedszkola fabrycznego,
przyspieszono ukończenie nowego Przedszkola przy
Al.1000-lecia (rok 1959 – przypomnijmy, że nowa Szkoła podstawowa
Nr 3 stała tutaj już od roku 1957/8). Ponieważ cała niemal
wschodnia Hala fabryczna spłonęła, w błyskawicznym tempie, w
miejscu części byłego Ogrodu wewnętrznego „westenowskiej
fabryki”, wzdłuż fabrycznych torów kolejowych, wiodących do
Obrotnicy wagonów (patrz Mapa Nr 1) wybudowano nowy, wysoki,
kilkupiętrowy Magazyn wyrobów gotowych, przewyższający nawet pod
względem powierzchni magazynowej wszelkie potrzeby zakładu (por.
Mapa Nr 5). Nie licząc oczywiście kominów fabrycznych, oraz
nowej Wieży ciśnień, Magazyn stał się najwyższym budynkiem
fabryki, widocznym ze wszystkich niemal stron Olkusza. Widnieje też na wielu
fotografiach tego rejonu, w tym na cytowanych tutaj przez autora. Był to budynek o żelbetonowej konstrukcji szkieletu, z wypełnieniem ścian z pustaków, z wieloma
kolejową do załadunku wagonów, przykrytą zadaszeniem i krótszą z boku (od wschodu) – przezna-
czoną do obsługi transportu samochodowego. Tam też początkowo przyjmowano „produkcję”, z
przyłączonego administracyjnie do fabryki „Polmetu” (naczynia aluminiowe, które przewożono sa- mochodami), do czasu wybudowania w miejscu zlikwidowanego Starego placu fabrycznego, nowej Hali aluminium, i zlikwidowania samego „Polmetu” (patrz Rozdział 1opracowania). Jeszcze w latach 70-tych, gdy autor pracował już na Regeneracji kwasu, - bardzo często obserwował z okna lub sprzed drzwi tego obiektu, te pracochłonne przeładunki. Inna „produkcja”, po przejściu przez Pakownię, zlokalizowaną w pozostałości starej hali, przewożona była wózkami (a później nawet transporterem taśmowym) do tego Magazynu. Z lewej (zachodniej) strony Magazynu na dole, mieściła się także nowoczesna Stolarnia zakładowa.
9. Nowy Magazyn wyrobów gotowych w budowie ok. 1960 r. (źródło: Piotr Nogieć
10. Widok nowego Magazynu wyrobów gotowych – ok. 1961 r. (źródło: OSF)
Równocześnie postępowały dalsze zmiany w
Lasku fabrycznym. Nieco poniżej Bloku Nr 1 przy ul. Partyzantów 8
(tuż nad Kanałem), zbudowano w latach 1958/9 drugi Blok mieszkalny
dla kadry zakładu, w którym zamieszkali, szczególnie wysiedleńcy
z Nowego placu, w tym wymieniani wyżej Banysiowie (Czesław z
synem Andrzejem), Kałużowie (Janek Kałuża, kolega autora z
„Podstawówki”, wieloletni elektryk w fabryce, a później
milicjant i policjant olkuski, aż do emerytury, z ojcem, z którym
przez długie lata grali w fabrycznej orkiestrze dętej, mamą,
bratem i siostrą Danutą), oraz Jędrysikowie (Włodzimierz
Jędrysik, pracujący w Dziale Głównego Mechanika zakładu, z żoną
i czworgiem dzieci : Aleksandrem, późniejszym nauczycielem
olkuskim, Dorotą, - bardzo wesołą koleżanką autora w
dzieciństwie, Elżbietą i najmłodszą Marysią, która jako
jedyna, „robiła” w latach 80-tych i 90-tych karierę w związku
„Solidarność” i Urzędzie Miasta). W bloku tym urządzono w
przyszłości Zespół Szkół Zawodowych przy OFNE, funkcjonujący
tutaj już od roku 1962 (w latach 70-tych XX wieku funkcjonowała
tu nawet przez jakiś czas filia AGH Kraków, którą ukończyło
wielu Olkuszan, pracujących następnie na różnych stanowiskach w
fabryce. Technikum Mechaniczne tutaj ukończyło np. kilku krewnych
autora (ale to już w latach 90-tych).
Mieszkańców tego bloku zaś, przekwaterowano do innych mieszkań fabrycznych w „mieście”,
co zbiegło się z ostateczną likwidacją Starego placu fabrycznego. Gdy spojrzeć na zamieszczoną
tutaj również Mapę Nr 5 i dalej zamieszczoną fotografię Nr 11, widać wyraźnie, że po wybudowaniu w Lasku nowego Ambulatorium medycznego, aż do końca lat 60-tych i początku 70-tych XX wieku, wschodnia część Lasku fabrycznego i cały dawny Ogród zewnętrzny fabryki (8E i 8C), choć już przyłączone do fabryki, - nie były jeszcze zabudowane żadnymi nowymi obiektami. Przez kilka przynajmniej lat zajęty był ten teren jedynie przez, z rzadka porozrzucane prymitywne szopy i niektóre stare magazyny. Przejściowo, na przejętej już też części zewnętrznego lasku po północnej stronie Al. 1000-lecia, funkcjonowało nawet składowisko węgla deputatowego.
