Mitologia:
Dziady II i Szczodre Gody przed Nowym Rokiem
Tzw. "Boże Narodzenie"
W ramach
obrzędów ku czci Zmarłych Przodków wierni przedchrześcijańskich
religii pogańskich praktykowali nie tylko cześć okazywaną
„Dziadom” na żalnikach i mogiłach, ale również zapraszali
Duchy Zmarłych do własnych domów. Celowi temu służyły na
słowiańszczyźnie tzw „Dziady Zimowe”.
Jak już
wspominałem ponad rok temu, według naszej rodzimej tradycji
indoeuropejskiej (i słowiańskiej), na zimowym Święcie Zmarłych,
czyli po chrześcijańsku „Wigilii” kończył się okres
panowania „Starego Roku”. Wyrazem czci oddawanej w tym dniu
minionym przodkom, przebywającym w zimnej i smutnej Krainie Zmarłych
„Nawii”, jest urządzana dla nich uczta, znana nam dzisiaj jako
„wieczerza wigilijna”, w czasie której żywi członkowie rodu
(rodziny) ugaszczali dusze swych zmarłych przodków, pozwalając im
się ogrzać przy domowym ognisku. To dla nich dostawiano na stole
osobne dodatkowe nakrycie, to oni mieli być podczas tej uczty owymi
„niespodziewanymi gośćmi”, czy też „spóźnionymi
wędrowcami”, jak eufemistycznie, albo i kłamliwie próbuje się
dzisiaj omijać starożytną prawdę. Na pobliski tej dacie dzień
przesilenia zimowego 21 grudnia przypadało rzymskie święto
Angerony, „matki Larów”, czyli opiekunki
dusz zmarłych, przedstawianej jako kobieta z palcem przyłożonym do
ust, na znak tajemnicy (konotacje z grecko-egipskim Harpokratesem ;
por. powiedzenie „cicho, jak makiem zasiał”, czyli „śmiertelnie
cicho” [mak to symbol śmierci]). Rzymskiej Angeronie odpowiadała
by w przybliżeniu postać słowiańskiej Marzanny-Morany.
Za „Matkę Larów” była w Rzymie uważana także Acca
Larentia, „karmicielka Romulusa i Remusa”, przedstawiana
zazwyczaj jako „Matka Karmiąca” (tak jak późniejsza „Madonna
z Dzieciątkiem”), a w innym micie jako „Wilczyca kapitolińska”.
1. Angerona (źródło:
http://www.keyword-suggestions.com/cm9tYW4gZ29kZGVzcyBhbmdlcm9uYQ/
2. Harpokrates
(źródło: Wikipedia)
W słowiańszczyźnie
zapraszano Duchy Zmarłych Przodków na Uroczystą Wieczerzę kiedy
tylko zmrok zapadł (pierwsza gwiazdka). Stół musiał być zasłany
sianem, a kącie izby stał snop zboża (związki z rolnictwem i
„zaklinaniem urodzaju”). Praktykowane od XIX wieku w miastach
stawianie i ubieranie w izbie choinki pochodzi również z tradycji
pogańskiej, tyle że z kultów germańskich [choinka była symbolem
Drzewa Kosmicznego, Iggdrasilu].
