piątek, 1 kwietnia 2016

Dawne rodziny 11. Część IV. „Przedsiębiorstwo rodzinne”
         przy ul. Sławkowskiej c.d.

(pochodzenie rodzin, losy w Olkuszu, koligacje)

Autor: Ryszard Maliszewski


Wstęp:


Zgodnie z „tradycją mojej rodziny”, czyli zupełnym „brakiem tradycji” w odniesieniu do branży uprawianego przez jej reprezentantów rzemiosła, mój pradziadek, Ludwik Maliszewski syn Aleksandra, nie poczuwał się podobno w młodości, ani do pracy w „rodzinnym biznesie” przy ul. Sławkowskiej, ani też „nie brał się na poważnie” za jakiekolwiek inne rzemiosło. Dopiero, gdy ojciec „stanowczo o to na niego nastawał”, w wieku prawie 19 lat opuścił Ludwik Olkusz, aby na obcym terenie próbować samodzielnie ułożyć sobie życie.

Przez ładnych kilka lat „obijał się” podobno po różnych większych miastach Zagłębia i zaboru pruskiego ucząc się swojego, być może z konieczności wybranego fachu, by pod koniec lat 70-tych XIX wieku powrócić wiosną do Olkusza, już jako majster murarski, z dyplomem zdobytym podobno w Zawierciu. Co więcej, ku zdziwieniu rodziny powrócił nie sam, ale w towarzystwie trzech młodych pomocników (w tym początkujący cieśla), których „zainstalował” w jednym z wynajmowanych przez ojca pokoi rodzinnego domu i oświadczył, że w roku następnym się żeni, i chce mieć do tej pory własny dom gotowy. Aby móc swoje zamierzenie zrealizować, już w pierwszym dniu pobytu w Olkuszu zażądał od ojca wydzielenia osobnej działki. Takiego „numeru” z jego strony nikt w rodzinie nawet nie był w stanie sobie wyobrazić, mimo iż Ludwik od dzieciństwa znany był z zadziorności, wojowniczości i stanowczości w postępowaniu. Gdy sobie coś umyślił lub czemuś się sprzeciwił, - nie ustępował nigdy. Taki był podobno do końca życia – zupełne przeciwieństwo ojca, „łagodnego zawsze jak baranek”.



1. Praca murarzy w 1880 r. (źródło: „Wikipedia”)



2. Podstawowe narzędzia murarskie (źródło: Internet, str w przypisie [1])


Toteż żyjący wtedy jeszcze Aleksander Maliszewski przyjął Ludwisia podobno z radością i miło powitał przyszłą synową, która w tymże roku z Zawiercia przyjechała do Olkusza w odwiedziny, pod opieką i w towarzystwie swojego brata, urzędnika administracji (burmistrza ? - z tradycji rodzinnej, ale nie za bardzo koresponduje ta informacja z historią miasta, wg której uzyskało Zawiercie prawa miejskie dopiero w 1915 roku, będąc wcześniej, rozwijającym się dopiero ośrodkiem przemysłowym typu naszych Klucz) [*], aby uzgodnić szczegóły tego przyszłego małżeństwa. Podobno od razu bardzo teścia polubiła, (wspominała go zresztą miło do końca życia). Aleksander, który oczywiście bezzwłocznie wyznaczył młodym działkę na zbudowanie domu, oferował Ludwikowi ponadto bez oporów kamień z rodzinnego kamieniołomu i wapno z rodzinnego wapiennika. Pieniądze na opłacenie robotników i zakup innych materiałów, zapobiegliwy Ludwik Maliszewski miał już „uskładane”.

W owym czasie wykwalifikowany murarz za dniówkę pracy mógł zarobić 1,5 rubla do 2 rubli, a więc biorąc pod uwagę koszty utrzymania, np. w 1880 roku :

żywności:
- chleb 1 funt : 4 kopiejki
- cielęcina 1 funt : 11-15 kopiejek
- masło 1 funt : 30 kopiejek
- dorożka w dzień : 20 kopiejek
- dorożka w nocy : 35 kopiejek
- tani obiad : ok. 50 kopiejek
- mąka pszenna 1 kg = 24kop.
- cukier 1kg = 25kop.
kawa w ziarnach 1 kg = 2 rbl
herbata 1kg = 3rbl.
mleko 1 litr = 60 kop.
kura 1kg = 80 kop.
mięso wołowe (łopatka) 1 kg = 45 kop
mięso wieprzowe (karkówka) 1 kg = 30 kop
sandacz świeży 1kg = 50 kop
sum świeży 1 kg = 20 kop
jesiotr mrożony 1 kg = 90 kop
kawior czarny ziarnisty 1 kg = 3 rbl 20 kop
kawior czerwony solony 1 kg = 2 rbl 50 kop
kapusta świeża 1kg = 10 kop.
pomidory 1kg = 45 kop
kartofle młode 1kg = 15 kop
marchew 1 kg = 8 kop
butelka wódki "kazionnej" (0,61 l.) = 40 kop
butelka wódki wyższego gatunku = 60 kop
wino niższego gatunku 1ltr = 10kop
wino wyższych gatunków =do 5 rubli /butelka
piwo butelkowe 1 but = 20kop.

Ceny odzieży (wybrane):
buty oficerskie - 20 rbl
koszula męska = 3rbl
garnitur gotowy = 8 rbl
palto = 15 rbl
buty letnie = 2 rbl

Ceny wyr. przem. (wybór):
harmonia = 7 rbl 50kop
patefon = 40 rbl
fortepian znanej firmy = 200 rbl

Ceny zwierząt:
koń do powozów = 100 rbl
koń roboczy = 70 rbl
koń do jazdy konnej = 150rbl
dobra krowa dojna = od 60rbl

Źródło informacji: "Социальная история России периода Империи". Миронов Б.Н. Санкт-Петербург, 2003 г. (Genealodzy.PL – patrz Bibliografia) -
można było z pracy rąk co nieco odłożyć, o ile było się oszczędnym i pracowało się „uczciwie”.

Chyba nikt w rodzinie nie miał tak korzystnych warunków do zbudowania sobie domu, który też Ludwik Maliszewski w ciągu jednego sezonu na owej działce własnoręcznie, z wynajętymi pomocnikami wystawił. Tym bardziej, że jak to podaje znakomite źródło przytaczane przeze mnie w poprzednim odcinku cyklu, z konstrukcją dachu budynku i ze stolarką budowlaną w ogóle, nie było żadnego kłopotu, gdyż istniał już wtedy: „zupełnie zorganizowany przemysł budowy domów gotowych na sprzedaż.” (….) „Przed wojną światową nawet na dalekich jarmarkach można było spotkać obozy furmanek, naładowanych krokwiami, łatami, dylami, belkami, słupkami do ogrodzeń, okrąglakami, deskami, gotowymi futrynami, ramami do okien itp.”

W 1879 roku doszło więc do ślubu Ludwika Maliszewskiego z Marianną z Janików (może w parafii Kromołów, do której należało wówczas Zawiercie, ale z internetową publikacją metryk z tamtego terenu – wciąż „krucho”) i pierwsze dziecko Ludwika w 1880 roku, już w nowym domu się narodziło.



3. Dawne Zawiercie (początki XX w.) (źródło: Internet, str.: )


Gdy porównać tamte pełne prostoty i całkowitego luzu czasy schyłku XIX wieku, gdy to jeden człowiek mógł posiadać niemal „całą ulicę”, a jego synowi do wystawienia domu potrzebne było tylko „ojcowskie błogosławieństwo”, z dzisiejszą rzeczywistością, pełną „urzędniczych absurdów”, aż żal zbiera, że człowiek żyje obecnie w tak skomplikowanych czasach.