Jednak po ostatecznej likwidacji Starego placu fabrycznego, i tutaj rozpoczął się ruch budowlany.
(brak jeszcze oczywiście Nowego Biurowca - patrz dalej)
w związku ze zbudowaniem przy Al.1000-lecia Szkoły Nr 3 (patrz wyżej). Byłą zaś szkołę placową
- od północnej strony wejścia do piwnic (które zamurowano) - przy pomocy dobudowanej z cegły
„przedłużki” dołączono do sąsiedniej Hali, urządzając tu mały oddzialik Pralek surowych. Odtąd,
zamieszkali jeszcze z obu stron Drugiego placu ludzie, mieli przed oknami wysunięty do przodu
„przyczółek” hali. Ten budynek, nawet i po ostatecznej likwidacji Starego placu, na sporo lat
pozostał w fabryce przy tejże Hali, dopóki nie zburzono go, w związku z budową w 70-tych latach
obok - nowej Hali Teflonu (patrz Mapa Nr 1). Autor nie da głowy, czy gdzieś tam pod północnym
krańcem Hali Teflonu, lub obok, nie znajdują się jeszcze pod powierzchnią gruntu, niezasypane,
sklepione piwnice „podszkolne” - relikt tamtych czasów. Ten budynek „z tamtych czasów” uwidoczniłem na Fotografii Nr 6 w Rozdziale 2 opracowania.
Później zburzono inne Budynki mieszkalne Starego
placu, tak że ze wszystkich Placów ostał się po roku 1962 chyba tylko Budynek Nr 70 na Trzecim placu,
nad nieistniejącym już Kanałem, który
uległ zasypaniu. Wzdłuż jego przebiegu przedłużono
potem fabryczny tor kolejowy, poza byłą Obrotnicę wagonów, po której pozostały okrągły „dół-kanał”, straszył przez sporo lat obok wjazdu do fabryki, poniżej Szkoły (byłego Bloku mieszkalnego Nr 2 w Lasku), dopóki w latach 70-tych,
po zbudowaniu obok wjazdu nowego Biurowca zakładowego, - nie zamieniono tego dołu w repre-
zentacyjną fontannę. Zajmowane kiedyś kolejno przez Kulaków, Maliszewskich i Indyków mie-szkanie Nr 77 w Budynku Nr 64, oraz inne mieszkania Starego placu (a raczej ich niekompletne fundamenty) - znajdują się obecnie pod betonową podłogą Hali Teflonu i Aluminium.
Cały natomiast niemal Trzeci stary plac,
ciągnący się wzdłuż najstarszych, niespalonych w pożarze Hal,
o drewnianych stropach i dachach, i same te Hale (tzw „Czarne
Oddziały”), widoczne na kilku, zamieszczonych wyżej przeze
mnie fotografiach, - jeszcze przez długie lata służyły fabryce,
do czasu ich ostatecznego wyburzenia w latach 90-tych XX wieku.
Dzisiaj tamże puste place, poniżej ul. Kolejowej i Oczyszczalni ścieków.
Jeszcze jednak na początku lat 90-tych, gdy Steven Spielberg kręcił swój słynny film „Lista
Schindlera”, ostatnie istniejące w Olkuszu hale fabryczne Westena „zagrały” w tymże filmie
krakowską fabrykę sławnego z wielkiego serca, innego Niemca. Statystowało również w tych scenach
wielu Olkuszan (jeszcze pracowników fabryki).
Wtedy to, ze Stevenem Spielbergiem miał okazję
rozmawiać osobiście, młodszy syn autora, (koło szpitala, gdzie
„kręcono” komin szpitalnej kotłowni, jako „oświęcimski”).
Od roku 2014 nawet i ten komin już nie istnieje.
Wspomniana wyżej fabryczna Oczyszczalnia ścieków (patrz Mapy Nr Nr 1, 7 i 8), powstawać zaczęła „na górkach” pomiędzy Starym trzecim placem, a ul. Kolejową, już od końca lat 60-tych XX wieku, gdy pracować zaczynał w Dziale Inwestycji zakładu sam autor. Dział Inwestycji był wtedy zlokalizowany w przejętym przez fabrykę Budynku mieszkalnym Nr 38 na Nowym placu (patrz wyżej). Jeszcze wcześniej, w latach 60-tych, gdy na lat kilka oddelegowany był tam na stanowisko Inspektora nadzoru elektrycznego ojciec autora, Władysław Maliszewski, funkcjonował tenże dział fabryki, w zachodnim skrzydle drewnianego baraku Hotelu robotniczego, stojącego w Lasku wzdłuż południowego muru. Fabryka prowadziła bowiem wtedy tak wiele nowych budów (a dom Nr 38 na Nowym placu jeszcze nie był przejęty), że dla Inspektorów inwestycyjnych o wiele korzystniej było pracować na zewnątrz fabryki, niż w jakimś zakamarku Starego biurowca.