Tak pisał o
zapraszaniu Duchów na tę wieczerzę Wincenty Pol:
„A
trzy krzesła polskim strojem
Koło stołu stoją próżne
I z opłatkiem każdy swojem
Idzie do nich składać dłużne,
I pokłada na talerzu
anielskiego chleba kruchy
Bo w tych krzesłach siedzą duchy”
„Pieśń o domu naszym” - Wincenty Pol, 1866 rok
Koło stołu stoją próżne
I z opłatkiem każdy swojem
Idzie do nich składać dłużne,
I pokłada na talerzu
anielskiego chleba kruchy
Bo w tych krzesłach siedzą duchy”
„Pieśń o domu naszym” - Wincenty Pol, 1866 rok
Wieczerzę rozpoczynano
tradycyjnie od „łamania się chlebem” (co potem w
chrześcijaństwie zastąpione zostało opłatkiem). Podawano
zazwyczaj potrawy tzw „postne” (jednak post ów jest także
„pogański”, a nie chrześcijański, bo od „nowej religii”
starszy), często z dodatkiem maku (patrz wyżej), miodu (miód to
„napój bogów - soma”), grzybów (konotacje zarówno z Bogiem
Piorunów, jak i Bogiem Zmarłych), kapusty, ziarn zbóż,
obowiązkowo ryby (bo wtedy krew zwierząt nie mogła być przelewana
– patrz dalej [dawniej ryby nie uważano za „zwierzę”]) itp.,
a potraw powinno być tyle, ile miesięcy w roku [znaków Zodiaku –
bo nie ma to nic wspólnego z rzekomą liczbą biblijnych apostołów].
Obowiązkowo powinny na stole znajdować się także „grumadki”
(zapalone światła dla ogrzania się Dusz Zmarłych, a więc świece,
kaganki itp.). Wszystkie obyczaje i przesądy (powszechnie znane)
związane z tą wieczerzą pochodzą z głębokiej starożytności,
jak np. wiara w to, ze w noc wigilijną „zwierzęta mówią ludzkim
głosem” (ślad wierzeń, że dusze zmarłych mogą wcielać się
przejściowo w zwierzęta i w ten sposób „wieszczyć”).
3. „Dziady
Domowe”, 3B. i 3C. Wieczerza wigilijna (źródło:
Internet)
„Dzień Mithry”
Owe zasadniczo
pogańskie zimowe obchody Święta Zmarłych były od dawna połączone
(także już w chrześcijaństwie) z innymi obrzędami, związanymi
według indoeuropejskiej jeszcze, choć późniejszej tradycji, z
dniem przesilenia słońca, tzw „Dniem Słońca
Niezwyciężonego” (po łac. „Sol Invictus”). W
pogańskich kultach słowiańskich, ten zachodzący na pierwsze dni
stycznia okres - nazywany był „Szczodrymi Godami”.
We wszystkich najdawniejszych kultach pogańskich nowy rok liczony
był i obchodzony w dniu zrównania wiosennego (początek rolniczego
okresu wegetacyjnego). W starożytnym Rzymie dopiero tzw „kalendarz
juliański” Juliusza Cezara ustalił początek roku na dzień 1
stycznia, a śladem tym poszły inne ludy starożytności, w tym
chrześcijańscy już później Słowianie.
Szczodre Gody
obchodzone były u Słowian mocno uroczyście. Aby nie powielać na
ten temat znanych dosyć powszechnie informacji, zachęcam do
zapoznania się z ciekawym, bardzo przystępnie i treściwie ujętym
źródłem internetowym:
http://fronsac.republika.pl/slowianie/tradycje.htm.
Ale obrzędy
Szczodrych Godów od czasu przyjęcia wiary chrześcijańskiej przez
pierwszych władców Słowian ulegały przekształceniom, polegającym
nie tyle może na „zmianie treści”, co na zmianie doktryny.
Kościół i władcy bowiem, narzucili „wiernym” interpretację
tych świąt w oparciu o sztucznie sfabrykowany „życiorys tzw
„Jezusa-Chrystusa”.