Ludwik Jan Maliszewski syn Aleksandra syna Macieja (*1851)


Pradziadek autora opracowania, drugi syn Aleksandra syna Macieja, urodzony w Olkuszu z matki Joanny z Maderskich. Chrzestną matką Ludwika była Marianna Maliszewska (siostra ojca), późniejsza Świątkowa. Dzieciństwo i młodość spędził Ludwik przy rodzicach, zamieszkując wraz z nimi w domu rodzinnym ojca (nr 50) przy ul. Sławkowskiej. Ojciec Ludwika trudnił się w Olkuszu uprawą roli, a także „gospodarstwem” (czyli wynajmem mieszkań we własnym domu). Po roku 1859, a więc już po urodzeniu się Ludwika, Aleksander zakupił na licytacji dalsze grunty przy ul. Sławkowskiej, przylegające do posiadanej tu już działki (tzw „grunt po-augustiański”), na których zlokalizowany był z dawna, nieczynny wówczas kamieniołom (patrz Rozdział Nr 11.Cz.I. „Przedsiębiorstwo rodzinne przy ul. Sławkowskiej”).

Od tej chwili zamożność ojca Ludwika znacząco wzrosła, dzięki uruchomieniu eksploatacji kamienia w kamieniołomie, oraz pobudowaniu obok pieca wapienniczego do produkcji wapna palonego na potrzeby mieszkańców miasta. W owym czasie na terenie Olkusza powstawać zaczęło wiele nowych domów, - koniunktura w tej branży była więc bardzo sprzyjająca.

Trudno powiedzieć, czy sytuacja ta miała akurat znaczenie dla wyboru przez Ludwika zawodu,
ale jest mocno prawdopodobne, że Ludwik, od młodości stykający się z pracą kamieniarzy i murarzy przybywających do jego ojca po budulec – zatrudnił się później właśnie w murarstwie.
Na wybór ten mogła znacząco wpłynąć chęć usamodzielnienia się i „poczucia własnego grosza w kieszeni”, najprawdopodobniej bowiem u ojca, młody Ludwik pracować był zmuszony „tradycyjnie, czyli za darmo”, co niekoniecznie musiało mu się podobać i do czego się podobno „nie garnął” (a co jednak w przyszłości „powielił” w odniesieniu do własnych synów).

Podobno był Ludwik Maliszewski już w młodości bardzo samowolny, uparty i nieznoszący nad sobą panowania. Toteż łatwo mu było zapewne dać się skusić obytym w świecie murarzom, do porzucenia nudnego życia w małym miasteczku i podjęcia wędrówki zarobkowej po dynamicznie rozwijających się wówczas miastach Zagłębia, i może jeszcze dalej. Jak się można domyślać, na początku swej zawodowej kariery murarskiej musiał Ludwik któremuś z majstrów murarskich służyć za pomocnika. W ten sposób, zmuszony był co prawda od wczesnej młodości do wykonywania ciężkiej pracy, ale dzięki niej uniezależnił się całkowicie od rodziny, zarobił „niemało grosza” i poznał trochę więcej świata, niż rodzinne miasto. Dobrą stroną tejże pracy było dla młodego człowieka również i to, że murarstwo jest zajęciem sezonowym i w zimie można było „odpoczywać”, ewentualnie wykonując jakieś prace wykończeniowe wewnątrz gotowych już budynków, w zależności od sprzyjającej temu pogody.

Jak dokładnie przebiegała kariera zawodowa Ludwika, - obecnie nie bardzo już wiadomo.
Musiał on jednak przebyć całą drogę nauki zawodu, od pomocnika, poprzez uprawnienia czeladni-
cze, aż do osiągnięcia stopnia majstra murarskiego. Egzamin mistrzowski złożył w Zawierciu.


Nie tylko Ludwik był w rodzinie przykładem sprzeciwu wobec tradycji uprawiania zawodu ojca.
Oprócz wspominanego już zjawiska swoistej „ucieczki w rodzinie od pracy fizycznej do zajęć
niewymagających wysiłku fizycznego” (patrz wcześniejsze rozdziały), daje się w historii rodziny dostrzec także inna tendencja, polegająca na braku kultywowania tradycji uprawianego rzemiosła. W myśl tejże tendencji, syn wybierał inny zawód niż ojciec, co w rodzinach typowo rzemieślniczych było rzadko praktykowane (synowie dziedziczyli często warsztaty po ojcach).
Linie potomne natomiast rodziny Maliszewskich stale ujawniały jakieś zmiany, jakby synowie
za wszelką cenę chcieli odciąć się od przeszłości reprezentowanej przez ojców.

Wydaje się, że przyczyny tego zjawiska były dwojakie:
Po pierwsze – rodziny, w których się ono ujawniało – nie miały ugruntowanej tradycji rzemieślniczej, lecz pochodząc z nieco wyższych warstw społecznych, rzemiosłem zajmowały się niejako z przypadku lub konieczności, powodowanej zagrożeniem pauperyzacją. W takich rodzinach obca była zatem tradycja „wielopokoleniowego warsztatu rodzinnego”, przekazywanego z ojca na syna.

Po drugie – należy zdawać sobie sprawę z faktu, że w tak małym mieście jak Olkusz – niekorzystne
byłoby funkcjonowanie obok siebie wielu warsztatów rzemieślniczych tej samej branży, gdyż
zbyt wielka byłaby wówczas konkurencja. Tym bardziej konkurencji tej nie mogli stanowić dla
siebie członkowie najbliższej rodziny, np. syn dla ojca. Synowi pozostawały zatem trzy możliwości : albo pracować w warsztacie ojca, będąc „wiecznym czeladnikiem”oczekującym na jego śmierć, albo wyemigrować, albo wreszcie zmienić branżę rzemiosła. Stan więc rzemieślniczy, jak to już wcześniej wspominano, był z natury stanem bardzo mobilnym, i podatnym na migracje.

W przypadku Ludwika nie doszło jednak do jego definitywnej emigracji z Olkusza, choć w związku z koniecznością odbycia swojej „wędrówki cechowej”, jak wielu młodych rzemieślników tej branży pędził on zapewne w młodości niefrasobliwe i luźne życie sezonowego, wędrownego pracownika murarskiego, pracując i zamieszkując, być może co sezon gdzie indziej.
Nic więc dziwnego, że dosyć długo Ludwik nie żenił się, gdyż taki tryb życia nie sprzyja stabilizacji życiowej. 
Prawdopodobnie w czasie któregoś z „pozaolkuskich wojaży zawodowych” poznał Ludwik swoją przyszłą żonę, lecz do chwili obecnej, właściwie nie jest pewne, skąd pochodziła prababka autora kroniki, Marianna z Janików. Ona sama bowiem, choć bardzo wiele opowiadała wnuczkom o swym mężu, o sobie „jakby zapominała”. Dalszy ciąg historii tego małżeństwa zawarty jest właściwie już we wstępie artykułu. Wygląda na to, że Ludwik Maliszewski powrócił do Olkusza „w samą porę”, bo w dwa lata po zbudowaniu przez niego własnego domu, jego ojciec, Aleksander Maliszewski, zmarł na udar mózgu, zdążywszy jednak sporządzić przed śmiercią testament. Te dwa czynniki zadecydowały więc na korzyść Ludwika o tym, że nie musiał się o spadek procesować z licznym rodzeństwem, tak jak jego własne dzieci po jego śmierci.