Pracując przed pójściem do wojska w Dziale
Inwestycji, zdążył młody jeszcze Ryszard „zaliczyć”
ładnych kilka delegacji służbowych, w poszukiwaniu i
zamawianiu potrzebnych do Oczyszczalni urządzeń. Samo jednak koryto Baby, w okolicach przyszłej Oczyszczalni i zachodniego końca
fabryki (na Mapie Nr 1 jest to miejsce w okolicy 8J) – było wybetonowane wcześniej, gdy Ryszard
miał dopiero 14 lat (rok 1961).
12. Regulacja koryta rzeki Baby ok. 1961 r.
(źródło: jak fot. Nr 9)
„Nad tymże korytem” postawiono później dwa
blaszane Magazyny. Jeden z takich samych widoczny jest na fotografii Nr 14 Rozdziału 3 opracowania, dotyczącego Nowego placu fabrycznego
Obok Oczyszczalni ścieków, tak samo „na górkach”, ale bliżej muru Lasku fabrycznego (na zachód od Bloku Nr 2, czyli Szkoły Fabrycznej), zbudowano także w latach 60-tych Basen kąpielowo-przeciwpożarowy, którego oddanie do użytku, po uprzednim wydzieleniu tego terenu z fabryki, nastąpiło około roku 1967. Tamże popołudniami prowadził basen szwagier autora Jerzy Lisowski, do południa pracujący w Radiowęźle zakładowym. Basen ów prowadził swoją działalność rekreacyjną przez całe lata, aż do czasu wybudowania nowej pływalni w Parku na Czarnej Górze. Potem, przyłączony do fabryki, służył już tylko celom przeciwpożarowym i do hodowli narybku, prowadzonej przez fabryczne koło Związku Wędkarstwa Polskiego, zaś dawne szatnie „basenowe” zamieniono na szatnie dla młodzieży Warsztatów Szkolnych i firmowy sklep fabryczny.
mieszkalnym Nr 70 pozostałym po Trzecim placu Starego placu ; dalej Oczyszczalnia
ścieków w budowie, jeszcze bez wysokich, okrągłych osadników)
(koniec lat 60-tych XX wieku ; źródło: Piotr Nogieć OSF)
Wkrótce po wybudowaniu dwu nowych Hal produkcyjnych, Emalierni i Produkcji „surowej”,
14. Budowa nowych hal produkcyjnych lata 60-te (źródło: jak fot. Nr 9)
Oczywiście, pracownicy tego wydziału, zlokalizowanego pierwotnie na „Czarnych Oddziałach”,
objęci byli tajemnicą wojskową. Z polecenia też władz, w końcu lat 60-tych, gdy autor kroniki
szykował się już do odbycia zasadniczej służby wojskowej, fabryka przejęła teren leśny za drogą
do Osieka (za Nowym placem fabrycznym) i w latach następnych tam zbudowano nowoczesną Halę WL, razem z odrębnym Biurowcem – Socjalnym. Przed rozpoczęciem tej właśnie budowy,
wysadzono w powietrze mieszkalny dom kierownictwa Tartaku, o czym było już wyżej. Autor był
świadkiem tego ekscytującego, choć technicznie nieudanego zdarzenia. W miejscu po „starym”
WL-u, produkowano później kuchnie węglowe.
Także w latach 60-tych XX wieku, w
pierwszej ich połowie, w północno-centralnej części byłego
Lasku fabrycznego (wtedy już przejętej od lat paru przez fabrykę),
po zachodniej stronie
nowego wjazdu do zakładu, wybudowano powyżej starej
Obrotnicy kolejowej, a poniżej Bloku mieszkalnego Nr 1, w którym mieszkał autor – nowe Ambulatorium zakładowe, o czym wspominałem już wyżej (mur, konstrukcja stalowa i szkło), w którym, jak na owe czasy, fabryczna służba zdrowia miała wszystkie warunki do prawidłowego działania. Oprócz gabinetów lekarskich, przychodnia obejmowała gabinet zabiegowy, gabinety specjalistyczne, rehabilitacyjne i inne, z których za skierowaniami, korzystały nawet osoby spoza zakładu. Od tej chwili mieszkańcy okoliczni i pracownicy fabryki – mieli opiekę lekarską „na wyciągnięcie ręki”. Naprzeciwko, po drugiej stronie dojazdu, na początku lat 70-tych wybudowano nowy Biurowiec fabryki (patrz dalej), a powyżej Ambulatorium, już w końcu lat 70-tych oddano do użytku nową Stołówkę zakładową (oba te obiekty – patrz Mapy Nr Nr 1 i 6). Po zmianie ustroju Polski i upadku fabryki, w miejscu tym zbudowano mały hipermarket, pierwotnie „Merkpol”, a obecnie „Biedronka”). I znowu autor musi w tym miejscu uczynić kąśliwą uwagę, pod adresem „nowego, dzikiego” kapitalizmu, który zburzył to, co socjalizm w wielkim trudzie zbudował. Niestety, nie udało mi się zdobyć żadnej fotografii opisywanego miejsca z czasów, gdy Ambulatorium zakładowe i Stołówka jeszcze funkcjonowały. Ale pamięta te obiekty jeszcze i miło je wspomina wielu, wielu mieszkańców Olkusza, nie tylko pracowników „Emalli”.
