czwartek, 4 sierpnia 2016


Dawne rodziny 11. Cz. VII. „Przedsiębiorstwo rodzinne”
przy ul. Sławkowskiej
(pochodzenie rodzin, losy w Olkuszu, koligacje)

Autor: Ryszard Maliszewski


Wstęp:

W naszym klasycznym, popularnym źródle internetowym, czyli „Wikipedii” pod hasłem „mięso” można odnaleźć taką jego definicję: „Mięso – mięśnie szkieletowe uznane za zdatne do spożycia wraz z przylegającymi tkankami: łączną, kostną i tłuszczową oraz takie narządy wewnętrzne, jak: wątroba, nerki, żołądek, ozór, mózg, płuca itp. Określenie stosuje się głównie do ciał różnych gatunków zwierząt ssaków i ptaków, zabitych lub padłych przeznaczonych do konsumpcji. Zazwyczaj jest efektem chowu, lecz również może być efektem polowania w swoim naturalnym środowisku. Rzadko zjadane bezpośrednio po zabiciu i nieprzetworzone. Najczęściej przetworzone termicznie: gotowane, smażone, pieczone itp.”. [1]

I dalej: „Mięso zawiera dużo pełnowartościowego białka – średnio 76% suchej masy. Dla większości ludzi w Europie jest jednym z ważnych składników pożywienia, dostarczającym znaczącej części białka. Było ono składnikiem ludzkiej diety od czasów prehistorycznych, a dokładniej od momentu, gdy jego spożywanie stało się opłacalne (dostarczając dużej ilości energii w stosunkowo krótkim czasie oraz białka) lub łatwiej dostępne niż pokarm roślinny, czyli prawdopodobnie od czasu jednego ze zlodowaceń.
Obecnie wiele osób wskazuje na zdrowotne, etyczne i humanitarne aspekty pożywienia opartego na uboju zwierząt rzeźnych, szczególnie w warunkach hodowli przemysłowej, dlatego też powstały rozmaite ruchy wegetariańskie, które z różnych przyczyn propagują dietę bezmięsną.” [1]

Jednak większość ludzi nie potrafi się bez tego składnika pokarmowego obejść spożywając mięso, ale ujawniając równocześnie bardzo krytyczne nastawienie, a nawet niechęć wobec osób zawodowo uprawiających „produkcję i przetwórstwo surowca mięsnego”. Mogę to z całą pewnością stwierdzić, gdyż osobiście również należę do tej kategorii ludzi. Co ciekawe, samo przetwórstwo mięsa (tzw „masarstwo”), nie spotyka się z tak wyraźnym potępieniem społecznym, jak, po pierwsze, - niehumanitarna hodowla zwierząt, żyjących najczęściej krótko i w bardzo złych warunkach (por. „chów klatkowy”, odizolowanie potomstwa oraz okrutny handel i transport) i po drugie, - przede wszystkim ich zabijanie („rzeźnictwo”).

To pierwsze, odnoszące się do złego traktowania zwierząt, bardzo często oceniane jest znanym porzekadłem: „Chłop żywemu nie przepuści”, - bo to wieś przede wszystkim była dawniej najpopularniejszym producentem zwierząt rzeźnych. Jednak w wiekach, stanowiących tutaj zakres czasowy mojego opracowania, gdy mieszczanie małych miast zajmowali się rolnictwem i hodowlą w nie mniejszym stopniu jak chłopi, zarzuty w tym kierunku można by stosować również i do nich. Największe „odium” spadało zawsze na „rzeźników”, osoby zawodowo zabijające zwierzęta hodowlane, a słowo to bardzo łatwo przeniosło się do życia społecznego, w którym pospolitych morderców i okrutnych „ludzi wojny” także określano mianem „rzeźników”. Trudno więc jest raczej uznać tę nazwę za nie pejoratywną. Oczywiście, zgodnie z powszechnie wyznawaną przez ludzi zasadą: „my – lepsi, a oni -gorsi”, nawet i klasyczni rzeźnicy potępiają tych „swoich kolegów po fachu”, którzy praktykują ubój w „ramach” innych religii („koszer” i „halal”) - jako okrutny i niehumanitarny (zresztą, nie bez racji).