Najstarszy brat Ludwika – Tomasz Maliszewski – otrzymał działkę środkową (macierzystą), ze stojącym tutaj domem rodzinnym nr 50 „po Maderskich” (na Mapie Nr I i wcześniejszych fotografiach oznaczone symbolem 4B), zaś Ludwik, użytkowaną już przez siebie od 1879 roku działkę wschodnią, pomiędzy gruntem Tomasza, gruntem Maderskich i starym cmentarzem przy nieistniejącym już „szpitalnym kościółku św. Ducha” Jak się wydaje, działka ta, należąca do Aleksandra Maliszewskiego raczej nie po ojcu Macieju, lecz chyba przez niego zakupiona od spadkobierców Piechowiczów - (tutaj np. „na gruncie szpitalnym” wymieniony jest w Protokole Lustracji z 1788 roku „dom Jakóba Piechowicza” noszący nr 52 [a więc w pobliżu domu nr 50 Aleksandra Maliszewskiego], patrz ilustracja Nr 4) [2] – należała do Aleksandra już przed jego ślubem z Joanną z Maderskich (na wymienionej wyżej mapie i fotografiach działka ta oznaczona jest symbolem 4D). Po wyzwoleniu 1918 roku, w XX wieku, teren starego cmentarza zamieniono na park miejski, a do tejże działki „poszpitalnej” stale miasto rościło sobie jakieś pretensje.



      4. Lista czynszowników z 1833 r. (domek Gołuchowskiej „po
         Piechowiczach” nr 52, być może na byłym „szpitalnym”)
                       (źródło: A.P. Chrzanów, fragment skanu fotografii dokumentu)[3]


Nie może fakt ten dziwić, jeśli wziąć po uwagę, że na XIX wiecznej mapie Olkusza (DORO, s.462) [4] granica pomiędzy cmentarzem przy kościele św. Ducha, a dalszymi na zachód gruntami, wyrysowana jest identycznie, jak rzeczywista granica pomiędzy działką Ludwika Maliszewskiego, a działką Tomasza Maliszewskiego (obecnie targowisko miejskie). Nasuwa to więc nieodparte skojarzenie, że Piechowicze weszli w posiadanie tej działki „poszpitalnej” z naruszeniem jakichś praw własnościowych, a co za tym idzie, działka ta nie powinna w ogóle podlegać wolnej sprzedaży. Co prawda, nie należała już ona do terenu cmentarza i nie grzebano tutaj nigdy zmarłych, ale jej status prawny i własnościowy był stale niepewny. Potwierdza to spostrzeżenie dodatkowo plan Nr 32 ze s. 161 DORO [4], na którym budynek szpitala naniesiony jest w znacznym oddaleniu od kościoła, a nie bezpośrednio przy nim. Podobno miasto wysuwało w odniesieniu do omawianej działki roszczenia jeszcze w latach 80-tych XX wieku twierdząc, że jako dawna część cmentarza - powinien należeć tenże grunt do miasta, a nie do prywatnych właścicieli (o czym wspominali mi ówcześni właściciele, którzy ją od spadkobierców Józefa Maliszewskiego syna Ludwika zakupili w 1961 r.). Jakby zresztą nie było z tą sprawą, fakt jest faktem, że działka owa została tu ongiś w XIX wieku legalnie zakupiona i od dawna już stanowiła całość z resztą gruntu Aleksandra Maliszewskiego przy ul. Sławkowskiej.




5. Mapa Nr I. Działki Maliszewskich: Aleksandra i Tomasza (4B),
               Ludwika Maliszewskiego ok. 1880 r. (4D), kamieniołom i wapiennik (4E)
              (Opracowanie Ryszard Maliszewski 1999 i 2014 ; „szkic z natury” w oparciu
              o DORO [4] ; Grafika Jarosław Lisowski 2000 ; uzup. Ryszard Maliszewski)


Jak już wyżej wspomniałem, na tejże działce jeszcze przed swoim ślubem, zbudował Ludwik około 1880 roku własny dom i zabudowania gospodarcze, całkowicie uniezależniając się od ojca. Jak z tego wynika, istniejący tu wcześniej drewniany domek po Piechowiczach został przed tym zburzony. Możliwe, że stał on w miejscu, gdzie Ludwik pobudował później zabudowania gospodarcze. Natomiast dom Ludwika stanął być może na fundamentach dawnego „szpitala” (tak dawniej nazywano miejski przytułek dla biednych – patrz też dalej). Za czasów Ludwika rozplanowanie omawianej działki przedstawiało się mniej więcej tak, jak to ujmuje zamieszczona wyżej mapa-szkic. Późniejszy rozwój zabudowy na tym gruncie omówiony będzie dalej. Wymieniony dom stał się domem rodzinnym dla niemal całego potomstwa Ludwika, a przynajmniej dla dwu pokoleń tego potomstwa. Tutaj przyszło na świat w latach 1880 – 1901 dziewięcioro dzieci Ludwika i Marianny z Janików Maliszewskich: Julianna (*1880), zmarła w młodości, Stefan (*1882), Józef (*1885), Antonina (*1887), późniejsza Cieniowa, Aniela (*1889), zmarła we wczesnym dzieciństwie, Feliks (*1890), Cecylia (*1894), późniejsza Cieślikowa zmarła młodo, Franciszek (*1897) i Anzelm (*1901), zmarły we wczesnym dzieciństwie.

Z upływem lat zresztą w domu tym stawało się coraz bardziej ciasno, bo kolejno zawierające małżeństwa starsze dzieci Ludwika Maliszewskiego nie kwapiły się do budowy własnych domów, tylko podzieliły rodzinny dom na kilka osobnych mieszkań, co obrazuje następna ilustracja, a o czym jeszcze wspomnę w następnych rozdziałach. Rozplanowanie domu znane jest tylko ze stanu „po podziale”, który dokonany został już po śmierci Ludwika. Było więc tutaj wtedy 8 pomieszczeń mieszkalnych, w czym do roku 1960 trzy kuchnie i pięć pokoi (patrz dalej), a po sprzedaży domu dwie kuchnie i sześć pokoi, plus dwie może łazienki. Za czasów jednak Ludwika Maliszewskiego, nowo wybudowany dom obejmował dużą kuchnię i pięć pokoi, w tym większą świetlicę z dwoma oknami (lub nawet trzema, bo nie wiadomo jak to wyglądało wcześniej w późniejszym ganku Józefa Maliszewskiego), przylegającą do dużej kuchni.




6. Rozplanowanie domu Ludwika Maliszewskiego (linia ciągła pierwotne
      rozplanowanie, linia przerywana – późniejsze podziały i dobudówki)
      (Szkic z natury ; Oprac. Ryszard Maliszewski ; przeróbki po sprzedaży domu -
      nie uwzględnione)


Jak na „tamte czasy”, był to jednak zupełnie porządny dom typu przedmiejskiego dworku, budowany „starym sposobem” z kamienia wapiennego (trochę też tu było cegły i piaskowca parczewskiego), przykryty wysokim, spadzistym dachem, choć nie piętrowym, tak jak w domu Macieja Maliszewskiego przy ul. Żuradzkiej, ale z facjatką (patrz dalej). Pierwotnie dach ten może był kryty drewnianym gontem, później już tylko papą. Jak budowano takie domy ukazuje następna fotografia Nr 7, z roku 1998, z czasu po rozbiórce zachodniej połowy domu. Na zdjęciu widoczna jest wschodnia ściana wyburzonej już także, środkowej, pierwotnej, przelotowej sieni (szer. ok. 2 m.), z pierwotnymi drzwiami do dawnej wielkiej kuchni o rozm. ok.6,5 x 4,3 m. (po podziale domu do wędzarni Józefa Maliszewskiego - z lewej), śladem po schodach na strych (w środku) i późniejszymi (tu zamurowanymi) drzwiami do świetlicy, posiadającej rozmiary ok. 6,5 x 4,5 m (po podziale domu, do pokoju Cecylii z Maliszewskich Cieślikowej – z prawej). Wszystkie zewnętrzne ściany nośne domu i wzdłużna ściana środkowa murowane były z kamienia wapiennego, zaś poprzeczne ściany działowe z belek drewnianych, otynkowane. Nie widać tego na zdjęciu, ale z podobnych belek tynkowanych wykonany był strop. Krokwie dachu opierały się na zewnętrznych ścianach nośnych, podparte słupami stojącymi na ścianie środkowej.