Po moim powrocie z wojska w
roku 1971 i powrocie do pracy w OFNE, zastałem wiele zmian „w
okolicy” rzutujących na moje dalsze życie, choć rozpoczętych o
wiele wcześniej.
Gdy Ryszard „służył Ojczyźnie” (zahaczając
po drodze o wydarzenia grudnia 1970 roku, gdy to
w Warszawie „we wojsku” mocno było niespokojnie i
niewyraźnie), zmiany koło fabryki , związane zresztą również z
ogólnym rozwojem gospodarczym tamtych lat w Olkuszu, - przybierać
zaczy-nały tempo wprost lawinowe, co wkrótce zaowocowało likwidacją Nowego placu.
Przede wszystkim rozwoj przemysłu tych lat
(górnictwo i inne zakłady przemysłowe), wymusił
dynamiczny rozwój budownictwa mieszkaniowego w mieście,
w związku z oczywistym przyrostem liczebności pracowników (mieszkańców), ściąganych do przemysłu skąd się tylko dało (Śląsk, Za-
głębie, wsie itd.). Na rozwoju tym skorzystali oczywiście również i stali mieszkańcy Olkusza, dla
których, i dla ich dzieci, otwarły się nowe możliwości zdobycia mieszkania (mieszkania służbowe).
Po wybudowaniu Osiedla mieszkaniowego przy ul. Skalskiej
i innych mniejszych, okazało się, że
to wszystko mało. Ludzi przybywało w Olkuszu w
zastraszającym tempie. Władze oczywiście o tym wiedziały i
planowały dalsze budowy od dawna.Tak więc, przy Al 1000-lecia rozpoczęto budowę nowego Osiedla mieszkaniowego Pakuska.
Pierwszymi blokami osiedla, jakie tutaj, obok
istniejących już bloków wojskowych powstały, były właśnie,
budowane w latach 1970 – 1971 trzy bloki mieszkalne fabryki, a więc
Blok Nr 5 (przejściowo „zwany” Nr 6), 7 i 8.
W tych właśnie blokach planowano pomieścić
wysiedlanych w związku z dalszym rozwojem
fabryki mieszkańców Nowego placu fabrycznego. A i
jeszcze inni chętni na nowe mieszkania, zaopatrzone wszak w centralne ogrzewanie i gaz (z początku miejski), znaleźli się przecież wśród
pracowników fabryki.
W tymże samym również czasie, rozpoczęto
przy południowym wjeździe do fabryki (po jego
wschodniej stronie), realizację wspomnianego wyżej,
nowego Biurowca fabrycznego. Terytorialnie, zajmuje on obecnie były
teren wschodniej części Lasku fabrycznego, i fragment dawnego
Kanału odpływowego Witeradówki, „z betonowym Mostem”, wiodącym
niegdyś do Ogrodu zewnętrznego fabryki. Gdy autor wyjeżdżał do
wojska, planowano może dopiero tę budowę, gdy z wojska wrócił i
niebawem ożenił się, - budowa Biurowca się rozpoczynała, a
Ryszard pracował wtedy w Dziale Zaopatrzenia fabryki, mającym lokum
w Magazynie wyrobów gotowych. W międzyczasie ukończono budynek Biurowca i przeniesiono wiele biur fabrycznych, na czele z Dyrekcją i włącznie z Działem Zaopatrzenia – do nowego już budynku.
W następnych latach przeniósł się autor niniejszego opracowania (który już wtedy planował w przyszłości takiegoż napisanie), w tymże Biurowcu do Działu Inwestycji, gdzie jego kierownikiem w Sekcji Zaopatrzenia inwestycyjnego stał się były sąsiad ze Starego placu – Emil Banyś. Wtedy też przeniesiono „na dół” (obok byłej Obrotnicy wagonów w zachodnim krańcu byłego Ogrodu zewnętrznego starej fabryki – patrz Mapa Nr 1) południową Portiernię i bramę fabryczną, pozosta-
niejakie trudności w wyjściu do lekarza lub biurowca, no, chyba że ktoś miał ze strażnikami jakieś
„układy” lub znajomości. „Umysłowi”, znani strażnikom „z widzenia” - chodzili swobodnie. W tym samym czasie, definitywnie zlikwidowano stary, „barakowaty” Hotel, na którego dalsze zagospodarowanie fabryka nie miała już pomysłu, za to szpecił on przecież okolice Biurowca. „Na to miejsce”przy dalszej części Al. 1000-lecia (prawie naprzeciwko byłego „jeziorka-piaskowni”, gdzie właśnie powstał zalążek Osiedla Pakuska), zbudowano inny murowany barak, tym razem należący do krakowskiego Przedsiębiorstwa Budownictwa Przemysłowego, które w następnych latach miało dla fabryki wybudować wszystkie nowe obiekty przemysłowe. Został on zburzony dopiero po 2000 roku, gdy fabryka przekazywała część tego terenu miastu (patrz dalej).
