Dawne rodziny 11.
Część IV. „Przedsiębiorstwo rodzinne”
przy
ul. Sławkowskiej c.d.
(pochodzenie
rodzin, losy w Olkuszu, koligacje)
Autor:
Ryszard Maliszewski
Wstęp:
Zgodnie z „tradycją mojej rodziny”, czyli zupełnym
„brakiem tradycji” w odniesieniu do branży uprawianego przez jej
reprezentantów rzemiosła, mój pradziadek, Ludwik Maliszewski syn
Aleksandra, nie poczuwał się podobno w młodości, ani do pracy w
„rodzinnym biznesie” przy ul. Sławkowskiej, ani też „nie brał
się na poważnie” za jakiekolwiek inne rzemiosło. Dopiero, gdy
ojciec „stanowczo o to na niego nastawał”, w wieku prawie 19 lat
opuścił Ludwik Olkusz, aby na obcym terenie próbować samodzielnie
ułożyć sobie życie.
Przez
ładnych kilka lat „obijał się” podobno po różnych większych
miastach Zagłębia i zaboru pruskiego ucząc się swojego, być może
z konieczności wybranego fachu, by pod koniec lat 70-tych XIX wieku
powrócić wiosną do Olkusza, już jako majster murarski, z dyplomem
zdobytym podobno w Zawierciu. Co więcej, ku zdziwieniu rodziny
powrócił nie sam, ale w towarzystwie trzech młodych pomocników (w
tym początkujący cieśla), których „zainstalował” w jednym z
wynajmowanych przez ojca pokoi rodzinnego domu i oświadczył, że w
roku następnym się żeni, i chce mieć do tej pory własny dom
gotowy. Aby móc swoje zamierzenie zrealizować, już w pierwszym
dniu pobytu w Olkuszu zażądał od ojca wydzielenia osobnej działki.
Takiego „numeru” z jego strony nikt w rodzinie nawet nie był w
stanie sobie wyobrazić, mimo iż Ludwik od dzieciństwa znany był z
zadziorności, wojowniczości i stanowczości w postępowaniu. Gdy
sobie coś umyślił lub czemuś się sprzeciwił, - nie ustępował
nigdy. Taki był podobno do końca życia – zupełne przeciwieństwo
ojca, „łagodnego zawsze jak baranek”.
1.
Praca murarzy w 1880 r. (źródło: „Wikipedia”)
2.
Podstawowe narzędzia murarskie (źródło: Internet, str w
przypisie [1])
Toteż
żyjący wtedy jeszcze Aleksander Maliszewski przyjął Ludwisia
podobno z radością i miło powitał przyszłą synową, która w
tymże roku z Zawiercia przyjechała do Olkusza w odwiedziny, pod
opieką i w towarzystwie swojego brata, urzędnika administracji
(burmistrza ? - z tradycji rodzinnej, ale nie za bardzo koresponduje
ta informacja z historią miasta, wg której uzyskało Zawiercie
prawa miejskie dopiero w 1915 roku, będąc wcześniej, rozwijającym
się dopiero ośrodkiem przemysłowym typu naszych Klucz) [*], aby
uzgodnić szczegóły tego przyszłego małżeństwa. Podobno od razu
bardzo teścia polubiła, (wspominała go zresztą miło do końca
życia). Aleksander, który oczywiście bezzwłocznie wyznaczył
młodym działkę na zbudowanie domu, oferował Ludwikowi ponadto bez
oporów kamień z rodzinnego kamieniołomu i wapno z rodzinnego
wapiennika. Pieniądze na opłacenie robotników i zakup innych
materiałów, zapobiegliwy Ludwik Maliszewski miał już „uskładane”.
W
owym czasie wykwalifikowany murarz za dniówkę pracy mógł zarobić
1,5 rubla do 2 rubli, a więc biorąc pod uwagę koszty utrzymania,
np. w 1880 roku :
żywności:
- chleb 1 funt : 4 kopiejki
- cielęcina 1 funt : 11-15 kopiejek
- masło 1 funt : 30 kopiejek
- dorożka w dzień : 20 kopiejek
- dorożka w nocy : 35 kopiejek
- tani obiad : ok. 50 kopiejek
- chleb 1 funt : 4 kopiejki
- cielęcina 1 funt : 11-15 kopiejek
- masło 1 funt : 30 kopiejek
- dorożka w dzień : 20 kopiejek
- dorożka w nocy : 35 kopiejek
- tani obiad : ok. 50 kopiejek
- mąka pszenna 1 kg = 24kop.
- cukier 1kg = 25kop.
kawa w ziarnach 1 kg = 2 rbl
herbata 1kg = 3rbl.
mleko 1 litr = 60 kop.
kura 1kg = 80 kop.
mięso wołowe (łopatka) 1 kg = 45 kop
mięso wieprzowe (karkówka) 1 kg = 30 kop
sandacz świeży 1kg = 50 kop
sum świeży 1 kg = 20 kop
jesiotr mrożony 1 kg = 90 kop
kawior czarny ziarnisty 1 kg = 3 rbl 20 kop
kawior czerwony solony 1 kg = 2 rbl 50 kop
kapusta świeża 1kg = 10 kop.
pomidory 1kg = 45 kop
kartofle młode 1kg = 15 kop
marchew 1 kg = 8 kop
butelka wódki "kazionnej" (0,61 l.) = 40 kop
butelka wódki wyższego gatunku = 60 kop
wino niższego gatunku 1ltr = 10kop
wino wyższych gatunków =do 5 rubli /butelka
piwo butelkowe 1 but = 20kop.
Ceny odzieży (wybrane):
buty oficerskie - 20 rbl
koszula męska = 3rbl
garnitur gotowy = 8 rbl
palto = 15 rbl
buty letnie = 2 rbl
- cukier 1kg = 25kop.
kawa w ziarnach 1 kg = 2 rbl
herbata 1kg = 3rbl.
mleko 1 litr = 60 kop.
kura 1kg = 80 kop.
mięso wołowe (łopatka) 1 kg = 45 kop
mięso wieprzowe (karkówka) 1 kg = 30 kop
sandacz świeży 1kg = 50 kop
sum świeży 1 kg = 20 kop
jesiotr mrożony 1 kg = 90 kop
kawior czarny ziarnisty 1 kg = 3 rbl 20 kop
kawior czerwony solony 1 kg = 2 rbl 50 kop
kapusta świeża 1kg = 10 kop.
pomidory 1kg = 45 kop
kartofle młode 1kg = 15 kop
marchew 1 kg = 8 kop
butelka wódki "kazionnej" (0,61 l.) = 40 kop
butelka wódki wyższego gatunku = 60 kop
wino niższego gatunku 1ltr = 10kop
wino wyższych gatunków =do 5 rubli /butelka
piwo butelkowe 1 but = 20kop.
Ceny odzieży (wybrane):
buty oficerskie - 20 rbl
koszula męska = 3rbl
garnitur gotowy = 8 rbl
palto = 15 rbl
buty letnie = 2 rbl
Ceny wyr. przem. (wybór):
harmonia = 7 rbl 50kop
patefon = 40 rbl
fortepian znanej firmy = 200 rbl
harmonia = 7 rbl 50kop
patefon = 40 rbl
fortepian znanej firmy = 200 rbl
Ceny zwierząt:
koń do powozów = 100 rbl
koń roboczy = 70 rbl
koń do jazdy konnej = 150rbl
dobra krowa dojna = od 60rbl
koń do powozów = 100 rbl
koń roboczy = 70 rbl
koń do jazdy konnej = 150rbl
dobra krowa dojna = od 60rbl
Źródło informacji: "Социальная
история России периода Империи".
Миронов Б.Н. Санкт-Петербург, 2003 г.
(Genealodzy.PL – patrz Bibliografia) -
można było z pracy rąk co nieco
odłożyć, o ile było się oszczędnym i pracowało się
„uczciwie”.
Chyba
nikt w rodzinie nie miał tak korzystnych warunków do zbudowania
sobie domu, który też Ludwik Maliszewski w ciągu jednego sezonu na
owej działce własnoręcznie, z wynajętymi pomocnikami wystawił.