7. Wschodnia ściana sieni, wyburzanej w roku 1998 połowy domu
    „po Ludwiku Maliszewskim” (ścianka z pustaków po lewej - nowa,
    dobudowana dopiero w latach 70-tych XX w.)
    (fot. Ryszard Maliszewski)


Zarówno pod względem rozmiarów, jak i rozplanowania, dom Ludwika był mocno podobny
do rodzinnego domu Maliszewskich, stojącego niegdyś przy ul. Żuradzkiej (dom Macieja Maliszewskiego). Nie jest to oczywiście niczym dziwnym, bo raczej typowe było w owych czasach wzorowanie się na domach stawianych wcześniej. Tradycje murarki i ciesielstwa pozostawały niezmienione od pokoleń, a budowniczowie takich zwykłych domów, nie wykonywali szczegółowych planów budynków przed ich budową. Najprawdopodobniej „wymierzano przyszły dom na gruncie”, kopano według tego wykopy pod fundamenty i piwnice, a „głowa mistrza murarskiego była już w tym”, aby budowa realizowana była prawidłowo. Gdy np. wspomnieć konstrukcję ścianek działowych domu Ludwika, ścian bocznych „domu Kłysińskich” (patrz Rozdział Nr 6. „Pije Kuba do Jakuba”), albo konstrukcję dachu domu Janikowskich (Rozdział Nr 1. „Dworek Janikowskich”), dostrzec można wyraźnie, że bardzo często improwizowano przy budowie, dostosowując się nie tylko do życzenia inwestora, nie tylko do inwencji majstra, ale i do ograniczeń wynikających z braków materiałowych. Podstawą działalności majstra murarskiego były zatem: „głowa”, sznurek, miara, „wasserwaga” i pion. Dom Ludwika stanął więc podobny do domu jego dziadka, tylko nieco krótszy.



8. Lokalizacja domu Ludwika Maliszewskiego (4D) przy ul. Sławkowskiej
      lata 60-te XX w. (źródło: Internet, Facebook, „Ziemia Olkuska”)



9. Były dom Ludwika Maliszewskiego w roku 1993
     (z lewej dom Gałków) (widoczne dwa oryginalne okna
     XIX-wieczne od wschodu i drzwi ogrodowe ; fot. Ryszard Maliszewski)

Dom był podpiwniczony, choć nie na całej swej powierzchni. Nie jest jednak wyjaśnione, czy
piwnice te razem z domem murował Ludwik Maliszewski, czy też postawił on swój dom nad ewentualnie istniejącymi już tutaj piwnicami, pozostałymi po dawnym budynku szpitala św. Ducha (podobnie np. postawiono przy ul. Szpitalnej dworek Machnickich nad istniejącymi tam już, wcześniejszymi piwnicami). Wejście do piwnicy domu Ludwika zlokalizowane było jednak na zewnątrz budynku, obok północnego wejścia do sieni (od strony podwórza), a nie w samej sieni.

Opisywany budynek mieszkalny zlokalizowany był na osi wschód – zachód. Oprócz trzech pierwotnie okien w kuchni (jedno od wschodu przebudowane potem przez Józefa Maliszewskiego na drzwi wejściowe z dobudowanego ganku), także i świetlica zaopatrzona była w trzy chyba okna: jedno od wschodu (zamurowane później lub zasłonięte czymś, bo wypadało w dobudowanym ganku Józefa Maliszewskiego), oraz dwa od południa, w tym jedno podwójne, z drzwiami ogrodowymi (zaopatrzonymi jeszcze i w 1993 roku w oryginalną, starą drewnianą okiennicę). Jedynie te dwa okna we wschodniej części domu pozostały w 1993 roku oryginalne, gdyż w zachodniej połowie domu Józef Gregorski, który wraz z siostrą, wdową, panią Skubisową, tę połowę domu zakupił w 1961 roku, wymienił okna na bardziej nowoczesne. Tutaj siadywano na ławeczce w wolnych chwilach, tutaj prowadzono, szczególnie jeszcze „przed wojną”, życie towarzyskie w ciepłych porach roku, stąd wreszcie obserwowano ruch przechodniów na ulicy Sławkowskiej. Zdjęcie np. Józefa Maliszewskiego syna Ludwika z żoną i córką Longiną (patrz dalej, inny artykuł) wykonane było w tym właśnie ogródku. Ścianę domu pokrywało tutaj dawniej „dzikie wino”.

Piece w całym domu od początku budowane były jako kaflowe. Możliwe jednak, że przed podziałem „wielkiej kuchni” na dwa pomieszczenia był tu murowany, wielki piec z okapem i piecem do pieczenia chleba, którego część może została właśnie przerobiona później przez Józefa Maliszewskiego na piec wędzarniczy. Po podziale domu na trzy mieszkania, kaflowe piece kuchenne powstały w trzech
pomieszczeniach : w kuchni Józefa, przerobionej z połowy dawnej „wielkiej kuchni”, oraz w kuchniach Stefana i Antoniny, urządzonych w dawnych pokojach zachodniej części domu.
Wszystkie te zmiany dokonane były oczywiście dopiero po śmierci Ludwika Maliszewskiego. Przejścia pomiędzy północnymi pokojami od zachodniej strony, a południowymi – nigdy nie było, co zapewne stanowiło od początku przystosowanie do podziału domu na więcej mieszkań. W całym domu położona była drewniana podłoga z lakierowanych desek ; jedynie sień wyłożono płytami ze szlifowanego wapienia. Ta posadzka stanowi jeszcze jedną analogię z konstrukcją domu rodzinnego Maliszewskich przy ul. Żuradzkiej.

Jak to już wcześniej wspominałem, dom Ludwika Maliszewskiego podobny był do domu jego dziadka Macieja również i pod innymi względami. Zbudowany był z kamienia wapiennego, pochodzącego z drugiego własnego kamieniołomu „rodzinnego”, należącego w tym wypadku do Aleksandra Maliszewskiego, czyli ojca Ludwika. Ściany zewnętrzne kamiennych domów stawiano wówczas o grubości nawet około 80 cm. Dom Ludwika Maliszewskiego, podobnie jak dom Janikowskich przy ul. Gęsiej, posiada grubość ścian zewnętrznych około 70 cm. Podobnie również jak w opisanych już wyżej starych domach rodzinnych przy ulicy Żuradzkiej – dach domu Ludwika był dwuspadowy, stromy i oparty na bocznych, murowanych aż do kalenicy ścianach szczytowych. W nich, po obu stronach strychu umieszczone było jedno okno szklone i dwa okrągłe otwory wentylacyjne. Pierwotnie dom Ludwika posiadał dwa kominy, zgodnie z potrzebą ogrzania wszystkich pomieszczeń mieszkalno-użytkowych. Jednak Cieniowie (patrz jeden z następnych rozdziałów) dobudowali od swojej strony komin trzeci ; widocznie urządzili piec kuchenny po innej stronie kuchni. Szczegółów tychże zmian autor dokładnie nie zna, bo nigdy nie „zwiedzał” mieszkania Cieniów.