Wróćmy jednak na chwilę do budowy Osiedla
Pakuska, do postawienia pierwszych bloków przy nowej alei (patrz
następna fotografia i Mapa Nr 1).
15. Miejsce pod budowę nowych bloków
fabrycznych przy Al. 1000-lecia ok. 1970 r.
(widoczne dwa stare Kominy
fabryczne, Magazyn wyrobów gotowych, Wieża ciśnień, stara Kotłownia-Maszynownia (Dział Gł. Energetyka),oraz z prawej brzeg komina
i budynku Kotłowni z lat 50-tych XX wieku (fot. Jan Nosowicz ? ; źródło: j.w.)
Autor nie ma zamiaru oczywiście opisywać tutaj dokładnie całej historii powstawania Osiedla
fabryki”, a w związku z tym, poruszane tu są przede wszystkim zmiany związane z rozwojem zakładu i w najbliższych jego okolicach dokonujące się. I tak już tutaj pozostanie.
Również mało poświęcam w niniejszym
rozdziale uwagi obiektom, rzucającym się aktualnie
wszystkim w oczy, bo one wciąż jeszcze są, wciąż
funkcjonują we współczesnym Olkuszu. Przykładem może tu być
budynek Nowego Biurowca, służący fabryce od lat siedemdziesiątych,
choć od dobrych już kilku lat – zupełnie opustoszały, ale
wciąż jeszcze istniejący.
Najwięcej interesuje mnie tutaj „świat
zaginiony”, świat po którym nie pozostało już nic, albo prawie
nic, prócz garści wspomnień i kilku fotografi, o których dzisiaj
mało kto już potrafi się
wypowiedzieć, „gdzie to było”. Dlatego
niezmiernie mnie smuci każda taka sytuacja, gdy czegoś nie udało nam się uchwycić, ocalić od zapomnienia, - choćby tylko na starej fotografii. Może kiedyś postęp techniki pozwoli nam zapisywać strzępy ludzkiej pamięci, jak realną rzeczywistość, może
kiedyś odkryje ktoś przejście do „platonowskiej krainy idoli”, gdzie „zapisana” jest podobno wizja
(postać) tego wszystkiego, co kiedykolwiek istniało, istnieje, a nawet istnieć dopiero będzie ...
Może wreszcie ktoś znajdzie sposób podróżowania w przeszłość, ... ale dopóki to nie nastąpi, -
zdawać się będziemy zapewne tylko na konwencjonalne metody archiwistyczne. „Wróćmy więc
ponownie do odleglejszej przeszłości, znanym nam sposobem”.
W bloku Nr 1 przy ul. Partyzantów 8 obok fabryki,
przed swoim wyjazdem do wojska, miał autor
jeszcze dawnych sąsiadów, choć i tutaj, na
przestrzeni lat mieszkańcy się zmieniali. W klatce, w której Ryszard z rodzicami zamieszkał na parterze (po prawej stronie, w trzypokojowym mieszka-niu, którego okna wychodziły na trzy strony bloku), na każdej kondygnacji były dwa mieszkania,
a na poddaszu tylko jedno (na prawo był strych). Naprzeciwko mieszkania rodziny autora było mieszkanie, także trzypokojowe z kuchnią i łazienką, które było początkowo przeznaczone dla fabrycznego Szefa produkcji Frączka, ale że nie chciał on się pogodzić z sytuacją samowolnego zajęcia tegoż właśnie mieszkania przez fabrycznego lekarza Rajkowskiego, bo uważał, że ono jemu się należy, - zrezygnował z innego, które mu w zamian proponowano. Niezadługo potem przyjął inne mieszkanie w drugim nowo zbudowanym bloku, Nr 2. W ten sposób, przydział na to mieszkanie otrzymał lekarz Rajkowski (z żoną i córeczką Basią), z czego Maliszewscy bardzo byli ukontentowani, bo lekarz ten był wielce sympatycznym sąsiadem, a poza tym, mieć lekarza w pobliżu – zawsze jest pożądane. Lekarz był fabryce wtenczas bardzo potrzebny i dlatego fabryka zatwierdziła tę „samowolę”. Potem przez długie lata zamieszkiwał tutaj inny, równie sympatyczny lekarz – Jerzy Lis, do czasu wybudowania własnego domu na Czarnej Górze (dr Rajkowski wyjechał z Olkusza).
Na piętrze w opisywanej klatce
schodowej, nad Maliszewskimi, zamieszkiwali Maczuscy
(inżynier Maczuski z żoną i córką), którzy po
wydaniu córki za mąż woleli przenieść się do mniej- szego
mieszkania dwupokojowego w drugiej (wł. pierwszej) klatce schodowej
tegoż bloku ( po nich tutaj Gawronowie), zaś naprzeciwko, nad
mieszkaniem lekarza mieszkali Gorczycowie (Władysław Gorczyca,
fabryczny sekretarz partii, z żoną i córkami: Teresą
-„Calineczką” ze wspominanego wyżej przedstawienia i
Małgosią). Tenże zmarł bardzo młodo, w wieku 43 lat chyba, a
szkoda, bo był to bardzo porządny człowiek.