Tym bardziej, że jak to podaje znakomite źródło przytaczane
przeze mnie w poprzednim odcinku cyklu, z konstrukcją dachu budynku
i ze stolarką budowlaną w ogóle, nie było żadnego kłopotu, gdyż
istniał już wtedy: „zupełnie zorganizowany przemysł budowy
domów gotowych na sprzedaż.” (….) „Przed wojną
światową nawet na dalekich jarmarkach można było spotkać obozy
furmanek, naładowanych krokwiami, łatami, dylami, belkami, słupkami
do ogrodzeń, okrąglakami, deskami, gotowymi futrynami, ramami do
okien itp.”
W
1879 roku doszło więc do ślubu Ludwika Maliszewskiego z Marianną
z Janików (może w parafii Kromołów, do której należało wówczas
Zawiercie, ale z internetową publikacją metryk z tamtego terenu –
wciąż „krucho”) i pierwsze dziecko Ludwika w 1880 roku, już w
nowym domu się narodziło.
3. Dawne Zawiercie (początki XX w.) (źródło:
Internet, str.: )
Gdy
porównać tamte pełne prostoty i całkowitego luzu czasy schyłku
XIX wieku, gdy to jeden człowiek mógł posiadać niemal „całą
ulicę”, a jego synowi do wystawienia domu potrzebne było tylko
„ojcowskie błogosławieństwo”, z dzisiejszą rzeczywistością,
pełną „urzędniczych absurdów”, aż żal zbiera, że człowiek
żyje obecnie w tak skomplikowanych czasach.
Ludwik
Jan Maliszewski syn Aleksandra syna Macieja
(*1851)
Pradziadek autora
opracowania, drugi syn Aleksandra syna Macieja, urodzony w Olkuszu z
matki Joanny z Maderskich. Chrzestną matką Ludwika była Marianna
Maliszewska (siostra ojca), późniejsza Świątkowa. Dzieciństwo
i młodość spędził Ludwik przy rodzicach, zamieszkując wraz z
nimi w domu rodzinnym ojca (nr 50) przy ul. Sławkowskiej. Ojciec
Ludwika trudnił się w Olkuszu uprawą roli, a także
„gospodarstwem” (czyli wynajmem mieszkań we własnym domu). Po
roku 1859, a więc już po urodzeniu się Ludwika, Aleksander zakupił
na licytacji dalsze grunty przy ul. Sławkowskiej, przylegające do
posiadanej tu już działki (tzw „grunt po-augustiański”), na
których zlokalizowany był z dawna, nieczynny wówczas kamieniołom
(patrz Rozdział Nr 11.Cz.I. „Przedsiębiorstwo
rodzinne przy ul. Sławkowskiej”).
Od tej chwili zamożność
ojca Ludwika znacząco wzrosła, dzięki uruchomieniu eksploatacji
kamienia w kamieniołomie, oraz pobudowaniu obok pieca wapienniczego
do produkcji wapna palonego na potrzeby mieszkańców
miasta. W owym czasie na terenie Olkusza powstawać zaczęło wiele nowych domów, - koniunktura w
tej branży była więc bardzo sprzyjająca.
Trudno powiedzieć, czy sytuacja
ta miała akurat znaczenie dla wyboru przez Ludwika zawodu,
ale jest mocno prawdopodobne, że
Ludwik, od młodości stykający się z pracą kamieniarzy i murarzy przybywających do jego
ojca po budulec – zatrudnił się później właśnie w murarstwie.
Na wybór ten mogła znacząco wpłynąć
chęć usamodzielnienia się i „poczucia własnego grosza w kieszeni”, najprawdopodobniej
bowiem u ojca, młody Ludwik pracować był zmuszony „tradycyjnie,
czyli za darmo”, co niekoniecznie musiało mu się podobać i do
czego się podobno „nie garnął” (a co jednak w przyszłości
„powielił” w odniesieniu do własnych synów).
Podobno był Ludwik Maliszewski już w
młodości bardzo samowolny, uparty i nieznoszący nad sobą
panowania. Toteż łatwo mu było zapewne dać się skusić obytym w
świecie murarzom, do porzucenia nudnego życia w małym miasteczku
i podjęcia wędrówki zarobkowej po dynamicznie rozwijających się
wówczas miastach Zagłębia, i może jeszcze dalej. Jak się
można domyślać, na początku swej zawodowej kariery murarskiej
musiał Ludwik któremuś z majstrów murarskich służyć za
pomocnika. W ten sposób, zmuszony był co prawda od wczesnej
młodości do wykonywania ciężkiej pracy, ale dzięki niej
uniezależnił się całkowicie od rodziny, zarobił „niemało
grosza” i poznał trochę więcej świata, niż rodzinne miasto.
Dobrą stroną tejże pracy było dla młodego człowieka również
i to, że murarstwo jest zajęciem sezonowym i w zimie można było
„odpoczywać”, ewentualnie wykonując jakieś prace wykończeniowe
wewnątrz gotowych już budynków, w zależności od sprzyjającej
temu pogody.
Jak dokładnie przebiegała
kariera zawodowa Ludwika, - obecnie nie bardzo już wiadomo.
Musiał on jednak przebyć całą drogę
nauki zawodu, od pomocnika, poprzez uprawnienia czeladni-
cze, aż do osiągnięcia stopnia
majstra murarskiego. Egzamin mistrzowski złożył w Zawierciu.
Nie tylko Ludwik był w rodzinie
przykładem sprzeciwu wobec tradycji uprawiania zawodu ojca.
Oprócz wspominanego już zjawiska
swoistej „ucieczki w rodzinie od pracy fizycznej do zajęć
niewymagających wysiłku fizycznego”
(patrz wcześniejsze rozdziały), daje się w historii rodziny
dostrzec także inna tendencja, polegająca na braku kultywowania
tradycji uprawianego rzemiosła. W myśl tejże tendencji, syn
wybierał inny zawód niż ojciec, co w rodzinach typowo
rzemieślniczych było rzadko praktykowane (synowie dziedziczyli
często warsztaty po ojcach).
Linie potomne natomiast rodziny
Maliszewskich stale ujawniały jakieś zmiany, jakby synowie
za wszelką cenę chcieli odciąć się
od przeszłości reprezentowanej przez ojców.
Wydaje się, że przyczyny tego
zjawiska były dwojakie:
Po pierwsze – rodziny, w których się
ono ujawniało – nie miały ugruntowanej tradycji rzemieślniczej,
lecz pochodząc z nieco wyższych warstw społecznych, rzemiosłem
zajmowały się niejako z przypadku lub konieczności, powodowanej
zagrożeniem pauperyzacją. W takich rodzinach obca była zatem
tradycja „wielopokoleniowego warsztatu rodzinnego”,
przekazywanego z ojca na syna.
Po drugie – należy zdawać sobie
sprawę z faktu, że w tak małym mieście jak Olkusz –
niekorzystne
byłoby funkcjonowanie obok siebie
wielu warsztatów rzemieślniczych tej samej branży, gdyż
zbyt wielka byłaby wówczas
konkurencja. Tym bardziej konkurencji tej nie mogli stanowić dla
siebie członkowie najbliższej
rodziny, np. syn dla ojca. Synowi pozostawały zatem trzy
możliwości : albo pracować w warsztacie ojca, będąc „wiecznym
czeladnikiem”oczekującym na jego śmierć, albo wyemigrować, albo
wreszcie zmienić branżę rzemiosła. Stan więc rzemieślniczy, jak
to już wcześniej wspominano, był z natury stanem bardzo mobilnym,
i podatnym na migracje.
W przypadku Ludwika nie
doszło jednak do jego definitywnej emigracji z Olkusza, choć w
związku z koniecznością odbycia swojej „wędrówki cechowej”,
jak wielu młodych rzemieślników tej branży pędził on zapewne w
młodości niefrasobliwe i luźne życie sezonowego, wędrownego pracownika murarskiego, pracując i
zamieszkując, być może co sezon gdzie indziej.
Nic więc dziwnego, że dosyć długo
Ludwik nie żenił się, gdyż taki tryb życia nie sprzyja
stabilizacji życiowej.