W starożytności, począwszy od paleolitu i neolitu, każdy w swoim zakresie zmuszony był stawać się „łowcą” i hodowcą, rzeźnikiem i „przetwórcą mięsa”. Jednak już od starożytności wyodrębniać się zaczynały klasyczne zawody, procederami tymi się trudniące. Stąd wywodzą się owi „rzeźnicy” i „masarze”, niezbędni dawniej na każdej wsi, w każdym mieście i miasteczku. O ile jednak w świecie dzisiejszym ogół ludności nadal nie potępia tak całkowicie hodowli i uboju zwierząt rzeźnych (bo jeść nadal trzeba), o tyle wciąż przybywa (i jest to trend bardzo pozytywny) ludzi, potępiających bezsensowną hodowlę „w sadystycznych warunkach” i masowy ubój zwierząt futerkowych, jako że w dobie „nadprodukcji” w przemyśle odzieżowym – noszenie futer staje się barbarzyńskim, okrutnym obyczajem, a nie koniecznością. Ale cóż.... człowiek „od zawsze” był najokrutniejszym ze zwierząt ... potworem ...



a takich stron w Internecie jest multum ...


W całej, ponad dwustuletniej historii mojej rzemieślniczej rodziny w Olkuszu odnajduję tylko jeden, XX- wieczny już przykład uprawiania tego „rzemiosła”. Wcześniej, w Rozdziale Nr 1. aktualnego cyklu artykułów, zatytułowanym „Dworek Janikowskich” wymieniałem klasycznego rzeźnika "prawie z rodziny", mistrza i „starszego” cechu rzeźnickiego Olkusza, Jana Gołasiewicza. Ponieważ zawarłem w owym artykule wszystkie właściwie posiadane o tej osobie informacje, nie ma potrzeby tutaj ich powtarzać. Po wielu, wielu latach, zawód „rzeźnika” i „masarza” w stopniu mistrza zdobył jeden z młodszych braci mojego dziadka.


Józef Maliszewski syn Ludwika Jana syna Aleksandra (*1885)


Trzecie dziecko, a drugi syn Ludwika Maliszewskiego syna Aleksandra, urodzony w Olkuszu z matki Marianny z Janików. Od dzieciństwa zamieszkały przy rodzicach w rodzinnym domu przy ul. Sławkowskiej, którego zresztą nie opuszczał do końca życia, gdyż połowę jego odziedziczył. W młodości, gdy Józef miał dopiero lat kilkanaście, zmuszany był przez ojca do pomocy przy prowadzonych przez niego pracach murarskich na terenie Olkusza, czego „serdecznie nie cierpiał”.

Ze wspomnień córki Józefa, Longiny z Maliszewskich Grossmanowej wiadomo, że „ojciec gonił
chłopaków do pracy od świtu, nie pozwalając im nawet dobrze pojeść, był bowiem bardzo wymagający i uważał, że na jedzenie trzeba sobie najpierw zarobić, a dopiero później jeść”. Toteż Józef, nie mając przekonania do tak ciężkiej pracy - „poszedł do terminu u rzeźnika i tam dopiero odżył”, jak opowiadała Longina. W tym zawodzie pozostał już do końca życia, hodując na swojej działce, w rozbudowanych zabudowaniach gospodarczych „po ojcu”, stale po kilka świń, oraz wytwarzając i sprzedając własne wyroby wędliniarskie. Oczywiście „chodził również na robotę” wszędzie tam, gdzie go potrzebowano, rzeźnik bowiem w znacznym stopniu był rzemieślnikiem „najemnym”.

W 1912 roku ożenił się Józef w Olkuszu z Florentyną z Mitków z Mazańca koło Olkusza i miał
z nią w latach następnych 5 córek, z których trzy zmarły w niemowlęctwie, zaś dwie dożyły dorosłości: Longina (*1915), późniejsza Grossmanowa i Maria (*1920), późniejsza Jastrzębska.