Na poddaszu mieszkali początkowo Falkowscy,
później Kemonowie, po przejściowym za- mieszkiwaniu tu Cadrów
(Józef Cader, olkuski zagorzały „gołębiarz”, który
naprzeciwko bloku, przy murze Lasku wystawił okazały gołębnik na
słupach. Tamże, możliwe, że próbował dobierać się do gołębi
ukochany kocur autora, przywieziony z Mazur („Mazurek”), w
wyniku chyba czego stracił życie w wieku dwu lat zaledwie, czego
12-letni wówczas Ryszard nie mógł sąsiadowi do końca życia
wybaczyć (jednak nie miał dowodów na to, kto kota otruł).
[Nie wszystkie zmiany i lokatorów opisywanego Bloku
mieszkalnego Nr 1 autor pamięta, bo, szczególnie w klatce
pierwszej, w której były mniejsze mieszkania – lokatorzy
częściej się zmieniali. Na pierwszym piętrze, po wewnętrznej
stronie bloku zamieszkiwali Mrówkowie, z których bardzo lubiany,
choć starszy od Ryszarda kolega, Tomek Mrówka (patrz wyżej),który
został później lekarzem i mieszka poza Olkuszem., W tej klatce
także mieszkali Wadasowie, a pod Mrówkami Łaskawcowie (Kazimierz
Łaskawiec był w zakładzie kierownikiem Stolarni). Naprzeciw nich
mieszkał fabryczny BHP-owiec Rogóż.]
Wszyscy ci lokatorzy zostali przesiedleni w
latach osiemdziesiątych do nowych bloków przy
ul. Nowotki (obecnie Legionów polskich) na górze
(patrz dalej), gdy Blok Nr 1 w Lasku fabrycznym, w związku z
potrzebą przekształcenia go w filię nowej Szkoły Podstawowej Nr
3 (wielki wyż demograficzny z lat siedemdziesiątych) – został do
tego celu przystosowany. Tutaj właśnie uczęszczał do drugiej i
trzeciej klasy szkoły podstawowej, starszy syn autora. Później,
gdy wspomniany wyż demograficzny przeminął, budynek ten
zamieniono na jakiś czas w dodatkowy biurowiec fabryki (tu np. BHP),
a jeszcze później, gdy oddano go miastu, ponownie przekształcono
Blok Nr 1 w budynek mieszkalny, tym razem komunalny i z innym
adresem.
Po roku 1971, gdy wszyscy już mieszkańcy Nowego
placu fabrycznego zostali przesiedleni do
bloków przy Al. 1000-lecia i ul. Skalskiej, rozpoczęto
intensywne wyburzenie wszystkich niemal budynków Placu, w związku z ukończeniem budowy nowej Hali WL (a więc potrzeby przyłączenia
tego, byłego leśnego terenu za drogą „osiecką” do fabryki) i rozpoczęciem przygotowań do budo-
wy nowej Hali Pr-1 (Produkcja surowa i nowy Magazyn blachy), którą to inwestycję ukończono
dopiero przed 1980 rokiem (patrz fotografia Nr 16 i Mapa Nr 1).
16. Niezmiernie wartościowa historycznie
fotografia z I-szej połowy lat 70-tych XX wieku
(ukazująca nowe obiekty fabryczne,
na tle wyburzanych obiektów „Nowego placu” ;
od lewej : Biurowiec Hali WL (za
uliczką, byłą drogą „osiecką”), były Budynek mie-
szkalny Nr 38, pozostały z Nowego
placu, za nim nowa Kotłownia w budowie, z zaczą-
tkiem komina, w prawo od niej
Generator z lat 50-tych, z Oczyszczalnią fenolu i drew-
nianą Wieżą chłodniczą wody
(drugą, inną niż Wieża Nr 23 z Mapy Nr 2 ; u dołu wi-
doczne dachy blaszanych Magazynów,
budowanych ok. 1969 roku ; za Generatorem -
Świetlica fabryczna i kino „Emalia”,
przeznaczone do rozbiórki ; dalej widać ogrodze-
nie fabryki przy Al. 1000-lecia, samą
ulicę, a za nią las, w miejscu którego obecnie stoi
„Zakład Energetyczny i Straż
pożarna (do drogi „osieckiej” - ul.Osieckiej), a za nim
mała Kotłownia osiedlowa ; po
drugiej stronie ul. Osieckiej, nad kanałem Witeradówki,
w miejscu obecnego skweru,
przejściowo baza Krakowskiego Przedsiębiorstwa Robót Inżynieryjnych, za nią garaże, w prawo Pawilon Handlowy przy Al. 1000-lecia, za nim
bloki mieszkalne przy obecnej ul. Strzelców Olkuskich (nad kanałem Witeradówki) ;
całe wzgórze, na którym obecnie stoją bloki mieszkalne przy dawnej ul. Nowotki (obe-
cnie Legionów Polskich) - dawna „Kraina motyli” – jest jeszcze niezabudowane ; także
w prawo, przy obecnej ul. Armii Krajowej (dawna Findera) ; jeszcze dalej, z tyłu
- droga do Osieka i lasy, pomiędzy Osiekiem i Witeradowem (źródło: j.w.)