Prawdopodobnie w czasie
któregoś z „pozaolkuskich wojaży zawodowych” poznał Ludwik
swoją przyszłą żonę, lecz do chwili obecnej, właściwie nie
jest pewne, skąd pochodziła prababka autora kroniki, Marianna z
Janików. Ona sama bowiem, choć bardzo wiele opowiadała wnuczkom o
swym mężu, o sobie „jakby zapominała”. Dalszy ciąg historii
tego małżeństwa zawarty jest właściwie już we wstępie
artykułu. Wygląda na to, że Ludwik Maliszewski powrócił do
Olkusza „w samą porę”, bo w dwa lata po zbudowaniu przez niego
własnego domu, jego ojciec, Aleksander Maliszewski, zmarł na udar
mózgu, zdążywszy jednak sporządzić przed śmiercią testament.
Te dwa czynniki zadecydowały więc na korzyść Ludwika o tym, że
nie musiał się o spadek procesować z licznym rodzeństwem, tak jak
jego własne dzieci po jego śmierci.
Najstarszy brat Ludwika – Tomasz
Maliszewski – otrzymał działkę środkową (macierzystą), ze
stojącym tutaj domem rodzinnym nr 50 „po Maderskich” (na Mapie
Nr I i wcześniejszych fotografiach oznaczone symbolem 4B),
zaś Ludwik, użytkowaną już przez siebie od 1879 roku działkę
wschodnią, pomiędzy gruntem Tomasza, gruntem Maderskich i starym
cmentarzem przy nieistniejącym już „szpitalnym kościółku św.
Ducha” Jak się wydaje, działka ta, należąca do Aleksandra
Maliszewskiego raczej nie po ojcu Macieju, lecz chyba przez niego
zakupiona od spadkobierców Piechowiczów
- (tutaj np. „na gruncie szpitalnym” wymieniony jest w Protokole
Lustracji z 1788 roku „dom Jakóba Piechowicza” noszący nr 52 [a
więc w pobliżu domu nr 50 Aleksandra Maliszewskiego], patrz
ilustracja Nr 4) [2]
– należała do
Aleksandra już przed jego ślubem z Joanną z Maderskich (na
wymienionej wyżej mapie i fotografiach działka ta oznaczona jest
symbolem 4D). Po
wyzwoleniu 1918 roku, w XX wieku, teren starego cmentarza zamieniono
na park miejski, a do tejże działki „poszpitalnej” stale miasto
rościło sobie jakieś pretensje.
4. Lista czynszowników z 1833 r.
(domek Gołuchowskiej „po
Piechowiczach” nr 52, być
może na byłym „szpitalnym”)
(źródło: A.P. Chrzanów, fragment skanu fotografii dokumentu)[3]
Nie może
fakt ten dziwić, jeśli wziąć po uwagę, że na XIX wiecznej
mapie Olkusza (DORO, s.462) [4] granica
pomiędzy cmentarzem przy kościele św. Ducha, a dalszymi na zachód
gruntami, wyrysowana jest
identycznie, jak rzeczywista granica pomiędzy działką Ludwika
Maliszewskiego, a działką Tomasza Maliszewskiego (obecnie
targowisko miejskie). Nasuwa to więc nieodparte skojarzenie, że
Piechowicze weszli w posiadanie tej działki „poszpitalnej” z
naruszeniem jakichś praw własnościowych, a co za tym idzie,
działka ta nie powinna w ogóle podlegać wolnej sprzedaży. Co
prawda, nie należała już ona do terenu cmentarza i nie grzebano
tutaj nigdy zmarłych, ale jej status prawny i własnościowy był
stale niepewny. Potwierdza to spostrzeżenie dodatkowo plan Nr 32
ze s. 161 DORO [4], na którym budynek
szpitala naniesiony jest w znacznym oddaleniu od kościoła, a nie
bezpośrednio przy nim. Podobno miasto wysuwało w odniesieniu do
omawianej działki roszczenia jeszcze w latach 80-tych XX
wieku twierdząc, że jako dawna część cmentarza -
powinien należeć tenże grunt do miasta, a nie do prywatnych
właścicieli (o czym wspominali mi ówcześni właściciele, którzy
ją od spadkobierców Józefa Maliszewskiego syna Ludwika zakupili w
1961 r.). Jakby zresztą nie było z tą sprawą, fakt jest faktem,
że działka owa została tu ongiś w XIX wieku legalnie zakupiona i
od dawna już stanowiła całość z resztą gruntu Aleksandra
Maliszewskiego przy ul. Sławkowskiej.
5. Mapa
Nr I. Działki Maliszewskich: Aleksandra i Tomasza (4B),
Ludwika Maliszewskiego ok. 1880 r. (4D), kamieniołom i wapiennik
(4E)
(Opracowanie
Ryszard Maliszewski 1999 i 2014 ; „szkic z natury” w oparciu
o
DORO
[4] ; Grafika
Jarosław Lisowski 2000 ; uzup. Ryszard Maliszewski)
Jak już
wyżej wspomniałem, na tejże działce jeszcze przed swoim ślubem,
zbudował Ludwik około 1880 roku własny dom i zabudowania
gospodarcze, całkowicie uniezależniając się od ojca. Jak z tego
wynika, istniejący tu wcześniej drewniany domek po Piechowiczach
został przed tym zburzony. Możliwe, że stał on w miejscu, gdzie
Ludwik pobudował później zabudowania gospodarcze. Natomiast dom
Ludwika stanął być może na fundamentach dawnego
„szpitala” (tak dawniej nazywano miejski przytułek dla biednych
– patrz też dalej). Za czasów Ludwika rozplanowanie omawianej
działki przedstawiało się mniej więcej tak, jak to ujmuje
zamieszczona wyżej mapa-szkic. Późniejszy rozwój zabudowy na tym
gruncie omówiony będzie dalej. Wymieniony dom stał się domem
rodzinnym dla niemal całego potomstwa Ludwika, a przynajmniej dla
dwu pokoleń tego potomstwa. Tutaj przyszło na świat w latach 1880
– 1901 dziewięcioro dzieci Ludwika i Marianny z Janików
Maliszewskich: Julianna (*1880), zmarła w młodości, Stefan
(*1882), Józef (*1885), Antonina (*1887), późniejsza Cieniowa,
Aniela (*1889), zmarła we wczesnym dzieciństwie, Feliks (*1890),
Cecylia (*1894), późniejsza Cieślikowa zmarła młodo, Franciszek
(*1897) i Anzelm (*1901), zmarły we wczesnym dzieciństwie.
Z upływem lat zresztą w domu
tym stawało się coraz bardziej ciasno, bo kolejno zawierające
małżeństwa starsze dzieci Ludwika Maliszewskiego nie kwapiły się
do budowy własnych domów, tylko podzieliły rodzinny dom na kilka
osobnych mieszkań, co obrazuje następna ilustracja, a o czym
jeszcze wspomnę w następnych rozdziałach. Rozplanowanie domu znane
jest tylko ze stanu „po podziale”, który dokonany został już
po śmierci Ludwika. Było więc tutaj wtedy 8 pomieszczeń
mieszkalnych, w czym do roku 1960 trzy kuchnie i pięć pokoi (patrz
dalej), a po sprzedaży domu dwie kuchnie i sześć pokoi, plus dwie
może łazienki. Za czasów jednak Ludwika Maliszewskiego, nowo
wybudowany dom obejmował dużą kuchnię i pięć pokoi, w tym
większą świetlicę z dwoma oknami (lub nawet trzema, bo nie
wiadomo jak to wyglądało wcześniej w późniejszym ganku Józefa
Maliszewskiego), przylegającą do dużej kuchni.
6. Rozplanowanie domu
Ludwika Maliszewskiego (linia ciągła pierwotne
rozplanowanie, linia
przerywana – późniejsze podziały i dobudówki)
(Szkic
z natury ; Oprac. Ryszard Maliszewski ; przeróbki po sprzedaży domu
-
nie
uwzględnione)
Jak na „tamte czasy”,
był to jednak zupełnie porządny dom typu przedmiejskiego dworku, budowany „starym sposobem” z
kamienia wapiennego (trochę też tu było cegły i piaskowca parczewskiego), przykryty wysokim,
spadzistym dachem, choć nie piętrowym, tak jak w domu Macieja Maliszewskiego przy ul.