Kiedy urodził
się historyczny Jezus z Gamali (od ponad dwóch tysięcy lat znany
Żydom jako syn żydowskiego księcia Judy z Gamali, którą to
wiedzę przejęli od nich Templariusze), czyli tzw w chrześcijaństwie
„Jezus z Nazaretu”, - tego nie wie nikt, bo nikt w jego czasach
daty takiej nie zapisał. Jedyne, co w pismach o tych narodzinach
ocalało, to wzmianka jednego z ojców kościoła, tzw „świętego
Ireneusza” (* ok. 140 - + ok. 202), że „Pan, gdy został
ukrzyżowany, zbliżał się do starości, tzn miał ok. 50 lat”. Z
tejże, jedynej zresztą wzmianki, skrzętnie ukrywanej przez wieki
przez kościół, a która się do naszych czasów dziwnym trafem
dochowała, wynika, że Jezus urodził się w Gamali (wymienianym w
Biblii owym „Mieście Na Górze”) około 17 roku p.n.e. (w tzw
„Nazarecie” urodzić się nie mógł z tej prostej przyczyny, że
miasto to w tamtych czasach jeszcze nie istniało ; do celów ruchu
pielgrzymiego została owa miejscowość założona dopiero w VIII
wieku n.e.). [1]
Historyczność postaci
Jezusa potwierdzona jest w niektórych starożytnych źródłach, w
tym w dziełach słynnego historyka żydowskiego tamtych czasów,
Józefa Flawiusza, byłego powstańca, po upadku powstania anty
rzymskiego z 66 roku n.e. ułaskawionego i przyjętego przez cesarza
Wespazjana do grona obywateli Rzymu (Józef Flawiusz, „Starożytności
żydowskie” i „Wojna żydowska”). Jest on tam jednak wspominany
tylko mimochodem, jako „niezbyt ważny nauczyciel” i jeden z
przywódców żydowskiego ruchu narodowowyzwoleńczego. Więcej np.
pisze Józef Flawiusz o rozruchach wzniecanych przez „zwolenników”
Jezusa po tegoż śmierci, niż o nim samym. Niektóre zresztą
wzmianki uważane są dzisiaj za dopiski kopistów i dlatego od dawna
badacze spierali się na temat faktycznej historyczności Chrystusa .
W związku jednak z
rozwojem i okrzepnięciem w następnych wiekach tej nowej, ale
uznanej ostatecznie za „panującą” przez cesarza Konstantyna
Wielkiego sekty żydowskiej (zwanej „chrześcijaństwem”),
rosnący w siłę kościół obłożył tajemnicą wszystkie
historyczne o Jezusie informacje, „czyniąc go w efekcie „Synem
Bożym, a nawet Bogiem”.
Toteż
poglądy na „życiorys” Jezusa, rozwijające się stopniowo w
ciągu wieków i podporządkowane bez reszty temu nadrzędnemu
celowi, doprowadziły do przyswojenia przez doktrynę chrześcijańską
bardzo wielu elementów dawnych kultów pogańskich. Dzisiejsi
chrześcijanie najczęściej nawet nie dostrzegają tych zapożyczeń,
bezkrytycznie przyjmując je „na wiarę”.
A prawda jest taka,
że np. największe chyba święto chrześcijańskie, tzw „Boże
Narodzenie”, jest bez reszty konglomeratem „mitycznych zdarzeń i
obrzędów”, dotyczących zupełnie innych, różnych bogów i
różnych czasów. Niezwykle interesujące źródło internetowe
„Imperium Romanum” Jakuba Jasińskiego na
temat rzymskich obchodów świąt ostatniej dekady stycznia mówi
(cytat dosłowny) [2]:
„17-23
grudnia
- Saturnalia
– było to doroczne święto ku czci boga rolnictwa Saturna.