Ten, dosyć długi opis zamieszczonej
fotografii, niezbędny jest w tym miejscu, aby czytelnik
mógł uzmysłowić sobie dokładnie, jak pomieszane są
tutaj na jednym zdjęciu, najbardziej dawne elementy „przedurbanizacyjne”, ze starymi elementami dawnej infrastruktury fabryki, na co nakła-
dają się nowo budowane obiekty. Dzięki takim tylko fotografiom, zainteresowany tematem czytel-
nik, może się dowiedzieć, gdzie dokładnie „co stało”. Dzisiaj bowiem, w opisywanym miejscu, prócz komina, nie istnieje już żaden z ukazanych tutaj obiektów, aż do Al.1000-lecia (i starych obiektów, i nowych).
Fabryka w latach 70-tych była
bardzo bogata. Wybudowano wiele nowych Hal produkcyjnych,
uruchamiając produkcję nowych wyrobów, oraz wybudowano równie
wiele obiektów to-warzyszących tym inwestycjom, a niezbędnym dla
ich funkcjonowania. W ten sposób powstały : Hala Aluminium i
Teflonu na byłym terenie Starego placu, Hala WL, za Nowym placem,
nowa Hala Trawialni, Pr-1 i Magazynu blachy wzdłuż Al.
1000-lecia, z towarzyszącym jej nowym za pleczem Pr-1 (wyżej
podawano już, „na czym” ona stoi), a także Stołówka, wiele
bloków mieszkalnych na kilku osiedlach, Regeneracja Kwasu Solnego
na licencji austriackiego „Ruthnera”, nowe Stacje transformatorowe wysokiego i niskiego
napięcia, nowa Kotłownia obok Generatora
(po przejściu na gaz ziemny Generator stopniowo
zlikwidowano), Kompresorownia za WL-em, i co najważniejsze, przejąwszy teren byłego Tartaku, zbudowano nowoczesną Halę Wanien i zle-
wozmywaków (automatyczną linię produkcyjną na licencji zachodnioniemieckiej), która to pro-
dukcja, na wiele lat, aż do chwili obecnej, stała się sztandarową produkcją olkuskiej fabryki.
W realizacji wszystkich tych inwestycji, brał
udział osobiście przyszły autor kroniki, pracujący
przez te lata w Dziale Inwestycji, prowadząc tamże
przekazywanie do montażu wszystkich materiałów
konstrukcyjnych Hal, i wspólnie z Działem Głównego Mechanika -
wszystkich maszyn i urządzeń, instalowanych w Halach. Prowadził
w związku z tym, wszystkie rozliczenia księgowo-magazynowe tych
inwestycji (we współpracy z Ewą Bartkiewicz, prowadzącą zakupy
tych urządzeń przez Dział Inwestycji, i panią Lisową,
prowadzącą ich księgowość), aż do roku 1976, kiedy to po
ukończeniu Hali Teflonu i Aluminium, Hali Wanien i Regeneracji
Kwasu, przeniósł się do pracy w nowo zbudowanej Stacji Ruthner,
którą upatrzył sobie uprzednio, jako, bardzo mu wówczas
potrzebne, spokojniejsze miejsce zatrudnienia, w którym można by
psychicznie odpocząć, po „młynie” lat pracy w Inwestycjach.
Tam też pozostał Ryszard aż do „emerytury”. Dalsza rozbudowa
fabryki, odbyła się już bez jego udziału.
W 80-tych latach, bliżej Al.1000-lecia, a
obok Hali WL, powstała jeszcze nowoczesna Hala Wydziału
Narzędziowego i Remontowego, a to w związku z planami wyburzenia
najstarszej części fabryki, tzw „Czarnych Oddziałów”, którym
jeszcze przed tym udało się „zagrać” w filmie Spielberga.
Wcześniej, naprzeciwko Pawilonu handlowego, stojącego przy
Al.1000-lecia wybudowano nową, Główną bramę i Główną
Portiernię zakładu, przy których zlokalizowano
nawet, nowoczesną wagę samochodową. Od tego czasu,
funkcjonowały w fabryce 4 bramy wej-ściowe, a 3 wjazdowe dla samochodów : na miejsce byłej, zlikwidowanej już w latach 60-tych furty
zachodniej (patrz fot. Nr 8 w drugiej części Rozdziału 1 opracowania) - urządzono od stacji kolejowej Portiernię pieszą, z mostkiem nad kanałem Baby. Jako jedyna „kolejowa” - funkcjonowała nadal Brama Nr 91 czyli północna, i dwie nowe, „wejściowo-wjazdowe” - od południa, od strony Al. 1000-lecia (por. wyżej). Poza tym istniały jeszcze, „okazjonalnie” tylko otwierane bramy, a to: obok Oczyszczalni ścieków, obok Basenu i niedaleko Hali wanien za kanałem Baby, od Al. 1000-lecia w dół (była droga, omijająca WL, w czasie budowy Hali wanien (dzisiaj, obok niej, także już „była” Spółdzielnia „Laski”).