Żuradzkiej, ale z facjatką (patrz dalej). Pierwotnie dach ten może
był kryty drewnianym gontem, później już tylko papą. Jak budowano takie
domy ukazuje następna fotografia Nr 7, z roku 1998, z czasu po
rozbiórce zachodniej połowy domu. Na zdjęciu widoczna jest
wschodnia ściana wyburzonej już także, środkowej, pierwotnej,
przelotowej sieni (szer. ok. 2 m.), z pierwotnymi drzwiami do dawnej
wielkiej kuchni o rozm. ok.6,5 x 4,3 m. (po podziale domu do wędzarni
Józefa Maliszewskiego - z lewej), śladem po schodach na strych (w
środku) i późniejszymi (tu zamurowanymi) drzwiami do świetlicy,
posiadającej rozmiary ok. 6,5 x 4,5 m (po podziale domu, do pokoju
Cecylii z Maliszewskich Cieślikowej – z prawej). Wszystkie
zewnętrzne ściany nośne domu i wzdłużna ściana środkowa
murowane były z kamienia wapiennego, zaś poprzeczne ściany
działowe z belek drewnianych, otynkowane. Nie widać tego na
zdjęciu, ale z podobnych belek tynkowanych wykonany był strop.
Krokwie dachu opierały się na zewnętrznych ścianach nośnych,
podparte słupami stojącymi na ścianie środkowej.
7. Wschodnia ściana sieni,
wyburzanej w roku 1998 połowy domu
„po Ludwiku
Maliszewskim” (ścianka z pustaków po lewej - nowa,
dobudowana dopiero w
latach 70-tych XX w.)
(fot.
Ryszard Maliszewski)
Zarówno pod względem
rozmiarów, jak i rozplanowania, dom Ludwika był mocno podobny
do rodzinnego domu Maliszewskich,
stojącego niegdyś przy ul. Żuradzkiej (dom Macieja
Maliszewskiego). Nie jest to oczywiście niczym dziwnym, bo raczej
typowe było w owych czasach wzorowanie się na domach stawianych
wcześniej. Tradycje murarki i ciesielstwa pozostawały niezmienione
od pokoleń, a budowniczowie takich zwykłych domów, nie wykonywali
szczegółowych planów budynków przed ich budową.
Najprawdopodobniej „wymierzano przyszły dom na gruncie”, kopano
według tego wykopy pod fundamenty i piwnice, a „głowa mistrza
murarskiego była już w tym”, aby budowa realizowana była
prawidłowo. Gdy np. wspomnieć konstrukcję ścianek działowych
domu Ludwika, ścian bocznych „domu Kłysińskich” (patrz
Rozdział Nr 6. „Pije Kuba do Jakuba”), albo konstrukcję
dachu domu Janikowskich (Rozdział Nr 1. „Dworek Janikowskich”),
dostrzec można wyraźnie, że bardzo często improwizowano przy
budowie, dostosowując się nie tylko do życzenia inwestora, nie
tylko do inwencji majstra, ale i do ograniczeń wynikających z
braków materiałowych. Podstawą działalności majstra murarskiego
były zatem: „głowa”, sznurek, miara, „wasserwaga” i pion.
Dom Ludwika stanął więc podobny do domu jego dziadka, tylko nieco
krótszy.
8. Lokalizacja domu Ludwika
Maliszewskiego (4D) przy ul. Sławkowskiej
lata 60-te XX w. (źródło:
Internet, Facebook, „Ziemia Olkuska”)
9. Były dom Ludwika
Maliszewskiego w roku 1993
(z lewej dom Gałków)
(widoczne dwa oryginalne okna
XIX-wieczne
od wschodu i drzwi ogrodowe ; fot. Ryszard Maliszewski)
Dom był podpiwniczony, choć
nie na całej swej powierzchni. Nie jest jednak wyjaśnione, czy
piwnice te razem z domem murował
Ludwik Maliszewski, czy też postawił on swój dom nad ewentualnie
istniejącymi już tutaj piwnicami, pozostałymi po dawnym budynku
szpitala św. Ducha (podobnie np. postawiono przy ul. Szpitalnej
dworek Machnickich nad istniejącymi tam już, wcześniejszymi
piwnicami). Wejście do piwnicy domu Ludwika zlokalizowane było
jednak na zewnątrz budynku, obok północnego wejścia do sieni (od
strony podwórza), a nie w samej sieni.
Opisywany budynek mieszkalny
zlokalizowany był na osi wschód – zachód. Oprócz
trzech pierwotnie okien w kuchni (jedno od wschodu przebudowane potem
przez Józefa Maliszewskiego na drzwi wejściowe z dobudowanego
ganku), także i świetlica zaopatrzona była w trzy chyba okna:
jedno od wschodu (zamurowane później lub zasłonięte czymś, bo
wypadało w dobudowanym ganku Józefa Maliszewskiego), oraz dwa od
południa, w tym jedno podwójne, z drzwiami ogrodowymi
(zaopatrzonymi jeszcze i w 1993 roku w oryginalną, starą drewnianą
okiennicę). Jedynie te dwa okna we wschodniej części domu
pozostały w 1993 roku oryginalne, gdyż w zachodniej połowie domu
Józef Gregorski, który wraz z siostrą, wdową, panią Skubisową, tę połowę domu zakupił
w 1961 roku, wymienił okna na bardziej nowoczesne. Tutaj siadywano
na ławeczce w wolnych chwilach, tutaj prowadzono, szczególnie
jeszcze „przed wojną”, życie towarzyskie w ciepłych porach
roku, stąd wreszcie obserwowano ruch przechodniów na ulicy
Sławkowskiej. Zdjęcie np. Józefa Maliszewskiego syna Ludwika z
żoną i córką Longiną (patrz dalej, inny artykuł) wykonane było w tym właśnie
ogródku. Ścianę domu pokrywało tutaj dawniej „dzikie wino”.
Piece
w całym domu od początku budowane były jako kaflowe. Możliwe
jednak, że przed podziałem „wielkiej kuchni” na dwa
pomieszczenia był tu murowany, wielki piec z okapem i piecem do
pieczenia chleba, którego część może została właśnie
przerobiona później przez Józefa Maliszewskiego na piec wędzarniczy. Po
podziale domu na trzy mieszkania, kaflowe piece kuchenne powstały w
trzech
pomieszczeniach :
w kuchni Józefa, przerobionej z połowy dawnej „wielkiej
kuchni”, oraz w kuchniach Stefana
i Antoniny, urządzonych w dawnych pokojach zachodniej części domu.
Wszystkie
te zmiany dokonane były oczywiście dopiero po śmierci Ludwika
Maliszewskiego. Przejścia pomiędzy północnymi pokojami od
zachodniej strony, a południowymi – nigdy nie było, co zapewne
stanowiło od początku przystosowanie do podziału domu na więcej
mieszkań. W całym domu położona była drewniana
podłoga z lakierowanych desek ; jedynie sień wyłożono płytami
ze szlifowanego wapienia. Ta posadzka stanowi jeszcze jedną
analogię z konstrukcją domu rodzinnego Maliszewskich przy ul.
Żuradzkiej.
Jak to już
wcześniej wspominałem, dom Ludwika Maliszewskiego podobny był do
domu jego dziadka Macieja również i pod innymi względami.
Zbudowany był z kamienia wapiennego, pochodzącego z drugiego
własnego kamieniołomu „rodzinnego”, należącego w tym wypadku
do Aleksandra Maliszewskiego, czyli ojca Ludwika. Ściany zewnętrzne
kamiennych domów stawiano wówczas o grubości nawet około 80 cm.
Dom Ludwika Maliszewskiego, podobnie jak dom Janikowskich przy ul.
Gęsiej, posiada grubość ścian zewnętrznych około 70 cm.
Podobnie również jak w opisanych już wyżej starych domach
rodzinnych przy ulicy Żuradzkiej – dach domu Ludwika był
dwuspadowy, stromy i oparty na bocznych, murowanych aż do kalenicy
ścianach szczytowych. W nich, po obu stronach strychu umieszczone
było jedno okno szklone i dwa okrągłe otwory wentylacyjne.
Pierwotnie dom Ludwika posiadał dwa kominy, zgodnie z potrzebą
ogrzania wszystkich pomieszczeń mieszkalno-użytkowych. Jednak
Cieniowie (patrz jeden z następnych rozdziałów) dobudowali od swojej strony
komin trzeci ; widocznie urządzili piec kuchenny po innej stronie
kuchni. Szczegółów tychże zmian autor dokładnie nie zna, bo
nigdy nie „zwiedzał” mieszkania Cieniów.