1. Józef Maliszewski z żoną i córką Longiną ok. 1919 r. (fot. z arch. autora)


Józef Maliszewski syn Ludwika był człowiekiem sprytnym, zaradnym, wesołym i „jowialnym”.
Te cechy charakteru, własna praca i spadek po ojcu – uczyniły go dosyć zamożnym, jak na „tamte czasy”. Od śmierci ojca był Józef współwłaścicielem majątku po zmarłym, wraz ze swoim rodzeństwem : Stefanem, Antoniną Cieniową, Cecylią Cieślikową, Feliksem i Franciszkiem, oraz matką, Marianną z Janików Maliszewską. Podział tegoż majątku pomiędzy spadkobierców Ludwika nastąpił z powództwa Franciszka Maliszewskiego w 1930 roku. W wyniku sądowego podziału stał się Józef faktycznym właścicielem tej części, którą i tak wcześniej już używał, a więc przede wszystkim wschodniej połowy domu przy ulicy Sławkowskiej, wraz z dwiema przyległymi działkami gruntu, oznaczonymi na zamieszczonym niżej planie Nr I. numerami 1 i 2.



2. Mapka Nr I. Podział działki po Ludwiku Maliszewskim od 1930 do 1961 r.
      (plan urzędowy, z arch. autora)


Drugą z tych działek (od północy) sprzedał wkrótce małżeństwu Mrówków (Julianowi Mrówce), którzy w latach 1937–1939 postawili tutaj swój piętrowy, kamienny dom, stojący do dzisiaj (patrz fotografia Nr 3). Należąca do Józefa połowa starego domu widoczna jest natomiast na fotografii Nr 4, ukazującej tenże dom w 1993 roku, już w rękach obcych właścicieli.



3. Dom Mrówków w 1993 r. (po praw. str.) (fot. Ryszard Maliszewski)



      4. Lokalizacja domu Maliszewskich przy ul. Sławkowskiej
           lata 60-te XX w. (źródło: Facebook, Ziemia Olkuska)



4B. Po pr. str. połowa domu po Józefie Maliszewskim w 1993 r.
       (fot. Ryszard Maliszewski)


Jedyny, maleńki ogródek kwiatowy, pozostał mu tylko przy domu od strony ulicy, naprzeciwko ogrodowego wyjścia z dużego pokoju (patrz fotografia). Tutaj na przykład wykonane jest zamieszczone wyżej zdjęcie Józefa z żoną i córką (czy na tymże zdjęciu Józef ma na sobie austriacki mundur wojskowy, czy strażacki – nie wiadomo ; może i był między 1915, a 1918 rokiem na wojnie?).

Swoją połowę domu przystosował Józef do własnych potrzeb, dobudowując od wschodu osobny
ganek wejściowy, uniezależniający go od dawnego wejścia z sieni, oraz wydzielając z dużej kuchni mały pokój przy sieni – wędzarnię (tutaj dawny wielki piec chlebowy został przerobiony na wędzarniczy). Pozostał mu także mały pokoik „po Cecylii Cieślikowej”, z osobnym wejściem z sieni, od południa, powstały wcześniej wskutek podzielenia świetlicy (patrz plan domu Ilustracja Nr 5).



5. Podział domu po Ludwiku Maliszewskim (Oprac. „z pamięci” Ryszard Maliszewski)


Oprócz własności „obok domu” posiadał jeszcze Józef Maliszewski jakieś pole przy ul. Sławkowskiej (obok Stanisławskich – patrz wcześniejsze rozdziały), zlokalizowane na końcu dawnych gruntów Aleksandra Maliszewskiego, dziadka Józefa (patrz Rozdział Nr 11. Część I. „Przedsiębiorstwo rodzinne przy ul. Sławkowskiej, ozn. gruntu 4F ), ale nie jest pewne czy otrzymał je od ojca jeszcze za jego życia, czy też zakupił od „strzemieszyckich Maliszewskich” albo od innej osoby z rodziny.