Stare kominy fabryczne („powestenowskie”),
wyburzono jeszcze w latach siedemdziesiątych.
Wschodni, „wysadzono”,zachodni zaś rozebrano
„kawałkami”. Pozostały na jakiś czas dwa nowe, a to przy
Kotłowni „starej” (na fot. prawy) i przy Kotłowni „nowej”
(lewy). Stary zachodni, jest poza kadrem. Obecnie pozostał już „w
krajobrazie” tylko jeden z nowych kominów, obok Nowej kotłowni,
także już wyburzonej.17. Moment wysadzania starego Komina wschodniego Nr 12 ; 1977 r. (widok od Pn.
[Pomiędzy Starym biurowcem, a Emaliernią zbudowano
też później nową halę Młynowni. Wszystkich tych dalszych zmian
nie ujmuję szczegółowo w niniejszym opracowaniu z tej prostej
przyczyny, że traktuje ono przede wszystkim o „starej fabryce”.
Poza tym nowe obiekty jeszcze do niedawna obecne były niemal bez
zmian w aktualnym krajobrazie zakładu i dopiero od niedawna
niektóre z nich przestały istnieć, o czym dalej]
ny w stanie surowym, - to fabryczny Dom kultury (tzw „Sala zebrań”), którego budowę rozpoczę-
to po 1972 roku (kiedy to przejęto teren po Mroczkowskich, zlokalizowany naprzeciwko wejścia
do Lasku fabrycznego, a oznaczony w niniejszej pracy symbolem 8L, jako Folwark Mroczkowskich, a którego nigdy nie ukończono (do niedawna stał jako „zabezpieczony stan surowy”, potem ruina, definitywnie wyburzona do roku 2014). Trudno nawet powiedzieć, dlaczego tę budowę przerwano. Podobno, od roku 1976, gdy zaczął się w Polsce poważny kryzys gospodarki socjalistycznej – brakło już dla tej budowy dalszych kredytów (może ówczesne władze socjalistyczne już wtedy planowały dokonanie jakiejś „wolty” politycznej, - któż wie ...). Następne dziesięciolecia, również nie były dla kraju i fabryki łaskawe, w efekcie czego, po oddaniu terenu i tego budynku miastu – nie znalazł się, jak do tej pory, nikt chętny, aby do jakichś celów tę ogromną salę widowiskową zagospodarować, zresztą teren ów oddano spadkobiercom Mroczkowskich, którzy go „odsprzedali”. W 2008 roku zaplanowano ten obiekt wyburzyć i zbudować tu „apartamentowce”. Jeden z nich już powstał. A mówiło się, że tylko socjalizm marnotrawił wszystko … Szkoda takiego pięknego budynku, mógł być kinem, teatrem lub tp... Ale cóż ... w kapitaliźmie nie wartości kultury są najważniejsze ...
18. „Przyszły” i już „były”
fabryczny Dom kultury w 2008 r. (fot.
Ryszard Maliszewski)
W związku z faktem, że prawie wszystkie,
wymieniane wyżej nowe Hale, wciąż jeszcze istnieją, wewnątrz
fabryki, przy Al. 1000-lecia, oraz w miejscu byłego Tartaku koło
torów kolejowych i wiaduktów „na Kraków”, i każdy może je
zobaczyć, - autor powstrzymuje się od przytaczania tutaj dalszego
materiału fotograficznego, ubolewając jedynie nad tym, że
dosłownie „ na jego oczach” zniknęły wewnątrz fabryki,
stare i nowe nawet jeszcze obiekty, których może nikt nie zdołał
uwiecznić w fotograficznej dokumentacji. Może jednak znajdzie się
jeszcze kiedyś jakiś entuzjasta tematu, który i tymi, niesławnymi
dla historii olkuskiego zakładu czasami, zajmie się tak, jak ja
„westenowską”, starą fabryką, przez niemal wiek będącą
wizytówką Olkusza.
Do artykułu dołączam dla przypomnienia Mapę Nr 1
Mapa Nr 1. Fabryka – zmiany po 1956 roku (obiekty z czasów po pożarze zaznaczone linią przerywaną, najnowsze zaznaczone tylko pismem ; późniejsze obiekty „nietrwałe” w części przemysłowej, typu: wiaty, blaszane magazyny, szopy, dobudówki i przybudówki, z przyczyn oczywistych na wszystkich mapach nienaniesione ; Oprac. Ryszard Maliszewski ; Rys. Marcin Śpiewak ; Fot. Przemysław Maliszewski ; Obr. komp. autor)
*****
W cieniu
fabryki – Przypisy i Bibliografia (podane w artykule pierwszym)
oraz:
- "Przegląd Olkuski" Emilia Kotnis-Górka i Piotr Nogieć "Poznaj z
nami dawny Olkusz"
(Uwaga: Wolno
kopiować i
cytować jedynie pod
warunkiem
podania
źródła i autora artykułów
!)