Oprócz
domu mieszkalnego, zabudowę działki Ludwika stanowiły zabudowania
gospodarcze, z których
istniejące do lat powojennych to kamienna obórka-chlewik
naprzeciwko „dużej kuchni” (później używana
przez Józefa w tychże celach), oraz mała kamienna „komórka” z
wysokim, spadzistym dachem, po zachodniej stronie podwórka (używana
później przez Stefana jako mini-kuźnia). W głębi działki, mniej
więcej w miejscu późniejszego drewnianego domku Cieniów stała
duża, drewniana stodoła. Zabudowania te widnieją schematycznie na
zamieszczonej wyżej Mapie Nr I. Obecnie (pisane w 2016 roku), z
pierwotnych zabudowań pozostał jedynie były chlewik z późniejszymi
dobudówkami z pustaków, widocznymi fragmentarycznie na fotografii
Nr 7. Pierwotny stan zabudowy działki po Ludwiku Maliszewskim
pamiętał jeszcze z dzieciństwa jego wnuczek, Flawiusz Maliszewski
z Krakowa (stryjek autora). Sam autor pamięta ze swojego dzieciństwa
kamienną tylną ścianę „chlewików wujka Józefa”, porośniętą
dziką winoroślą, stanowiącą wówczas wschodnią granicę ogródka
babci, Anny z Halkiewiczów Maliszewskiej.
Resztę
powierzchni działki stanowił ogródek i podwórko za domem, oraz
od zachodniej strony
wąski pasek pola,
na którym sadzono jarzyny i ziemniaki. Ten właśnie pasek gruntu
„ubył” najwcześniej z
działki macierzystej, jako posag dany przez rodzinę Cecylii z
Maliszewskich Cieślikowej, na której to
działce mieli Cieślikowie wybudować własny dom. Ponieważ jednak
Cecylia zmarła wkrótce
po ślubie, wdowiec po niej, Aleksander Cieślik, sprzedał pustą
jeszcze działkę Marciniakom,
którzy z kolei w bliżej nieznany mi sposób zbyli ją Gałkom
(Michałowi Gałce, który tutaj, przy ulicy,
postawił w latach 1928-1929 swój piętrowy dom, widoczny na fot. Nr
8 i 9). Informacje na ten temat zostały autorowi kroniki przekazane
przez p. Pawlikową (córkę Michała Gałki), zamieszkałą później
przy ulicy Gęsiej, w domu po swym dziadku ze strony matki –
Taborku (patrz na jej temat informacje przy omówieniu życiorysu
Jadwigi z Gołasiewiczów, pierwszej żony Macieja Maliszewskiego,
Rozdział Nr 1. „Dworek Janikowskich”).
W ten sposób
grunt Maliszewskich przy ul. Sławkowskiej został przedzielony
działką, należącą
do osób spoza
rodziny, a pole obok (4C) w tym samym czasie sprzedane
miastu.
Potem, na miejscu
rozebranej stodoły Cieniowie postawili mały drewniany domek (patrz
jeden z rozdziałów następnych), zaś Józef Maliszewski sprzedał część
swojej działki Mrówkom, którzy zbudowali tutaj przed 1938 rokiem
swój piętrowy dom (patrz też dalej).
Istniejący do dzisiaj
„połowicznie” dom po Ludwiku Maliszewskim przy ul. Sławkowskiej (pisane w 2016 roku), od 1961 roku
należy już do obcych właścicieli i był od lat tamtych, aż do
chwili obecnej - kilkakrotnie, i mocno już przebudowywany,
zresztą jego istnienie dobiega kresu.
Nikt i nigdy
prawdopodobnie nie wykonał jednak jego fotografii w oryginalnym,
pierwotnym stanie, przez co autor dysponuje jedynie materiałem
fotograficznym, ukazującym dom w latach 80-tych i 90-tych XX
wieku i po roku 2000, wówczas, gdy był on już mocno zniekształcony
i przebudowany (patrz wyżej). Jednak w roku 2015, po opublikowaniu
na Facebooku „Ziemia olkuska” przez Olgerda Dziechciarza
wspominanej w poprzednich rozdziałach widokówki przedmieścia
sławkowskiego z 1912 roku, wyjaśniło się, iż pierwotnie „dworek”
Ludwika Maliszewskiego miał w dachu od strony północnej facjatę z
oknem, co dowodzi, że były tam na strychu jakieś pomieszczenia
mieszkalne, później zlikwidowane. Od bardzo dawna, to jest od
czasu sprzedaży w obce ręce, nie wykonywano jednak przy nim zresztą
żadnych innych remontów, wskutek czego, między innymi zaczął
się zapadać dach, którego krokwie nigdy nie były wymieniane, a za
to obciążane kolejnymi warstwami papy. Obecnie w tym
miejscu stoi zresztą jedynie pół domu po Ludwiku, a na miejscu
zburzonej w roku 1998 roku części zachodniej stoi już nowy,
piętrowy dom. Mimo to, we wschodniej połowie opisywanego domu
wciąż jeszcze mieszkają starzy już właściciele, którzy ją
kupili w 1961 roku od spadkobierców Józefa Maliszewskiego syna
Ludwika. Gdy także i oni wymrą, zapewne dom zostanie do końca
zburzony.
9B.
Fragment wspomnianej widokówki z 1912 r. (z lewej dom Ludwika
Maliszewskiego wid. od str. pn. [facjata]) (źródło: „Ziemia
Olkuska”,
Facebook, Olgerd Dziechciarz)
9C.
Stan pozostałości byłego domu Maliszewskich przy ul. Sławkowskiej
po roku 2010 (pół starego domu ; dobudówka nad gankiem lata 70-te XX w.)
(fot. Ryszard Maliszewski)
Aż do roku 1938 (?) , gdy położono
na ulicy Sławkowskiej nawierzchnię z cegieł klinkierowych
(tworząc w ten sposób tzw. „drogę
strategiczną” w kierunku Katowic), poziom ulicy przebiegał
o wiele niżej, niż obecnie. Po
przebudowie drogi zatem okazało się, że dom po Maliszewskich jakby
„zapadł się w ziemię”, nową
nawierzchnię bowiem położono dobre 80 cm wyżej, likwidując
częściowo stromiznę do ul. Mickiewicza. I tak to już zostało,
przez co na współczesnych fotografiach, niezbyt wysoki dom
przedstawia się, jako jeszcze niższy. Górowały więc już nad nim
późniejsze, pobliskie domy Gałków i Mrówków, zbudowane przed
II wojną światową na małych kawałkach działki sprzedanych
przez rodzinę, - a cóż dopiero domy, niedawno tu zbudowane
(rozbudowa domu Gałków i nowy budynek na działce „po
Gregorskich”, czyli po Cieniach i Stefanie Maliszewskim - na
zburzonej połowie domu).
Ponieważ Ludwik
Maliszewski odziedziczył małą tylko działkę przy ul.
Sławkowskiej, posiadał na terenie Olkusza także i inne grunty, w
większości chyba odziedziczone po ojcu Aleksandrze. Własność ta
została oszacowana, częściowo według własności jego
spadkobierców, częściowo zaś według innych źródeł, między
innymi w oparciu o dane dotyczące majątku Aleksandra (w tym
informacje z Akt Notarialnych miasta Olkusza – Archiwum Państwowe
dawniej w Chrzanowie, obecnie w Katowicach). Fragmentarycznie
wspominam o tym w innych artykułach.
Jako majster
murarski przez całe życie prowadził Ludwik Maliszewski budowy
wielu olkuskich domów. Między innymi, u schyłku swego życia brał
udział w początkach budowy nowej dzwonnicy przy kościele św.
Andrzeja w Olkuszu, a może i przy budowie fabryki Westena. Do pomocy
przy pracy angażował podobno dwu starszych synów : Stefana i
Józefa, wówczas, gdy nie zdobyli się oni jeszcze na samodzielność
w swoich zawodach. Ponieważ ojciec był „wymagający, apodyktyczny
i podobno skąpy”, chłopcy niechętnie mu pomagali (Longina z
Maliszewskich Grossmanowa opowiadała, że „ojciec gonił ich od
świtu do roboty, nie pozwalając nawet rano porządnie sobie pojeść,
dopóki nie uznał, że już coś zarobili”). Toteż obaj synowie
uciekli od murarki „jak od złego ducha”, - Józef do rzeźnictwa,
a Stefan do kowalstwa, w którym może właśnie dlatego terminował
zbyt późno, że ojciec go hamował.