Oprócz domu mieszkalnego, zabudowę działki Ludwika stanowiły zabudowania gospodarcze, z których istniejące do lat powojennych to kamienna obórka-chlewik naprzeciwko „dużej kuchni” (później używana przez Józefa w tychże celach), oraz mała kamienna „komórka” z wysokim, spadzistym dachem, po zachodniej stronie podwórka (używana później przez Stefana jako mini-kuźnia). W głębi działki, mniej więcej w miejscu późniejszego drewnianego domku Cieniów stała duża, drewniana stodoła. Zabudowania te widnieją schematycznie na zamieszczonej wyżej Mapie Nr I. Obecnie (pisane w 2016 roku), z pierwotnych zabudowań pozostał jedynie były chlewik z późniejszymi dobudówkami z pustaków, widocznymi fragmentarycznie na fotografii Nr 7. Pierwotny stan zabudowy działki po Ludwiku Maliszewskim pamiętał jeszcze z dzieciństwa jego wnuczek, Flawiusz Maliszewski z Krakowa (stryjek autora). Sam autor pamięta ze swojego dzieciństwa kamienną tylną ścianę „chlewików wujka Józefa”, porośniętą dziką winoroślą, stanowiącą wówczas wschodnią granicę ogródka babci, Anny z Halkiewiczów Maliszewskiej.

Resztę powierzchni działki stanowił ogródek i podwórko za domem, oraz od zachodniej strony
wąski pasek pola, na którym sadzono jarzyny i ziemniaki. Ten właśnie pasek gruntu „ubył” najwcześniej z działki macierzystej, jako posag dany przez rodzinę Cecylii z Maliszewskich Cieślikowej, na której to działce mieli Cieślikowie wybudować własny dom. Ponieważ jednak Cecylia zmarła wkrótce po ślubie, wdowiec po niej, Aleksander Cieślik, sprzedał pustą jeszcze działkę Marciniakom, którzy z kolei w bliżej nieznany mi sposób zbyli ją Gałkom (Michałowi Gałce, który tutaj, przy ulicy, postawił w latach 1928-1929 swój piętrowy dom, widoczny na fot. Nr 8 i 9). Informacje na ten temat zostały autorowi kroniki przekazane przez p. Pawlikową (córkę Michała Gałki), zamieszkałą później przy ulicy Gęsiej, w domu po swym dziadku ze strony matki – Taborku (patrz na jej temat informacje przy omówieniu życiorysu Jadwigi z Gołasiewiczów, pierwszej żony Macieja Maliszewskiego, Rozdział Nr 1. „Dworek Janikowskich”).
W ten sposób grunt Maliszewskich przy ul. Sławkowskiej został przedzielony działką, należącą
do osób spoza rodziny, a pole obok (4C) w tym samym czasie sprzedane miastu.
Potem, na miejscu rozebranej stodoły Cieniowie postawili mały drewniany domek (patrz jeden z rozdziałów następnych), zaś Józef Maliszewski sprzedał część swojej działki Mrówkom, którzy zbudowali tutaj przed 1938 rokiem swój piętrowy dom (patrz też dalej).

Istniejący do dzisiaj „połowicznie” dom po Ludwiku Maliszewskim przy ul. Sławkowskiej (pisane w 2016 roku), od 1961 roku należy już do obcych właścicieli i był od lat tamtych, aż do chwili obecnej - kilkakrotnie, i mocno już przebudowywany, zresztą jego istnienie dobiega kresu.

Nikt i nigdy prawdopodobnie nie wykonał jednak jego fotografii w oryginalnym, pierwotnym stanie, przez co autor dysponuje jedynie materiałem fotograficznym, ukazującym dom w latach 80-tych i 90-tych XX wieku i po roku 2000, wówczas, gdy był on już mocno zniekształcony i przebudowany (patrz wyżej). Jednak w roku 2015, po opublikowaniu na Facebooku „Ziemia olkuska” przez Olgerda Dziechciarza wspominanej w poprzednich rozdziałach widokówki przedmieścia sławkowskiego z 1912 roku, wyjaśniło się, iż pierwotnie „dworek” Ludwika Maliszewskiego miał w dachu od strony północnej facjatę z oknem, co dowodzi, że były tam na strychu jakieś pomieszczenia mieszkalne, później zlikwidowane. Od bardzo dawna, to jest od czasu sprzedaży w obce ręce, nie wykonywano jednak przy nim zresztą żadnych innych remontów, wskutek czego, między innymi zaczął się zapadać dach, którego krokwie nigdy nie były wymieniane, a za to obciążane kolejnymi warstwami papy. Obecnie w tym miejscu stoi zresztą jedynie pół domu po Ludwiku, a na miejscu zburzonej w roku 1998 roku części zachodniej stoi już nowy, piętrowy dom. Mimo to, we wschodniej połowie opisywanego domu wciąż jeszcze mieszkają starzy już właściciele, którzy ją kupili w 1961 roku od spadkobierców Józefa Maliszewskiego syna Ludwika. Gdy także i oni wymrą, zapewne dom zostanie do końca zburzony.



9B. Fragment wspomnianej widokówki z 1912 r. (z lewej dom Ludwika
       Maliszewskiego wid. od str. pn. [facjata]) (źródło: „Ziemia Olkuska”,
       Facebook, Olgerd Dziechciarz)



9C. Stan pozostałości byłego domu Maliszewskich przy ul. Sławkowskiej
     po roku 2010 (pół starego domu ; dobudówka nad gankiem lata 70-te XX w.)

        (fot. Ryszard Maliszewski)


Aż do roku 1938 (?) , gdy położono na ulicy Sławkowskiej nawierzchnię z cegieł klinkierowych
(tworząc w ten sposób tzw. „drogę strategiczną” w kierunku Katowic), poziom ulicy przebiegał
o wiele niżej, niż obecnie. Po przebudowie drogi zatem okazało się, że dom po Maliszewskich jakby
„zapadł się w ziemię”, nową nawierzchnię bowiem położono dobre 80 cm wyżej, likwidując częściowo stromiznę do ul. Mickiewicza. I tak to już zostało, przez co na współczesnych fotografiach, niezbyt wysoki dom przedstawia się, jako jeszcze niższy. Górowały więc już nad nim późniejsze, pobliskie domy Gałków i Mrówków, zbudowane przed II wojną światową na małych kawałkach działki sprzedanych przez rodzinę, - a cóż dopiero domy, niedawno tu zbudowane (rozbudowa domu Gałków i nowy budynek na działce „po Gregorskich”, czyli po Cieniach i Stefanie Maliszewskim - na zburzonej połowie domu).

Ponieważ Ludwik Maliszewski odziedziczył małą tylko działkę przy ul. Sławkowskiej, posiadał na terenie Olkusza także i inne grunty, w większości chyba odziedziczone po ojcu Aleksandrze. Własność ta została oszacowana, częściowo według własności jego spadkobierców, częściowo zaś według innych źródeł, między innymi w oparciu o dane dotyczące majątku Aleksandra (w tym informacje z Akt Notarialnych miasta Olkusza – Archiwum Państwowe dawniej w Chrzanowie, obecnie w Katowicach). Fragmentarycznie wspominam o tym w innych artykułach.

Jako majster murarski przez całe życie prowadził Ludwik Maliszewski budowy wielu olkuskich domów. Między innymi, u schyłku swego życia brał udział w początkach budowy nowej dzwonnicy przy kościele św. Andrzeja w Olkuszu, a może i przy budowie fabryki Westena. Do pomocy przy pracy angażował podobno dwu starszych synów : Stefana i Józefa, wówczas, gdy nie zdobyli się oni jeszcze na samodzielność w swoich zawodach. Ponieważ ojciec był „wymagający, apodyktyczny i podobno skąpy”, chłopcy niechętnie mu pomagali (Longina z Maliszewskich Grossmanowa opowiadała, że „ojciec gonił ich od świtu do roboty, nie pozwalając nawet rano porządnie sobie pojeść, dopóki nie uznał, że już coś zarobili”). Toteż obaj synowie uciekli od murarki „jak od złego ducha”, - Józef do rzeźnictwa, a Stefan do kowalstwa, w którym może właśnie dlatego terminował zbyt późno, że ojciec go hamował.