Obchodzone było od 17 do 23 grudnia. Było to święto pojednania i
równości. Najważniejszym obrzędem tego dnia było to, że
panowie i niewolnicy zamieniali się na jeden dzień rolami
(właściciele usługiwali niewolnikom, czy żołnierze dowodzili
centurionami). W czasie świąt zawieszano prowadzenie wszelkiej
działalności gospodarczej; wolne było od pracy, obowiązków
publicznych. Czas wypełniony był oficjalnymi ceremoniami i
domowymi obrzędami ku czci bogów, wystawnymi bankietami,
rodzinnymi ucztami, rozdawaniem prezentów. W czasie święta
Saturnowi składano ofiary, a orszaki weselących się ludzi
zmierzały przez całe miasto na uczty i zabawy. W ofierze zabijano
prosięta, a następnego dnia jedzono je podczas obiadu, w czasie
którego panowie usługiwali swych niewolników. Ojców rodzin
obdarzano podarkami – głównie woskowymi świecami i glinianymi
figurkami (jako symbol ofiar z ludzi składanych Saturnowi we
wcześniejszych czasach). Festiwal miał wesoły charakter. Dzień
17 grudnia ten upamiętniał postawienie w Rzymie świątyni
Saturnowi, odpowiednikowi greckiego Kronosa. Miało to w oryginale
miejsce właśnie tego dnia, jednak przez lata święto się
przedłużało, aż w końcu trwało aż do 23 grudnia, kończąc
się tuż przed Sol Invictus. Z czasem święto zostało
wydłużone do 25 grudnia. We wczesnym okresie Saturnalia trwały
tylko dzień, ale potem świętowano nawet przez siedem dni.
Ostatni dzień święta – 23 grudnia nazywany był Sigillaria (dosłownie: święto statuetek). Tego dnia obdarowywano się tzw. sigillaria, czyli tradycyjnymi prezentami: wytworami garncarskimi lub glinianymi figurkami, z których dzieci ustawiały scenki przedstawiające życie przodków. Osoba, która sprzedawała takie produkty nazywała się sigillarius. W czasie święta pozdrawiano się słowami: Io Saturnalia!.
- Larentalia – święto na cześć bogini
Accy Larentii. Tego dnia kapłan Kwiryna składał ofiary Manom w
wąwozie Velabrum między Palatynem i Kapitolem, gdzie miał się
znajdować rzekomy grób Accy Larentii.
- Dies
Natalis Solis Invicti („Narodziny Niepokonanego
Słońca”). Sol Invictus było starożytnym kultem, wywodzącym
się z Persji, jednak czczonym głównie w Rzymie, skąd też
otrzymało swoją nazwę. Kult wprowadził cesarz Aurelian w 274
roku n.e.
Było ono poświęcone Mitrze, utożsamianemu z rzymskim bogiem Solem, czyli Słońcem. Święto upamiętniało jego narodziny w górach Zagros. Rzymianie w ten dzień obdarowywali się nawzajem podarkami i składali sobie życzenia, całowali się pod jemiołą.
Aby zastąpić święta pogańskie, władze chrześcijańskie zdecydowały się umiejscowić Narodzenie Chrystusa właśnie pod tą datą – wskazuje to komentarz do XII-wiecznej relacji Dionizego bar Salibi, który mówi o tym, że było zwyczajem pogan świętować tego dnia (25 XII) narodziny Słońca. W związku z zakorzenionym w świadomości ludzi przywiązaniem do świąt w tym okresie, zdecydowano się na obchody narodzin Chrystusa właśnie 25 XII. Co ciekawe – w litanii do Najświętszego Imienia Jezus (powstałej prawdopodobnie w XV wieku), znajdziemy określenie Jezusa „słońcem sprawiedliwości”.”
- 4. Saturnalia (malarstwo współczesne) (źródło:
https://sitsshow.blogspot.com/2013/12/historical-meanings-of-christmas-winter.html
5. Acca Larentia (bogini - Rzym starożytny) (źródło: Wikipedia)
6. Wilczyca kapitolińska (źródło: Wikipedia)
Mitraizm był już niezmiernie popularny i wyznawany jako jeden z najważniejszych kultów w starożytnym Cesarstwie Rzymskim. Toteż i tradycje tzw „Bożego Narodzenia” chrześcijańskiego zapożyczają bardzo wiele z kultu irańskiego Mithry. „Jako władca ładu, Mitra panował nad zmianami kosmicznymi, strzegł porządku społecznego, chronił majestat królewski i występował jako sędzia w zaświatach.” „W mitologii perskiej Mithra był bogiem słońca i światłości, opiekunem przysiąg i układów, patronem wojowników i władców, bogiem-słońcem zrodzonym ze skały.” [3]
Aby nie powielać bez końca samych cytatów, w tym miejscu podaję link do omówienia tego interesującego zjawiska religioznawczego: http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,1532.