Oprócz dochodów z murarki, Ludwik utrzymywał zapewne swoją
rodzinę również dzięki
uprawie należących
do niego gruntów na terenie Olkusza, których ilość starał się
systematycznie
powiększać. Może
właśnie dlatego był „skąpy”, że miał wyjątkową skłonność
do kupowania ziemi.
Nie jest to jednak
zjawisko dziwne, gdyż w tamtych czasach, każdy kto chciał
zabezpieczyć przyszłość
swoich dzieci – powiększał majątek poprzez kupno ziemi. A
grunty uprawne były w tamtych czasach niezmiernie tanie.
Wzmiankowane wyżej źródło podaje np. (pan Matysiak): „Mój
prapradziadek w 1902 roku kupił 11 hektarów ziemi ornej za 1340
rubli w powiecie rawskim. Czyli za 2000 rubli można było tam kupić
około 16 ha.”. W miastach zresztą ceny te były zapewne wyższe.
Zrozumiałe, że
po swoich rodzicach otrzymywało się tylko część posiadanego
majątku, a dzieci miał wtedy niemal każdy więcej, niż obecnie.
Mimo tej zapobiegliwości, nawet duże rodzinne majątki ulegały z
czasem znacznemu rozdrobnieniu wskutek dziedziczenia, co bardzo
wyraźnie widać w Olkuszu na przykładzie rodziny Maliszewskich.
Ludwik Maliszewski jednak nie wykorzystał wszystkich możliwości
pomnożenia majątku, a co za tym idzie – zabezpieczenia
przyszłości swoim dzieciom, gdyż spora część zarobionych przez
niego pieniędzy przepadła bezpowrotnie. Do banków nie był chyba "przekonany", więc na starsze lata zarobione
pieniądze „utykał podobno po różnych skrytkach na strychu i w
piwnicy”, o czym rodzina wówczas jeszcze nie wiedziała.
Wnuczek
Ludwika, Władysław Maliszewski syn Stefana (ojciec autora)
opowiadał, że jeszcze przez wiele lat po śmierci dziadka
(Władysław przecież nigdy go nie znał, bo urodził się w 1918
roku), znajdowała rodzina te carskie, bezużyteczne już papierowe
pieniądze „w różnych dziurach domu”. Po śmierci matki
Władysława (Anny z Halkiewiczów Maliszewskiej, synowej Ludwika),
Ryszard, będący wtedy 12-letnim chłopcem znalazł w mieszkaniu po
niej trochę takich pieniędzy i bawił się nimi, wymieniając je z
kolegami na inne „skarby”.
Po
swoim ojcu Aleksandrze odziedziczył Ludwik Maliszewski przede
wszystkim grunt orny „pod Wapiennikami”(na mocy testamentu Nr 138
z dn. 19 lutego/ 3 marca 1881 roku) o powierzchni „10
zagonów” (około 20 arów), który później otrzymał w spadku
jego syn Franciszek (na zamieszczonej niżej fotografii Nr 10 grunt
ten oznaczony jest symbolem 1B). Obok dziedziczył też po
Aleksandrze Ludwika brat, Jan Piotr, z gałęzi warszawskiej rodziny.
Jego grunt, z oznaczeniem 1C i 1E, zlokalizowany jest
bardziej na wschód.
W rejonie „pod
Czerskiem” i „pod Skalskiem” posiadał Ludwik dwie działki
gruntu po 136 prętów
powierzchni każda
(2.032 m2), dalej dziedziczone przez Stefana i Antoninę Cieniową.
Drugą z
tych działek
nabył Ludwik jednak nie drogą dziedziczenia, lecz drogą kupna (o
czym dalej). Są to częściowo działki, z których mieszczanie
Olkusza byli wydziedziczeni w latach 60-tych i 70-tych XX wieku pod
budowę trasy szybkiego ruchu, pod bloki mieszkalne na ul Skalskiej i
pod budowę Hali sportowej.
Być może
na zachodnim krańcu gruntu Maliszewskich przy ul. Sławkowskiej
posiadał także Ludwik jakąś
działkę (tam później grunt jego syna Józefa Maliszewskiego,
wspominany przez Barbarę Pietrasową, córkę Władysława
Maliszewskiego syna Tomasza (patrz dalsze części Rozdziału Nr
11. „Przedsiębiorstwo rodzinne przy ul. Sławkowskiej”),
oraz dom Stanisławskich na działce po Feliksie synu Ludwika),
jednak najbardziej prawdopodobne, że te działki zakupili oni od
„Maliszewskich ze Strzemieszyc”, podobnie jak to było z działką
Barbary Pietrasowej.
Już w
roku 1874 (a więc zarówno przed swoim ślubem, jak i przed śmiercią
ojca) zakupił Ludwik podczas
krótkiego pobytu w Olkuszu podanej już wielkości grunt „na
Katowskiem”, między drogą Skalską, a lasem Olewińskim (dane z
Akt Notarialnych A.P. Chrzanów). Jest to na pewno wymieniana wyżej
działka „pod Skalskiem”, zlokalizowana bardziej na południowy
wschód od działki „pod Czerskiem”, a stanowiąca ostatecznie
dziedzictwo Antoniny z Maliszewskich Cieniowej córki Ludwika (patrz
wyżej). Tamże później jej syn Szymon Cień postawił swój
drewniany dom (dzisiaj ul. Nowa, za budynkiem byłego „Hotelu”).
Następnie w roku
1881 (akt notarialny Nr 658 z dn. 20 grudnia/ 1 stycznia 1881 r.), a
więc również
przed śmiercią
ojca zakupił Ludwik grunt orny „na przedmieściu Parcze” o
przestrzeni około 1 morgi (5.600
m2, 0,56 ha), odziedziczony później przez jego syna Feliksa (z
gałęzi tczewskiej rodziny), oraz
tamże łąkę, dalej dziedziczoną przez córkę - Antoninę z
Maliszewskich Cieniową.
Również
„pod Parczami” nabył Ludwik w roku 1904 (akt notarialny Nr 908
z dn. 30 września/
13 października
1904 r.) grunt orny, który po nim odziedziczył najmłodszy żyjący
jego syn -
Franciszek
Maliszewski. Powierzchnia tegoż gruntu nie jest jednak znana ;
możliwe, że przylegał on do owych „dziedziczonych” 10 zagonów,
i że został zakupiony np. od Jana Maliszewskiego syna Aleksandra
(czyli brata Ludwika), lub też od spadkobierców ciotki Ludwika,
Marianny z Maliszewskich Świątkowej, dziedziczącej tam po Macieju,
- wszystkie bowiem z ostatnio wymienionych gruntów zlokalizowane
były na terenie, oznaczonym na fotografii Nr 10 symbolami 1B
i 1C.
10.
Działki przy ul. Wapiennej na Przedmieściu Parczewskim
w latach 80-tych XX wieku (fragment większej fot.
z arch. Tomasza Strojnego,
Przegląd Olkuski, „Poznaj z nami dawny Olkusz”,
„Okno z widokiem na dawny
Olkusz”, Emilia Kotnis-Górka)
Majątek Ludwika
Maliszewskiego był więc, jak na owe czasy i miejskie warunki,
dosyć duży, tyle że „rozkawałkowany”. Gdyby dalej
dziedziczyła owe grunty jedna tylko osoba, - byłaby dzisiaj
zamożna. Niestety, jak to dawniej często bywało, na podział
majątku po ojcu oczekiwało zbyt wielu spadkobierców. Zmarł on
nagle na udar mózgu, nie ukończywszy nawet 60 lat życia. Pochowano
go na starym cmentarzu olkuskim przy dawnej ul. Włodzimierskiej
(obecnie Kazimierza Wielkiego).