Oprócz dochodów z murarki, Ludwik utrzymywał zapewne swoją rodzinę również dzięki
uprawie należących do niego gruntów na terenie Olkusza, których ilość starał się systematycznie
powiększać. Może właśnie dlatego był „skąpy”, że miał wyjątkową skłonność do kupowania ziemi.
Nie jest to jednak zjawisko dziwne, gdyż w tamtych czasach, każdy kto chciał zabezpieczyć przyszłość swoich dzieci – powiększał majątek poprzez kupno ziemi. A grunty uprawne były w tamtych czasach niezmiernie tanie. Wzmiankowane wyżej źródło podaje np. (pan Matysiak): „Mój prapradziadek w 1902 roku kupił 11 hektarów ziemi ornej za 1340 rubli w powiecie rawskim. Czyli za 2000 rubli można było tam kupić około 16 ha.”. W miastach zresztą ceny te były zapewne wyższe.

Zrozumiałe, że po swoich rodzicach otrzymywało się tylko część posiadanego majątku, a dzieci miał wtedy niemal każdy więcej, niż obecnie. Mimo tej zapobiegliwości, nawet duże rodzinne majątki ulegały z czasem znacznemu rozdrobnieniu wskutek dziedziczenia, co bardzo wyraźnie widać w Olkuszu na przykładzie rodziny Maliszewskich. Ludwik Maliszewski jednak nie wykorzystał wszystkich możliwości pomnożenia majątku, a co za tym idzie – zabezpieczenia przyszłości swoim dzieciom, gdyż spora część zarobionych przez niego pieniędzy przepadła bezpowrotnie. Do banków nie był chyba "przekonany", więc na starsze lata zarobione pieniądze „utykał podobno po różnych skrytkach na strychu i w piwnicy”, o czym rodzina wówczas jeszcze nie wiedziała.

Wnuczek Ludwika, Władysław Maliszewski syn Stefana (ojciec autora) opowiadał, że jeszcze przez wiele lat po śmierci dziadka (Władysław przecież nigdy go nie znał, bo urodził się w 1918 roku), znajdowała rodzina te carskie, bezużyteczne już papierowe pieniądze „w różnych dziurach domu”. Po śmierci matki Władysława (Anny z Halkiewiczów Maliszewskiej, synowej Ludwika), Ryszard, będący wtedy 12-letnim chłopcem znalazł w mieszkaniu po niej trochę takich pieniędzy i bawił się nimi, wymieniając je z kolegami na inne „skarby”.


Po swoim ojcu Aleksandrze odziedziczył Ludwik Maliszewski przede wszystkim grunt orny „pod Wapiennikami”(na mocy testamentu Nr 138 z dn. 19 lutego/ 3 marca 1881 roku) o powierzchni „10 zagonów” (około 20 arów), który później otrzymał w spadku jego syn Franciszek (na zamieszczonej niżej fotografii Nr 10 grunt ten oznaczony jest symbolem 1B). Obok dziedziczył też po Aleksandrze Ludwika brat, Jan Piotr, z gałęzi warszawskiej rodziny. Jego grunt, z oznaczeniem 1C i 1E, zlokalizowany jest bardziej na wschód.

W rejonie „pod Czerskiem” i „pod Skalskiem” posiadał Ludwik dwie działki gruntu po 136 prętów
powierzchni każda (2.032 m2), dalej dziedziczone przez Stefana i Antoninę Cieniową. Drugą z
tych działek nabył Ludwik jednak nie drogą dziedziczenia, lecz drogą kupna (o czym dalej). Są to częściowo działki, z których mieszczanie Olkusza byli wydziedziczeni w latach 60-tych i 70-tych XX wieku pod budowę trasy szybkiego ruchu, pod bloki mieszkalne na ul Skalskiej i pod budowę Hali sportowej.

Być może na zachodnim krańcu gruntu Maliszewskich przy ul. Sławkowskiej posiadał także Ludwik jakąś działkę (tam później grunt jego syna Józefa Maliszewskiego, wspominany przez Barbarę Pietrasową, córkę Władysława Maliszewskiego syna Tomasza (patrz dalsze części Rozdziału Nr 11. „Przedsiębiorstwo rodzinne przy ul. Sławkowskiej”), oraz dom Stanisławskich na działce po Feliksie synu Ludwika), jednak najbardziej prawdopodobne, że te działki zakupili oni od „Maliszewskich ze Strzemieszyc”, podobnie jak to było z działką Barbary Pietrasowej.

Już w roku 1874 (a więc zarówno przed swoim ślubem, jak i przed śmiercią ojca) zakupił Ludwik podczas krótkiego pobytu w Olkuszu podanej już wielkości grunt „na Katowskiem”, między drogą Skalską, a lasem Olewińskim (dane z Akt Notarialnych A.P. Chrzanów). Jest to na pewno wymieniana wyżej działka „pod Skalskiem”, zlokalizowana bardziej na południowy wschód od działki „pod Czerskiem”, a stanowiąca ostatecznie dziedzictwo Antoniny z Maliszewskich Cieniowej córki Ludwika (patrz wyżej). Tamże później jej syn Szymon Cień postawił swój drewniany dom (dzisiaj ul. Nowa, za budynkiem byłego „Hotelu”).

Następnie w roku 1881 (akt notarialny Nr 658 z dn. 20 grudnia/ 1 stycznia 1881 r.), a więc również
przed śmiercią ojca zakupił Ludwik grunt orny „na przedmieściu Parcze” o przestrzeni około 1 morgi (5.600 m2, 0,56 ha), odziedziczony później przez jego syna Feliksa (z gałęzi tczewskiej rodziny), oraz tamże łąkę, dalej dziedziczoną przez córkę - Antoninę z Maliszewskich Cieniową.
Również „pod Parczami” nabył Ludwik w roku 1904 (akt notarialny Nr 908 z dn. 30 września/
13 października 1904 r.) grunt orny, który po nim odziedziczył najmłodszy żyjący jego syn -
Franciszek Maliszewski. Powierzchnia tegoż gruntu nie jest jednak znana ; możliwe, że przylegał on do owych „dziedziczonych” 10 zagonów, i że został zakupiony np. od Jana Maliszewskiego syna Aleksandra (czyli brata Ludwika), lub też od spadkobierców ciotki Ludwika, Marianny z Maliszewskich Świątkowej, dziedziczącej tam po Macieju, - wszystkie bowiem z ostatnio wymienionych gruntów zlokalizowane były na terenie, oznaczonym na fotografii Nr 10 symbolami 1B i 1C.



10. Działki przy ul. Wapiennej na Przedmieściu Parczewskim
       w latach 80-tych XX wieku (fragment większej fot. z arch. Tomasza Strojnego,
      Przegląd Olkuski, „Poznaj z nami dawny Olkusz”, „Okno z widokiem na dawny
      Olkusz”, Emilia Kotnis-Górka)

Majątek Ludwika Maliszewskiego był więc, jak na owe czasy i miejskie warunki, dosyć duży, tyle że „rozkawałkowany”. Gdyby dalej dziedziczyła owe grunty jedna tylko osoba, - byłaby dzisiaj zamożna. Niestety, jak to dawniej często bywało, na podział majątku po ojcu oczekiwało zbyt wielu spadkobierców. Zmarł on nagle na udar mózgu, nie ukończywszy nawet 60 lat życia. Pochowano go na starym cmentarzu olkuskim przy dawnej ul. Włodzimierskiej (obecnie Kazimierza Wielkiego).



Marianna z Janików Maliszewska (*1854)


Córka Franciszka Janika, urodzona z matki Franciszki ze Sojków. O jej pochodzeniu, dzieciństwie i młodości mało wiadomo. Urodziła się być może w Czeladzi, ale nie znalazłem metryki jej urodzenia. Wg tradycji rodzinnej, Marianna miała 5 braci. Najstarszy był wykształcony i był podobno burmistrzem (?, ale patrz wyżej) w Zawierciu. Karol Janik mieszkał w Czeladzi, potem przeniósł się do Olkusza. Jeden z nich zamieszkiwał także w Siemianowicach Śląskich. Marianna w młodości (wg pani Heleny z Janików Barczykowej, wnuczki Karola Janika, zamieszkałej przy ul. Niepodległości) mieszkała przy bracie Karolu w Czeladzi, potem przy drugim, w Zawierciu.