Zachowane fotografie przedstawiają postać Józefa mocno podobną do tzw. „dawnego typu Maliszewskich”. Ostatnia fotografia ukazuje go z żoną na tle Parku miejskiego (na tle akurat tej części dawnego cmentarza, gdzie stał niegdyś kościółek szpitalny św. Ducha, za którym pochowany był w 1846 roku jego pradziadek, Maciej Maliszewski). Autor w dzieciństwie go nawet lubił, choć nie potrafił mu „darować” hodowli świnek w mrocznych, ciasnych chlewikach i ich zabijania. Takimi sprzecznymi uczuciami targanych jest w swoim życiu wielu ludzi.



6. Józef Maliszewski i Florentyna z Mitków w latach 40-tych XX wieku
      (fot. z arch. autora)


Florentyna z Mitków (*1888)


Córka Tomasza Mitki z Mazańca koło Olkusza (obecnie dzielnica miasta), urodzona
w Mazańcu z matki Julii z Krzemieniów z Witeradowa.
Nazwisko Mitka jest bardzo popularne w Olkuszu i okolicy. Między innymi spotykane w Kluczach, Racławicach, Skale, Smardzowicach (wiele), Korzkwi (wiele), Krzeszowicach (wiele), Paczółtowicach i Trzebini, ale także w Zagłębiu, np. w Grodźcu. O pochodzeniu tej rodziny mało mi wiadomo. Była zapewne tzw „zwykłego pochodzenia”, może i mieszczańska. Geneteka tu mało wyjaśnia. [2]

Natomiast równie popularne w Olkuszu i okolicach nazwisko Krzemień (matki Florentyny) jest związane szczególnie z miejskimi wsiami Olkusza, takimi jak : Witeradów i Podpolis, ale także i z dalszymi jak np. Sułoszowa (wszędzie Krzemieniowie byli od dawna młynarzami, zapewne wolnymi rzemieślnikami). [4] Florentyna nigdy nie pracowała, tylko zajmowała się domem i dziećmi. Po śmierci męża Florentyny tę część domu sprzedano, a resztę życia spędziła wdowa po Józefie u swojej córki Longiny z Maliszewskich Grossmanowej. Zmarła w Olkuszu w wieku 87 lat i tutaj została pochowana.


Przypisy:

[1]. Internet, „Wikipedia”, hasło „Mięso”

[2]. Geneteka, Internet (patrz Bibliografia)

[4]. DORO (skróty w Bibliografii), t. I str 519

Bibliografia

Źródła archiwalne i terenowe:

1. Archiwum Państwowe Chrzanów
Akta Miasta Olkusza: - Akta Metrykalne, w tym Regestr Metryk Parafii Olkusz,
- Akta Własności po-Augustiańskiej, sygn. 1 i 1A,
2. Wypisy z akt USC parafii: Olkusz, Geneteka,
      Regestr Metryk Olkusz

3. Dane z nagrobków: Olkusz, Pilica, Czeladź, Korzkiew, Krzeszowice,
          Paczółtowice, Trzebinia, Zagłębie ogółem,
4. Pamiętniki i relacje ustne:
- Ryszard Maliszewski, Historia małopolskiej gałęzi rodziny
    Maliszewskich (Opracowanie w posiadaniu autora),
- Relacja Wiktora Maliszewskiego ze Strzemieszyc,
-Relacja Flawiusza Maliszewskiego z Krakowa 
- Relacja Longiny z Maliszewskich Grossmanowej z Olkusza

    1. Materiał kartograficzny:
-Urzędowy plan działki po Ludwiku Maliszewskim 
- Ryszard Maliszewski, plan domu
6. Materiał fotograficzny autora i z Internetu



Źródła i opracowania drukowane:

1. Dzieje Olkusza i Regionu Olkuskiego, pod red. K. Kiryka i R. Kołodziejczyka,
    Warszawa- Kraków 1978. (Skrót DORO)
Internet:

  • Wikipedia”
  • Geneteka”


                                                             *****


(Uwaga: Wolno kopiować i cytować jedynie pod warunkiem
podania źródła i autora artykułów !)