Marianna z Janików Maliszewska
(*1854)
Córka Franciszka Janika, urodzona z matki Franciszki ze Sojków. O
jej pochodzeniu, dzieciństwie i
młodości mało wiadomo. Urodziła się być może w Czeladzi, ale
nie znalazłem metryki jej urodzenia. Wg tradycji rodzinnej,
Marianna miała 5 braci. Najstarszy był wykształcony i był
podobno burmistrzem (?, ale patrz wyżej) w Zawierciu. Karol Janik
mieszkał w Czeladzi, potem przeniósł się do Olkusza. Jeden z nich
zamieszkiwał także w Siemianowicach Śląskich. Marianna w
młodości (wg pani Heleny z Janików Barczykowej, wnuczki Karola
Janika, zamieszkałej przy ul. Niepodległości) mieszkała przy
bracie Karolu w Czeladzi, potem przy drugim, w Zawierciu.
Flawiusz
Maliszewski z Krakowa, syn Stefana (wnuczek Marianny z Janików i
Ludwika Maliszewskiego, a stryjek autora kroniki) twierdził że
„babcia urodziła się w Czeladzi”. Natomiast Jerzy Maliszewski
z Krakowa, syn Franciszka, który również pamiętał babcię
Mariannę (zmarła, gdy miał 16 lat) podawał, że Marianna z
Janików pochodziła na pewno ze Śląska, chyba z Tarnowskich Gór,
ale nie jest pewny (gdy ją znał, była w bardzo podeszłym już
wieku, prawie zupełnie głucha).
Te
ewentualne związki Marianny ze Śląskiem potwierdzała inna jej
wnuczka, Longina z Maliszewskich
Grossmanowa córka Józefa, która będąc starszą od Jerzego o 9
lat – lepiej babcię pamiętała i znała ją
dłużej. Miała ona zresztą podobno z babcią od dzieciństwa
bardzo dobre kontakty, będąc chętną
słuchaczką babcinych opowieści.
Słabo to wszystko
niestety wyjaśnia zagadkę pochodzenia Marianny z Janików.
Tarnowskie Góry
leżą co prawda w
granicach etnicznych Śląska, ale już np. Czeladź nie (należała
dawniej do Księstwa siewierskiego
biskupów krakowskich, a później także do Zagłębia). Może więc
z okolic pogranicza Śląska i
Zagłębia rodzina Janików się wywodziła? Jednakże w Aktach
Notarialnych miasta Olkusza (A.P. Chrzanów) jest w 1869 roku
wzmianka, że Franciszek Janik (chyba tożsamy z ojcem Marianny)
świadczył przy akcie kupna-sprzedaży w roku 1838, - a więc już
wówczas Janikowie jakieś związki z Olkuszem mieli i ojciec
Marianny być może tu zamieszkiwał. W czasie zamążpójścia
jednak Marianny w roku 1879, do grona żyjących już nie należał.
W rodzinie Marianny z Janików wiele jest niewyjaśnionych zagadek, a
zbyt mało pewnych informacji.
Wiadomym jest
tylko z całą pewnością, że brat Marianny Karol Janik,
zamieszkały wcześniej w Czeladzi,osiadł na koniec w Olkuszu, gdzie
podobno dziedziczył (jeszcze jeden ślad dawniejszego zamieszkiwania
rodziców Karola i Marianny w Olkuszu), i dał początek gałęzi
rodziny Janików, zamieszkałej przy ul. Niepodległości. Z
tradycji rodzinnej wiadomo, że ci Janikowie, będący prawdopodobnie
dawniej dzierżawcami w dobrach Księstwa Siewierskiego lub dobrach
biskupów krakowskich okolic Sławkowa byli podobno herbu Janina
(pani z Janików Barczykowa „z ul. Niepodległości” opowiadała
mi nawet o bliżej nieokreślonej wsi Janikowo, z której owi
Janikowie wywodzić się mieli (?), co traktowałem jako tzw „legendę
rodzinną”). Potem rozrodzili się po sąsiednich terenach. Z
rekonesansu po cmentarzach, będących istną „skarbnicą
informacji” o zamieszkujących dany teren rodzinach wiadomo, że
wymienione nazwiska występują :
- Janik w
Tenczynku (bardzo wiele), Krzeszowicach, Nowej Górze (wiele),
Trzebini, Ciężkowicach, Sojka w
Sierszy, Chrzanowie, Gorenicach,
- Janik w
Modlnicy (wiele), Smardzowicach,
- Janik w
Rodakach, Braciejówce, Jangrocie (mogą to być jednak inni
Janikowie), we Włoszczowie (często),
Sojka w Żarkach,
- wreszcie, co
najważniejsze – Janik i Sojka w Sławkowie (bardzo wiele),
Strzemieszycach (od połowy XIX
wieku do dzisiaj), Sojka w Dąbrowie Górniczej, Janik i Sojka w
Będzinie,
Zagórzu,
Czeladzi (bardzo częste), Grodźcu, Janik w Ząbkowicach, trafiają
się także w Tarnowskich Górach.
Według Regestru
Metryk Kościelnych Miasta Olkusza nazwisko Sojka znane jest jednak
także i w
Olkuszu, już od
XVIII wieku (np. w roku 1730 urodzenie się Jana Sojki, syna
Wojciecha i Reginy).
Również
protokół Lustracji Komisji Dobrego Porządku z 4 lipca 1788 roku
wymienia na gruncie
klasztornym OO
Augustianów domy: „Marcinowej Sójczyny (a więc wdowy po Marcinie
Sojce)
i dom Mikołaja
Sojki – (czy istnieje tu jakieś pokrewieństwo z matką Marianny –
nie wiadomo). [5]
W ten sposób
„koło się zamyka”, bo „powracamy do Olkusza”, a przecież
wiadomo, że i o Janikach
w XIX wieku „coś
już tutaj było słychać”. Janikowie i Sojkowie są tu zresztą
do dzisiaj.
Wnioski z tych informacji wyciągnąć i łatwo, i trudno. Łatwo,
bo każdą z wymienionych
miejscowości
można by podejrzewać o to, że była jakimś gniazdem rodowym
rodziny Janików
(co wymagałoby
dalszych poszukiwań w aktach USC). Trudno, bo o rodzinie Marianny z
Janików
zbyt żywe są
tradycje pochodzenia ze Śląska, aby je całkowicie ignorować,
łącząc tę rodzinę
z terenem innym
(tym bardziej, że typ nazwiska może świadczyć o niezależnym od
siebie pochodzeniu wielu
takich rodzin na różnych terenach). Według słownika Rymuta, w
końcu XX wieku zamieszkiwało w
Polsce aż 21.546 osób o tym nazwisku, co świadczy o jego
wielokrotnej, złożonej genezie, równolegle na wielu terenach.
Regiony te
były bowiem od dawna związane ścisłymi więzami gospodarczymi
(górnictwo rud cynku i ołowiu), stąd wymiana ludności pomiędzy
nimi była bardzo ożywiona (por. np. DORO), - oba jednak tereny
już od czasów przedrozbiorowych oddzielała granica polityczna, co
z kolei stwarzało,
zarówno „utrudnienia migracyjne”, jak i ewentualność
„migracji przymusowych” , w określonych
sytuacjach życiowych. A takie właśnie dzieje rodziny olkuskich
Janików w tradycji rodzinnej są
podkreślane. Jako teren migracji ze Śląska do Małopolski
podejrzana jest tu nawet i Nowa Góra, której ogólne związki z
rodziną już wcześniej były wyjaśniane.
Według
kryteriów społecznych, o znanej mi rodzinie Janików trudno
powiedzieć coś pewnego. Wydaje się, że kondycja tejże rodziny
od dawna była już na naszym terenie mieszczańska, jednak jeszcze
dawniej mogło być inaczej. Wcześniej, mogła to być faktycznie
rodzina drobnoszlachecka (patrz jej obecność w dobrach magnackich,
np. Tenczynku, Nowej Górze, Krzeszowicach, Trzebini i Chrzanowie),
czy w dobrach biskupich (np. w Sławkowie, Strzemieszycach,
Ząbkowicach, Czeladzi, Grodźcu). W herbarzach wymieniani są na
pewno Janikowie przy herbie Janina. Także tutaj Sojkowie
(Soykowie), lecz herbu nieznanego, zapomnianego.
Faktycznie, podaje
Geneteka dosyć wczesne metryki do tego nazwiska z wymienionych wyżej
terenów, np. z Kłobucka, Białej Kłobuckiej i Czeladzi.