Flawiusz Maliszewski z Krakowa, syn Stefana (wnuczek Marianny z Janików i Ludwika Maliszewskiego, a stryjek autora kroniki) twierdził że „babcia urodziła się w Czeladzi”. Natomiast Jerzy Maliszewski z Krakowa, syn Franciszka, który również pamiętał babcię Mariannę (zmarła, gdy miał 16 lat) podawał, że Marianna z Janików pochodziła na pewno ze Śląska, chyba z Tarnowskich Gór, ale nie jest pewny (gdy ją znał, była w bardzo podeszłym już wieku, prawie zupełnie głucha).

Te ewentualne związki Marianny ze Śląskiem potwierdzała inna jej wnuczka, Longina z Maliszewskich Grossmanowa córka Józefa, która będąc starszą od Jerzego o 9 lat – lepiej babcię pamiętała i znała ją dłużej. Miała ona zresztą podobno z babcią od dzieciństwa bardzo dobre kontakty, będąc chętną słuchaczką babcinych opowieści.
Słabo to wszystko niestety wyjaśnia zagadkę pochodzenia Marianny z Janików. Tarnowskie Góry
leżą co prawda w granicach etnicznych Śląska, ale już np. Czeladź nie (należała dawniej do Księstwa siewierskiego biskupów krakowskich, a później także do Zagłębia). Może więc z okolic pogranicza Śląska i Zagłębia rodzina Janików się wywodziła? Jednakże w Aktach Notarialnych miasta Olkusza (A.P. Chrzanów) jest w 1869 roku wzmianka, że Franciszek Janik (chyba tożsamy z ojcem Marianny) świadczył przy akcie kupna-sprzedaży w roku 1838, - a więc już wówczas Janikowie jakieś związki z Olkuszem mieli i ojciec Marianny być może tu zamieszkiwał. W czasie zamążpójścia jednak Marianny w roku 1879, do grona żyjących już nie należał. W rodzinie Marianny z Janików wiele jest niewyjaśnionych zagadek, a zbyt mało pewnych informacji.

            Wiadomym jest tylko z całą pewnością, że brat Marianny Karol Janik, zamieszkały wcześniej w Czeladzi,osiadł na koniec w Olkuszu, gdzie podobno dziedziczył (jeszcze jeden ślad dawniejszego zamieszkiwania rodziców Karola i Marianny w Olkuszu), i dał początek gałęzi rodziny Janików, zamieszkałej przy ul. Niepodległości. Z tradycji rodzinnej wiadomo, że ci Janikowie, będący prawdopodobnie dawniej dzierżawcami w dobrach Księstwa Siewierskiego lub dobrach biskupów krakowskich okolic Sławkowa byli podobno herbu Janina (pani z Janików Barczykowa „z ul. Niepodległości” opowiadała mi nawet o bliżej nieokreślonej wsi Janikowo, z której owi Janikowie wywodzić się mieli (?), co traktowałem jako tzw „legendę rodzinną”). Potem rozrodzili się po sąsiednich terenach. Z rekonesansu po cmentarzach, będących istną „skarbnicą informacji” o zamieszkujących dany teren rodzinach wiadomo, że wymienione nazwiska występują :

- Janik w Tenczynku (bardzo wiele), Krzeszowicach, Nowej Górze (wiele), Trzebini, Ciężkowicach, Sojka   w Sierszy, Chrzanowie, Gorenicach,

- Janik w Modlnicy (wiele), Smardzowicach,

- Janik w Rodakach, Braciejówce, Jangrocie (mogą to być jednak inni Janikowie), we Włoszczowie  (często), Sojka w Żarkach,

- wreszcie, co najważniejsze – Janik i Sojka w Sławkowie (bardzo wiele), Strzemieszycach (od połowy XIX wieku do dzisiaj), Sojka w Dąbrowie Górniczej, Janik i Sojka w Będzinie,
Zagórzu, Czeladzi (bardzo częste), Grodźcu, Janik w Ząbkowicach, trafiają się także w Tarnowskich Górach.

Według Regestru Metryk Kościelnych Miasta Olkusza nazwisko Sojka znane jest jednak także i w
Olkuszu, już od XVIII wieku (np. w roku 1730 urodzenie się Jana Sojki, syna Wojciecha i Reginy).
Również protokół Lustracji Komisji Dobrego Porządku z 4 lipca 1788 roku wymienia na gruncie
klasztornym OO Augustianów domy: „Marcinowej Sójczyny (a więc wdowy po Marcinie Sojce)
i dom Mikołaja Sojki – (czy istnieje tu jakieś pokrewieństwo z matką Marianny – nie wiadomo). [5]
W ten sposób „koło się zamyka”, bo „powracamy do Olkusza”, a przecież wiadomo, że i o Janikach
w XIX wieku „coś już tutaj było słychać”. Janikowie i Sojkowie są tu zresztą do dzisiaj.
Wnioski z tych informacji wyciągnąć i łatwo, i trudno. Łatwo, bo każdą z wymienionych
miejscowości można by podejrzewać o to, że była jakimś gniazdem rodowym rodziny Janików
(co wymagałoby dalszych poszukiwań w aktach USC). Trudno, bo o rodzinie Marianny z Janików
zbyt żywe są tradycje pochodzenia ze Śląska, aby je całkowicie ignorować, łącząc tę rodzinę
z terenem innym (tym bardziej, że typ nazwiska może świadczyć o niezależnym od siebie pochodzeniu wielu takich rodzin na różnych terenach). Według słownika Rymuta, w końcu XX wieku zamieszkiwało w Polsce aż 21.546 osób o tym nazwisku, co świadczy o jego wielokrotnej, złożonej genezie, równolegle na wielu terenach.

Regiony te były bowiem od dawna związane ścisłymi więzami gospodarczymi (górnictwo rud cynku i ołowiu), stąd wymiana ludności pomiędzy nimi była bardzo ożywiona (por. np. DORO), - oba jednak tereny już od czasów przedrozbiorowych oddzielała granica polityczna, co z kolei stwarzało, zarówno „utrudnienia migracyjne”, jak i ewentualność „migracji przymusowych” , w określonych sytuacjach życiowych. A takie właśnie dzieje rodziny olkuskich Janików w tradycji rodzinnej są podkreślane. Jako teren migracji ze Śląska do Małopolski podejrzana jest tu nawet i Nowa Góra, której ogólne związki z rodziną już wcześniej były wyjaśniane.

Według kryteriów społecznych, o znanej mi rodzinie Janików trudno powiedzieć coś pewnego. Wydaje się, że kondycja tejże rodziny od dawna była już na naszym terenie mieszczańska, jednak jeszcze dawniej mogło być inaczej. Wcześniej, mogła to być faktycznie rodzina drobnoszlachecka (patrz jej obecność w dobrach magnackich, np. Tenczynku, Nowej Górze, Krzeszowicach, Trzebini i Chrzanowie), czy w dobrach biskupich (np. w Sławkowie, Strzemieszycach, Ząbkowicach, Czeladzi, Grodźcu). W herbarzach wymieniani są na pewno Janikowie przy herbie Janina. Także tutaj Sojkowie (Soykowie), lecz herbu nieznanego, zapomnianego.