Dość przytoczyć w skrócie znane powszechnie religioznawcom fakty, iż bóg Mitra np:
- Urodził się 25 grudnia, jako „światłość
oczekiwana”, „Słońce Niezwyciężone”,
- Urodził się w grocie, a jego narodziny adorowali
pasterze i mędrcy, ofiarując dary,
- W mitraizmie praktykowano „sakramenty” podobne do
chrztu i eucharystii z chleba i wina, Mitra po trzech dniach od
śmierci zmartwychwstał,
- Mitraizm posługiwał się znakiem krzyża
(„równoramiennego” + ; znanego zresztą
obok swastyki także z innych kultów religijnych, od czasów
paleolitu schyłkowego),
- Mitra był bogiem należącym do „trójcy bóstw” (w
wielu kultach),
- W mitraizmie występuje symbol kluczy (por. tzw „klucze
piotrowe” ?),
- Mitra był pośrednikiem pomiędzy ziemią i niebem
(zbawcą),
- Mitraiści wierzyli w duszę nieśmiertelną i
zmartwychwstanie (podobnie zresztą jak żydowscy esseńczycy, z
których wywodził się Jezus)
- Mitraiści święcili niedzielę (żydzi i Jezus sobotę,
ale chrześcijanie niedzielę) …
Takich paraleli pomiędzy pogańskim kultem mitraizmu a chrześcijaństwem jest więcej. Można z tego wyciągnąć wniosek, że chrześcijaństwo pełnymi garściami zaczerpnęło religijne treści właśnie z mitraizmu, tym bardziej, że pierwotni chrześcijanie, praktykujący początkowo obrzędy stricte judaistyczne, jeszcze nie znali tych, zapożyczonych z mitraizmu i dopiero w następnych wiekach „po Chrystusie” przyjmowanych w kościele do stałych praktyk religijnych. [3]
- 7. Sol Invictus” (rzymska płaskorzeźba Mitry) (źródło:
Wikipedia)
Tak więc, o ile pierwotne tzw „chrześcijaństwo” było jedynie sektą judaistyczną, bliską esseńczykom i zelotom-sykariuszom (por. tzw „Ewangelie”), o ile też tzw „zorganizowane chrześcijaństwo poza żydowskie” było dziełem Pawła z Tarsu (por. Dzieje Apostolskie), to o „instytucjonalnym chrześcijaństwie” możemy mówić dopiero od czasów cesarza Konstantyna Wielkiego, który ów kult „legitymizował” i zorganizował na wzór pogańskich kultów politeistycznych, w ramach ogólnej legitymizacji władzy. Dzisiejsze zaś najważniejsze święta chrześcijańskie są niemal bez reszty konglomeratem obrzędów pogańskich, bo sam Jezus ich nie znał, a skoro ich „nie znał”, to „nie ustanowił”.
Z okresem tzw. "Bożego Narodzenia" związany był od wieków u Słowian zwyczaj zwany "Zapustami". W tym okresie tzw. "kolędnicy" odwiedzali domy okolicznych mieszkańców, przedstawiając im swoisty teatr przebierańców, mających swe odpowiedniki w postaciach mitycznych religii pogańskich. Było tu miejsce np dla Bociana (słowiański Siemargł), czy Kozła lub Turonia (odpowiedniki boga Welesa).
8. Słowiańskie "Zapusty" (źródło: Wikipedia)
Przypisy:
[1]. Ambelain Robert, Jezus największa tajemnica Templariuszy, Czakra, Warszawa 1993
[2]. http://www.imperiumromanum.edu.pl/religia/swieta-rzymskie/
[3]. Wikipedia, Karlheinz
Deschner i inni