Przykładowo znalazłem w Czeladzi już w roku 1669 akt urodzenia
Kacpra Janika (akt nr 43), a w roku 1706 akt urodzenia (nr 3)
Agnieszki Janik, w Kłobucku urodzenie się w roku 1704 Gertrudy
Janik córki Stanisława, 1733 akt urodzenia Franciszka Janika syna
Jana, w 1741 Agaty Janik córki Błażeja, w 1751 Dominika Janika
syna Jana i w ogóle wiele metryk do tego nazwiska, co może
oznaczać, że z Kłobucka i z Czeladzi rodzina ta się wywiodła.
[6] Tych metryk
bez podania imion rodziców jest tu zbyt wiele, aby próbować
tworzyć jakiekolwiek drzewa genealogiczne. O wiele mniej jest ich w
Małopolsce, w tym w Olkuszu. Również i nazwisko Sojka tutaj w
metrykach często występuje już od XVII wieku, np. w Olkuszu,
Tczycy, Iwanowicach i w sąsiedztwie, co dowodzi, że Sojkowie
(Soykowie) z Małopolską mieli ściślejsze związki, niż ze
śląskim. W Olkuszu do tego nazwiska metryk odnajdujemy bardzo
wiele, ale np. Franciszki Sojki, ani „tej mojej” Marianny nie
znalazłem. [6]
Całe podobno
życie tej cichej i ugodowej wobec wszystkich kobiety było raczej
smutne, choć nie robiła ona z tego tragedii (ze wspomnień jej
wnuczki, Longiny z Maliszewskich Grossmanowej, córki Józefa
Maliszewskiego syna Ludwika). Apodyktycznemu mężowi ustępowała
podobno we wszystkim, dzieciom także. Sądowy podział majątku po
Ludwiku Maliszewskim, dokonany urzędowo w roku 1930 uprawnił
oficjalnie Mariannę do dożywotniego zamieszkiwania w domu i
korzystania z dochodów z łąki, zasądzonej Antoninie Cieniowej,
oraz z jednej szóstej dochodów z każdej działki gruntu,
zasądzonej wszystkim spadkobiercom.
W praktyce
oznaczało to „dożywotnią wegetację na łasce rodziny”, a
konkretnie własnych dzieci,
od których
Marianna na stare lata nie zaznała zbyt wielkiego poważania, była
bowiem bardzo „ustępliwa”, spokojna i nieśmiała. Zmarła
Marianna z Janików Maliszewska w Olkuszu w czasie II wojny światowej
(1940), w wieku 86 lat i została pochowana na olkuskim cmentarzu „na
Piaskach”, obok zmarłej w 1917 roku swej córki, Cecylii z
Maliszewskich Cieślikowej.
Przypisy:
[*]. Anna Kownas z Wrocławia "wyszperała" co prawda w necie informację o tym, że Jan Janik (może bratanek Marianny z Janików Maliszewskiej) był burmistrzem Zawiercia, ale dopiero w latach 20-tych XX wieku, może więc pani z Janików Barczykowa "z ul. Niepodległości" coś pomyliła i odniosła to do brata swojego dziadka Karola Janika, albo Jan Janik był burmistrzem później, dopiero na "stare lata" (?).
Jolanta Kasperek Dorota Walus Ewa Kita Moje miasto Zawiercie propozycje programowe dla nauczycieli klas IV VI do realizacji edukacji regionalnej Zawiercie 2004
http://docplayer.pl/4525780-Moje-miasto-zawiercie.html
ZAŁĄCZNIK 4 Zawierciańscy burmistrzowie ( w nawiasach podaje się lata urzędowania) porucznik von Tippelskirch (30 VII 1915 r. 4 X 1915 r.) pierwszy burmistrz Zawiercia; dr Jurgens (5 X 1915 r. 1916 r.) z jego inicjatywy została wyłoniona tzw. Komisja Biednych, której celem było poprawa losu najbiedniejszej ludności miasta; dr Peikert (1916 r. 20 II 1918 r.); 28 29 Franciszek Szymański (20 II 1918 r. 10 XI 1918 r.) pierwszy polski burmistrz; z jego inicjatywy wprowadzono język polski do urzędów; Ignacy Banachiewicz (11 XI 1918 r. luty 1919 r.); Zawierciańscy prezydenci inż.Władysław Tuwan (marzec 1919 r. grudzień 1919 r.); Kazimierz Pawłowski (grudzień 1919 r. 25 I 1926 r.); Jan Janik (25 I 1926 r. 29 XI 1927 r.); Tomasz Klepa-Klepczyński (10 XII 1927 r. 15 VIII 1929 r.) [...]
[1]. Internet, str
http://pl.123rf.com/photo_13601561_narz%C4%99dzia-budowlane-murarz-zaprawy-cementowe-z-rz%C4%99du.html
[2]. HOKO (skróty
w Bibliografii) Lustracja Komisji Dobrego Porządku z
dn. 4.
lipca 1788 r., str 571
[3].
A.P. Chrzanów, Akta Miasta Olkusza
[4]. Na podstawie Mapy W. Kosińskiego, (DORO)
(objaśnienia skrótów w Bibliografii),
i A. Oknińskiego (DORO), t. I, str 154,
329, oraz str 161 i 462
[5]. Lustracja... str 571
[6]. Geneteka, Internet (patrz Bibliografia)
Bibliografia:
Źródła archiwalne i terenowe:
1. Archiwum Państwowe Chrzanów
Akta Miasta Olkusza: - Akta
Metrykalne, w tym Regestr Metryk Parafii Olkusz,
- Akta własności Po-Augustyańskiej - Tabela powinności
posiadaczy gruntów po-augustyańskich pod miastem
Olkuszem , sygn. 1 i 1A
- Akta własności Po-Augustyańskiej - Tabela powinności
posiadaczy gruntów po-augustyańskich pod miastem
Olkuszem , sygn. 1 i 1A
- Wypisy z akt USC parafii: Olkusz, Strzemieszyce (Gołonóg), Czeladź,Kłobuck i z Genneteki,
3. Dane z nagrobków: Strzemieszyce, Będzin,
Grodziec, Czeladź, Ciężkowice,
Tenczynek, Trzebinia, Zagórze, Tenczynek,
Krzeszowice,
Nowa Góra,
Ciężkowice, Siersza, Chrzanów, Gorenice,
Włoszczowa,
Żarki, Sławków, Dąbrowa Górnicza, Będzin,
Zagórze,
Tarnowskie Góry i inne
5. Pamiętniki i relacje ustne:
-
Ryszard Maliszewski, Historia małopolskiej gałęzi rodziny
Maliszewskich (Opracowanie w posiadaniu autora),
-
Relacja Flawiusza Maliszewskiego z Krakowa,
- Relacja
Barbary z Maliszewskich Pietrasowej z Olkusza,
- Relacja
Wincentyny z Gałków Pawlikowej z Olkusza,
- Relacja
Longiny z Maliszewskich Grossmanowej
z
Olkusza
- Relacja
Jerzego Maliszewskiego z Krakowa,
-
Relacja Heleny z Janików Barczykowej z Olkusza
6. Materiał fotograficzny autora i z
Internetu
Źródła i opracowania
drukowane:
1. Górzyński S.,
Kochanowski J., Herby szlachty polskiej, warszawa 1994.
2. Gajl T., Herby szlacheckie Rzeczypospolitej
Obojga Narodów, Gdańsk-
Inowrocław 2003.
3.
Korusiewicz S., Dzieje
Księstwa Siewierskiego i Siewierza do r. 1900,
Piekary
Śląskie 1990
4. Rymut K., Nazwiska Polaków, wersja
internetowa z wyszukiwarką nazwisk
(http://herby.com.pl/).
5.
Dzieje Olkusza i Regionu Olkuskiego, pod red. K. Kiryka i R.
Kołodziejczyka,
Warszawa- Kraków 1978. (Skrót; DORO)
6. Wiśniewski
J., Historyczny opis kościołów, Mariówka Opoczyńska, Kielce
1933.
(Skrót: HOKO)
Internet:
- „Wikipedia”
******
(Uwaga: Wolno kopiować i cytować jedynie
pod warunkiem
podania źródła i autora artykułów
!)