Faktycznie, podaje Geneteka dosyć wczesne metryki do tego nazwiska z wymienionych wyżej terenów, np. z Kłobucka, Białej Kłobuckiej i Czeladzi. Przykładowo znalazłem w Czeladzi już w roku 1669 akt urodzenia Kacpra Janika (akt nr 43), a w roku 1706 akt urodzenia (nr 3) Agnieszki Janik, w Kłobucku urodzenie się w roku 1704 Gertrudy Janik córki Stanisława, 1733 akt urodzenia Franciszka Janika syna Jana, w 1741 Agaty Janik córki Błażeja, w 1751 Dominika Janika syna Jana i w ogóle wiele metryk do tego nazwiska, co może oznaczać, że z Kłobucka i z Czeladzi rodzina ta się wywiodła. [6] Tych metryk bez podania imion rodziców jest tu zbyt wiele, aby próbować tworzyć jakiekolwiek drzewa genealogiczne. O wiele mniej jest ich w Małopolsce, w tym w Olkuszu. Również i nazwisko Sojka tutaj w metrykach często występuje już od XVII wieku, np. w Olkuszu, Tczycy, Iwanowicach i w sąsiedztwie, co dowodzi, że Sojkowie (Soykowie) z Małopolską mieli ściślejsze związki, niż ze śląskim. W Olkuszu do tego nazwiska metryk odnajdujemy bardzo wiele, ale np. Franciszki Sojki, ani „tej mojej” Marianny nie znalazłem. [6]

Całe podobno życie tej cichej i ugodowej wobec wszystkich kobiety było raczej smutne, choć nie robiła ona z tego tragedii (ze wspomnień jej wnuczki, Longiny z Maliszewskich Grossmanowej, córki Józefa Maliszewskiego syna Ludwika). Apodyktycznemu mężowi ustępowała podobno we wszystkim, dzieciom także. Sądowy podział majątku po Ludwiku Maliszewskim, dokonany urzędowo w roku 1930 uprawnił oficjalnie Mariannę do dożywotniego zamieszkiwania w domu i korzystania z dochodów z łąki, zasądzonej Antoninie Cieniowej, oraz z jednej szóstej dochodów z każdej działki gruntu, zasądzonej wszystkim spadkobiercom.

W praktyce oznaczało to „dożywotnią wegetację na łasce rodziny”, a konkretnie własnych dzieci,
od których Marianna na stare lata nie zaznała zbyt wielkiego poważania, była bowiem bardzo „ustępliwa”, spokojna i nieśmiała. Zmarła Marianna z Janików Maliszewska w Olkuszu w czasie II wojny światowej (1940), w wieku 86 lat i została pochowana na olkuskim cmentarzu „na Piaskach”, obok zmarłej w 1917 roku swej córki, Cecylii z Maliszewskich Cieślikowej.


Przypisy:

[*]. Anna Kownas z Wrocławia "wyszperała" co prawda w necie informację o tym, że Jan Janik (może bratanek Marianny z Janików Maliszewskiej) był burmistrzem Zawiercia, ale dopiero w latach 20-tych XX wieku, może więc pani z Janików Barczykowa "z ul. Niepodległości" coś pomyliła i odniosła to do brata swojego dziadka Karola Janika, albo Jan Janik był burmistrzem później, dopiero na "stare lata" (?). 

 Jolanta Kasperek Dorota Walus Ewa Kita Moje miasto Zawiercie propozycje programowe dla nauczycieli klas IV VI do realizacji edukacji regionalnej Zawiercie 2004
http://docplayer.pl/4525780-Moje-miasto-zawiercie.html

ZAŁĄCZNIK 4 Zawierciańscy burmistrzowie ( w nawiasach podaje się lata urzędowania) porucznik von Tippelskirch (30 VII 1915 r. 4 X 1915 r.) pierwszy burmistrz Zawiercia; dr Jurgens (5 X 1915 r. 1916 r.) z jego inicjatywy została wyłoniona tzw. Komisja Biednych, której celem było poprawa losu najbiedniejszej ludności miasta; dr Peikert (1916 r. 20 II 1918 r.); 28 29 Franciszek Szymański (20 II 1918 r. 10 XI 1918 r.) pierwszy polski burmistrz; z jego inicjatywy wprowadzono język polski do urzędów; Ignacy Banachiewicz (11 XI 1918 r. luty 1919 r.); Zawierciańscy prezydenci inż.Władysław Tuwan (marzec 1919 r. grudzień 1919 r.); Kazimierz Pawłowski (grudzień 1919 r. 25 I 1926 r.); Jan Janik (25 I 1926 r. 29 XI 1927 r.); Tomasz Klepa-Klepczyński (10 XII 1927 r. 15 VIII 1929 r.) [...]



[2]. HOKO (skróty w Bibliografii) Lustracja Komisji Dobrego Porządku z
       dn. 4. lipca 1788 r., str 571

[3]. A.P. Chrzanów, Akta Miasta Olkusza

[4]. Na podstawie Mapy W. Kosińskiego, (DORO) (objaśnienia skrótów w Bibliografii),
        i A. Oknińskiego (DORO), t. I, str 154, 329, oraz str 161 i 462

[5]. Lustracja... str 571

[6]. Geneteka, Internet (patrz Bibliografia)



Bibliografia:

Źródła archiwalne i terenowe:

1. Archiwum Państwowe Chrzanów
    Akta Miasta Olkusza: - Akta Metrykalne, w tym Regestr Metryk Parafii Olkusz,
                                      -  Akta własności Po-Augustyańskiej - Tabela powinności
                                         posiadaczy gruntów po-augustyańskich pod miastem
                                         Olkuszem , sygn. 1 i 1A
      1. Wypisy z akt USC parafii: Olkusz, Strzemieszyce (Gołonóg), Czeladź,
        Kłobuck i z Genneteki,
    3. Dane z nagrobków: Strzemieszyce, Będzin, Grodziec, Czeladź, Ciężkowice,
                     Tenczynek, Trzebinia, Zagórze, Tenczynek, Krzeszowice,
                     Nowa Góra, Ciężkowice, Siersza, Chrzanów, Gorenice,
                     Włoszczowa, Żarki, Sławków, Dąbrowa Górnicza, Będzin,
                     Zagórze, Tarnowskie Góry i inne

    5. Pamiętniki i relacje ustne:
          - Ryszard Maliszewski, Historia małopolskiej gałęzi rodziny
             Maliszewskich (Opracowanie w posiadaniu autora),
      - Relacja Flawiusza Maliszewskiego z Krakowa,
      - Relacja Barbary z Maliszewskich Pietrasowej z Olkusza,
      - Relacja Wincentyny z Gałków Pawlikowej z Olkusza,
      - Relacja Longiny z Maliszewskich Grossmanowej
         z Olkusza
      - Relacja Jerzego Maliszewskiego z Krakowa,
              - Relacja Heleny z Janików Barczykowej z Olkusza

    6. Materiał fotograficzny autora i z Internetu


    Źródła i opracowania drukowane:

    1. Górzyński S., Kochanowski J., Herby szlachty polskiej, warszawa 1994.

    2. Gajl T., Herby szlacheckie Rzeczypospolitej Obojga Narodów, Gdańsk-
           Inowrocław 2003.

    3. Korusiewicz S., Dzieje Księstwa Siewierskiego i Siewierza do r. 1900,
          Piekary Śląskie 1990

    4. Rymut K., Nazwiska Polaków, wersja internetowa z wyszukiwarką nazwisk
         (http://herby.com.pl/).

    5. Dzieje Olkusza i Regionu Olkuskiego, pod red. K. Kiryka i R. Kołodziejczyka,
      Warszawa- Kraków 1978. (Skrót; DORO)
    6. Wiśniewski J., Historyczny opis kościołów, Mariówka Opoczyńska, Kielce 1933.
          (Skrót: HOKO)



    Internet:
    - „Wikipedia”



                                                                        ******


    (Uwaga: Wolno kopiować i cytować jedynie pod warunkiem
    podania źródła i autora artykułów !)